Tenchi PBF   »    Rekrutacja    Generator    Punktacja    Spis treści    Mapa    Logowanie »    Rejestracja


[Poziom 1] Twitch vs NPC (Gitter) - walka 1
 Rozpoczęty przez RESET_Twitch, 18-09-2012, 22:01
 Zamknięty przez Lorgan, 21-09-2012, 23:36

8 odpowiedzi w tym temacie
RESET_Twitch   #1 


Poziom: Wakamusha
Stopień: Gunjin
Posty: 23
Dołączył: 27 Maj 2013

Twitch Douriki: 1460道力
Gitter Douriki: 1100道力


VS



Zakapturzony mężczyzna w długim płaszczu obserwował przez lornetkę jedną z podmiejskich posiadłości na północ od stolicy Khazaru. Siedząc w gęstych krzakach na skraju lasu z ukrycia przyglądał się kobiecie i małej dziewczynce, które zajmowały się pieleniem chwastów w przydomowym ogródku.
- Jeszcze nie możesz do nich wrócić. To zbyt duże ryzyko – rzekł ktoś za plecami obserwatora.
- Po prostu bardzo mi ich brakuje – odpowiedział krótko nawet nie odwracając się.
- Poczekaj jeszcze, Rose wciąż wierzy, że żyjesz i z nadzieją czeka na twój powrót – powiedział wyłaniając się zza jednego z drzew Twitch.
Mężczyzna wyszedł z ukrycia i spojrzał swojemu rozmówcy w oczy.
- Skąd mała ma mój medalion? – zapytał nie kryjąc zaskoczenia Van Helsing.
- Powiedzmy, że dbam nie tylko o ich bezpieczeństwo – rzucił lekko uśmiechając się khazarczyk.
Genzo nie odpowiedział nic, odwzajemnił uśmiech i schował lornetkę.
- W Higure pod miastem, odnaleziono starożytny grobowiec w którym rzekomo znajduje się magiczna broń, która może zmienić przebieg każdej walki. Słyszałeś kiedyś o Trzech ostrzach grzechu wojownika? – zaczął Nightwind.
- Jedynie pogłoski i plotki, słyszałem, że jeden z kapitanów w Nag posiada taki miecz, ale myślałem że to jedynie bujda dla zaślepionych pragnieniem potęgi głupców – rzekł z przekąsem Arthur.
- Ciekawe, ponoć właśnie z Nag dotarła informacja do khazarskiego wywiadu o starożytnej budowli i jego skarbach – powiedział szaman ignorując wypowiedź kolegi.
- Pewnie od cholery agentów będzie się tam kręciło, zawszeni Babilończycy pewnie też nie odpuszczą, Nagijczycy pewnie już tam są – dodał zaraz i podrapał się po głowie próbując na szybko opracować jakiś plan dostania się do grobowca.
- I kto tu jest zawszony khazarczyku – odparł zealota oddalając się powoli.
- Mówiłeś coś? – zapytał jeszcze Twitch wytrącony z rozmyślań, ale nie otrzymał już odpowiedzi.


Kilkanaście metrów od wrót przypominających wejście do kanału burzowego stali dwaj mężczyźni i obserwowali to miejsce od jakiejś dobrej godziny, grzebiąc przy samochodzie.
- Jesteś pewien, że to tutaj? – zapytał Arthur mrużąc lekko oczy.
- Wejść do grobowca jest dużo, rozsianych po całym Higure. Niektóre znajdują się też w budynkach. Według mojego kontaktu to jest jedno z nich, ale powinien ktoś pilnować tego wejścia – zaczął szaman przerywając dłuższą ciszę.
- Ten informator nie jest przypadkiem jakimś kloszardem? – dopytywał towarzysz przewracając oczami.
- Zdziwiłbyś się. Wiesz ilu jest w Sanbetsu nie pocieszonych naukowców, którzy mają za złe władzom nie dopuszczenie do tak wiekopomnego znaleziska? Poza tym ważne, że wskazał nam to miejsce – odparł Twitch wyciągając z plecaka zwiniętą w rulon kartkę A4.
Genzo przyjrzał się dokładnie planowi i przeniósł wzrok na khazarczyka.
- Za dużo z tego nie wynika zważywszy na to, że ten grobowiec jest ponoć istnym labiryntem najeżonym pułapkami – powiedział zealota zwracając papier.
- Przynajmniej jest oznaczonych kilka wejść, co dla nas też jest ważną informacją, szczególnie dla mnie, bo wygląda na to, że ktoś już z tego wejścia skorzystał – rzekł czarnowłosy wyciągnął z pojazdu plecak i sprawdził latarkę. – Widzimy się nie długo i jesteśmy w kontakcie – dodał zaraz wskazując na małą słuchawkę w uchu i ruszył w stronę podziemnego przejścia.
- Postaraj się nie zniszczyć nadajnika, będę miał cie na oku – odpowiedział Van Helsing do swojego odbiornika, po czym zebrał sprzęt i odjechał.
Drzwi prowadzące do kanału były zniszczone. Z daleka wyglądało to tak jakby zostały wysadzone, ale po oględzinach z mniejszej odległości łowca nie dostrzegł w ogóle śladów sadzy. Czyli jednak ktoś tędy wszedł i uporał się z ochroną.


Droga dłużyła się niemiłosiernie, a korytarz ciągnął się i ciągnął. Dopiero po jakichś 500m skręcił w lewo i dalej schodził jakby nieco w dół. Po jakichś kolejnych 700m przejście zrobiło się szersze a cegły, z których było zbudowane, różniły się znacząco wyglądem. Część wyglądała na wiekowe i niesamowicie kruche. Z każdym kolejnym krokiem wydawało się, że sklepienie obniża się. Dokładnie tak jakby korytarz robił się coraz mniejszy. W pewnym momencie podłoga pod nogami Twitcha po prostu zniknęła. Nim zdążył zareagować spadł na pochyła powierzchnię i zaczął zsuwać się z niesamowitą prędkością w dół. Powietrze zrobiło się cięższe, a tunel którym zjeżdżał w dół był tak wąski, że szaman nie mógł nawet wyciągnąć rąk przed siebie. Po kilkunastu sekundach zjazd się jednak skończył a mężczyzna upadł naprzeciw wejścia do jakiejś jasnej komnaty. Natychmiast poderwał się na równe nogi gdy za plecami usłyszał skrzypnięcie. Instynktownie odskoczył i kamienny blok spadł tuż za nim, odcinając drogę z której przybył. Szaman wpadł do ogromnej komnaty wyglądającej jak wysoka wieża z dziesiątkami schodów, rozlokowanych na różnych wysokościach oraz krzyżujących się ze sobą. Jedne prowadziły do jakichś innych przejść, a inne, co dziwne, kończyły się na murze. Chcąc uniknąć upadku przemienił się i użył skrzydeł jako spadochronu. Stanął na jednym z kamiennych stopni i cofnął transformację. W grubych ścianach znajdowały się lampy naftowe oraz pochodnie dające jasne światło oświetlające pomieszczenie. Prawie od razu rzucił mu się w oczy jeszcze jeden element, nie pasujących do średniowiecznego klimatu. Na jednym z kamiennych przejść poniżej stał mężczyzna o dość groteskowym wyglądzie. Przeciętnego wzrostu grubasek w małym kapelusiku. Nietypowy wygląd podkreślały patykowate ręce i nogi, nie pasujące wcale do krągłego tułowia i wielkiej, łysej głowy. Ubrany był w szykowne, dobrze dopasowany frak. Wyglądał jakby szedł na jakieś wykwintne przyjęcie, aniżeli w celu poszukiwania skarbów. Do tego ściskał w ustach tlące się jeszcze cygaro i szeroko uśmiechał. Twitch stanął dość niedbale i drobny, kamienny fragment odłamał się i poleciał na dół. Natychmiast zaalarmowało to nietuzinkowego jegomościa, który spojrzał do góry.
- O pieseczek – rzucił nieznajomy, gdy schody pod jego nogami ruszyły z miejsca i przeniosły go kilka metrów wyżej. Po chwili większość stopni zmieniła swoją dotychczasową lokalizację. Nightwind jednak zignorował słowa potencjalnego oponenta i obserwował mechanizm, który poruszał kamiennymi blokami. Trudno mu było uwierzyć, że w takim miejscu spotka się z taką techniką. Jedne schody ruszały się w górę i w dół, inne z jednej strony na drugą. Nie musiał długo czekać, aż te na których stał ruszyły w dół i ustawiły się szczytem dokładnie po drugiej stronie i na równej wysokości co platforma tajemniczego jegomościa.
- Nie spodziewałem się tutaj khazarczyka – ciągnął dalej grubas. – Daleko od domu jesteś, będzie miał kto sprzątnąć twoje szczątki? – zakpił mężczyzna wypuszczając z ust dym.
- Gdzie moje maniery, nazywam się Gitter i jestem Heroldem Poszukiwaczy – odparł niesamowicie dumny, jakby znaczyło to coś wielkiego. – Jestem też tym kto zakończy twój żywot tutaj – dodał poważniejąc, choć z jego twarzy nie znikał przesadnie szeroki uśmiech.
Twitch nie zareagował, nie odpowiedział także na przedstawienie się. Wyciągnął tylko z kieszeni 4 pszczoły będące małymi, zdalnie sterowanymi bombami i wypuścił je tuż za plecami. Nightwind niespodziewanie poczuł mrowienie w całym ciele, chciał ruszyć ręką, ale bezskutecznie, coś blokowało jego ruchy. Gitter wyciągnął cygaro z ust i zgasił je pod butem. Z niedowierzaniem czarnowłosy zauważył, że wykonał dokładnie te same ruchy co on, dokładnie jakby byli jedną osobą. I wtedy dostrzegł rozciągającą się między nimi czarną smugę.
- Żebyś widział teraz swoją minę – zadrwił jeden z poszukiwaczy – Nie wiem na co liczyłeś przybywając tutaj – dodał zaraz, wtedy też jego cień zaczął pulsować, a z jego powierzchni zaczęły wystawać drobne kolce.
- Go BeeGs – wypowiedział jedynie przez zęby szaman. Pszczoły które znajdowały się za nim ruszyły natychmiast w stronę groteskowego grubaska. Trzy z nich prawie od razu zostały zniszczone przez jego czarne szpikulce, jedna tylko zboczyła nieco z kursu i uderzyła w kamienne schody na których stał facet we fraku. Wybuchła, uszkadzając ich strukturę i stopnie przełamały się w pół. Połączenie między wojownikami zostało zerwane. Przestępca z pełną gracją zeskoczył na schody obok. Z jego posturą wyglądało to jak cyrkowa akrobacja. Twitch natychmiast dokonał przemiany. W jego włosach pojawiło się kilka ciemnoszarych piór, oczy mieniły się teraz złotym kolorem. Jedyną różnicą od poprzednich transformacji, jakich dotychczas dokonywał był brak skrzydeł. Tak dobrą kontrolę nad własnym ciałem zawdzięczał silnej więzi ze swoim Manitou.
- Przyznaję, zaskoczyłeś mnie, ale jeżeli tak wygląda twoja transformacja to pokażę ci potęgę poszukiwaczy – wykrzyknął prawie Gitter i wyskoczył w powietrze wyciągając patykowatą rękę przed siebie. W jego dłoni zawirowało powietrze, a potem w zaledwie sekundę uformowała się ciemnoszara kula wielkości mandarynki. Po chwili wystrzeliła niczym pocisk z armaty. Szaman zeskoczył w ostatniej chwili na schody przesuwające się obok tych na których stał. Jednak po raz kolejny poczuł to dziwne mrowienie i nagle przeciwnik cisnął nim o ścianę jakby ważył tylko parę kilo. Mechanizm komnaty zadziałał po raz kolejny i wszystkie przejścia pozmieniały swoje lokalizacje. Teraz oponent znajdował się kilkanaście metrów nad khazarskim wojownikiem. Wtem zza pleców łysola otworzyło się jedno z przejść. Ogłuszający zgrzyt przyciągnął jego uwagę. Przed jego oczyma pojawiła się w nim postać w rdzawo brązowym kombinezonie z kusarigamą w ręku. Gitter wyglądał jakby zobaczył ducha, cofnął się o krok i wyciągnął, tak jak poprzednio, rękę przed siebie.
- Ty plugawy pomiocie Sheolu! – krzyknął gniewnie przybysz chcąc wtargnąć na arenę walki dwóch łowców skarbów, gdy potężny komin skalny zatarasował mu przejście, kryjąc go za ścianą.
Nagle coś z ogromną siłą uderzyło w schody, na których stał babilończyk, rozbijając je na drobne kawałki. Całkowicie zdezorientowany zobaczył swojego przeciwnika, uskrzydlonego i atakującego z zawrotną prędkością z kataną wystawioną przed siebie. Ostrze dosięgło celu i zatopiło się w brzuchu herolda poszukiwaczy…

25 lat wcześniej…

Wysoki, postawny mężczyzna w długim czarnym stroju z białym kołnierzykiem na szyi rozmawiał w salonie ze zmartwioną kobietą z poranionymi rękoma. Gitter siedział na schodach prowadzących na piętro i przyglądał się ich dyskusji, choć za nic nie mógł zrozumieć o co chodzi. Dlaczego jego matka sprowadziła tego faceta, ze względu na to co się stało? Chłopak nie miał pojęcia, różne myśli przychodziły mu do głowy i czuł się coraz bardziej nimi przytłoczony. Nie chciał przecież zranić swojej ukochanej mamy, ale przez nią poparzył się zupą. Nie pamiętał nawet jak to się stało, że pchnął ją, a ona wsadziła ręce do garnka z gotującą się wodą. Nie zrobił tego przecież świadomie, nie skrzywdziłby jej!
Tak bardzo bał się samotności. Nie miał nawet żadnych kolegów do których mógłby teraz uciec i się schować. Unikali go, chociaż nie mógł zrozumieć czemu, chciał robić to co oni, dlaczego tylko uciekali i się z niego naśmiewali? Za każdym razem gdy patrzył w lustro nienawidził siebie, tego nienaturalnego uśmiechu, tego co się działo w nim, miał dość swojego życia. Nietypowe myśli jak na 9 latka.
Nagle mężczyzna, który przyszedł do jego matki, wstał z sofy i ruszył prosto w jego stronę. Gitter instynktownie ruszył do ucieczki, ale jego pokraczne ruchy doprowadziły do bolesnego upadku. Babilończyk chwycił go w pół i podniósł do góry. Kobieta zalana łzami nie mogła na to już patrzeć i wybiegła do kuchni. Świat chłopca legł w gruzach. Jedyna osoba do której mógł się przytulić, która zawsze chciała się z nim bawić, która go nie unikała i kochała takim jaki był teraz uciekła. Nie mogła nawet na niego patrzeć. Nienawidziła go i postanowiła oddać. Ogromny żal i ból uwolniły niesamowitą siłę, chłopiec wyrwał szczebel schodów i wbił zealocie w szyję. Jeszcze bardziej wystraszony dzieciak wybiegł z domu.
Przez wiele dni tułał się po zakamarkach Arkadii, głodny i wycieńczony. Targała nim tylko złość, ale pocieszał się że śmierć nadejdzie niedługo. Byłoby nawet obojętne gdzie go dorwie. Skrył się nie daleko starych magazynów. Przysiadł za jednym z nich i schował twarz w rękach zaczynając głośno szlochać. Dostrzegł go młodzik, siłujący się ze starą kotwicą, próbujący wrzucić żelastwo z powrotem do wody. Podszedł do chłopca i chciał go szturchnąć, żeby sprawdzić co z nim, ale coś zwaliło go z nóg. Poczuł się jakoś dziwne nieswojo, gdy zobaczył jego twarz. Przestraszony Gitter uniósł głowę i spojrzał zmęczonymi oczyma na zdezorientowanego wyrostka wlepiającego w niego oczy.
- Nie uciekaj proszę – powiedział chlipiąc grubasek.
- Nie mam zamiaru! – krzyknął chłopak zrywając się na równe nogi. – Jak się nazywasz? Ja jestem Dokuro i jestem najsilniejszym Babilończykiem! – dodał z zachwytem uśmiechając się szeroko.

Teraz…

- Nie mogę tak zginąć, nie mogę zawieść Dokuro, jestem jednym z Poszukiwaczy – wrzasnął Gitter, a jego cień rozrósł się do niespotykanych rozmiarów. Z każdego jego miejsca zaczęły wyrastać czarne szpikulce, a w jego obydwu dłoniach pojawiły się ciemno-szare kule. Twitch wbił katanę głębiej i wystrzelił w powietrze niczym strzała. Rozbijając stające mu na drodze schody nie widzialnymi wektorami, starał się uciec od rozwścieczonego Babilończyka. Kolce nie odpuszczały ani na chwilę, tak samo jak i przeciwnik który wystrzeliwując kolejne pociski przeskakiwał z jednego przejścia na drugie. Szaman zawisł w powietrzu szykując się do obrony i rozrzucił materiały wybuchowe w postaci małych pajączków. Nagle Gitter wydał z siebie nieprawdopodobny ryk, a cień go otaczający uformował jeden potężny szpikulec który wystrzelił z niesamowitą szybkością wprost na czarnowłosego wojownika. W ostatniej chwili Twitch uniknął przebicia odpychając się jednym z wektorów od ściany. Jednak śmiercionośny kolec pozostawił ślad na jego żebrach. Na górze, w wyniku wcześniejszych ataków, które naruszyły najwidoczniej konstrukcję komnaty, otworzyło się wyjście z komnaty. Khazarczyk nie zwlekał już więcej. Rozkręcił się wokół własnej osi z ogromną szybkością niszcząc swoimi niewidzialnymi szponami wszystkie kamienne schody w koło, zasypując gruzem przeciwnika. Wyrzucił też parę ładunków C4 i ruszył w górę. Kolejne wybuchy niszczyły wszystko pod nim. Dym i pył jakie kłębiły się w powietrzu razem z gruzami pogrzebały komnatę. Nightwind w ostatniej chwili wskoczył do przejścia. Chwilę później kamienny blok odgrodził go od pomieszczenia. Dało się usłyszeć jeszcze kilka drobnych wybuchów. Pozostawione pająki dopełniły dzieła zniszczenia. Do uszu szamana dotarł szum wody. Podziemna rzeka, czy jakaś kanalizacja? Droga i tak prowadziła tylko do przodu, więc co za różnica. Na szybko opatrzył ranę, która dopiero teraz zaczęła piec jak cholera, a nawet trochę ciężej się mu oddychało. Teraz i tak nic nie mógł z tym zrobić. Czyli są takie momenty, że chciałby aby ten wypindrzony Babilończyk był obok.
Po jakichś 100 metrach szaman dotarł do kolejnego pomieszczenia. Wyglądało dokładnie tak jak korytarz, tyle że było oświetlone i nieco szersze. Co najważniejsze nie było podłogi, wraz z końcem chodnika zaczynała się woda. Naprzeciw była tylko ściana. Chłopak nie spodziewał się, że będzie musiał jeszcze pływać. Doszedł jednak za daleko, aby tracić czas na taką głupotę. Zanurkował żeby się rozejrzeć. Przejście wiodło dalej, zaledwie kilkanaście metrów pod wodą, a potem znów wychodziło na powierzchnię, widać było światło. Wynurzył się, zabezpieczył plecak, nabrał powietrza i dał nura. Nagle ze ścian wysunęły się 2 piły, które przesuwały się od prawej do lewej strony, odcinając przejście. Odwrót uniemożliwiała ściana, która posuwając się powoli spychała szamana na pułapkę. Szybka kalkulacja szans oraz zagrożeń i szukanie wyjścia z jakby się wydawało beznadziejnej sytuacji. Twitch wyciągnął z plecaka małą bombę w kształcie bączka i pchnął ją w stronę kamiennego bloku. Przemienił się raz jeszcze, tym razem bez skrzydeł i napiął całe swoje ciało. Wybuch wytworzył falę uderzeniową, która wypchnęła go do przodu. Wektory gruchnęły o piły wgniatając je w ściany. Khazarczyka wyrzuciło na drugą stronę. Obolały podniósł się z ziemi, dziękując za liczne treningi i wzmocnienie więzi ze swoim Manitou, który po raz kolejny uratował mu skórę. Z amoku wyrwał go widok, który rozpościerał się przed jego oczyma. Trafił do komnaty wypełnionej po sam sufit złotem, kosztownościami i kamieniami szlachetnymi. A pośrodku tego wszystkiego znajdował się potężny posąg dzierżący w rękach potężną katanę. Napis na rzeźbie brzmiał: Akuma, Demoniczny Imperator.
   
Profil PW Email
 
 
Starke   #2 


Posty: 102
Wiek: 37
Dołączył: 07 Lut 2012
Skąd: Z przypadku

Tłiczu, Tłiczu...Tłiczu...emm, Tłiczu? :DD

Szwankują dwie kwestie. Pierwsza to warsztat (o czym niżej), druga to warstwa literacka wpisu (o czym poniżej tego niżej).

Usterki:
- ,,nie pocieszonych" – od ponad 15 lat imiesłowy z ,,nie" pisze się razem. Zatem, ,,niepocieszonych". Oczywiście, tradycjonaliści wyróżniają jeszcze użycie przymiotnikowe i czasownikowe, ale Ty nie jesteś jednym z nich (zgadnij, skąd to wiem).
- ,,nie dopuszczenie" – nie z rzeczownikami odczasownikowymi (gerundium) również piszemy razem, zatem: ,,niedopuszczenie". Wyjątek w zestawianiach, np. ,,nie dopuszczenie, lecz przeciążenie" (nie coś, lecz coś). Polska język trudna język, wiem.
- ,, rzekł czarnowłosy wyciągnął z pojazdu plecak i sprawdził latarkę." – czasem połykasz przecinki, tak jak tutaj, po ,,czarnowłosym". W tym miejscu jest to zapewne Twoja nieuwaga, ale gdzie indziej były to już błędy.
- ,,Jedynie pogłoski i plotki, słyszałem, że jeden z kapitanów w Nag posiada taki miecz, ale myślałem że to jedynie bujda dla zaślepionych pragnieniem potęgi głupców..." – skoro jesteśmy już przy interpunkcji: po ,,plotki" nie może być przecinek. Łatwo to poznać – człon przed przecinkiem nie ma wewnętrznego związku z tym po nim. Jeśli nie lubisz kropek, zawsze możesz dać średnik albo dwukropek. Polecam to pierwsze, nie imają się go prawie żadne reguły (ale ostrzegam przed nadużywaniem).
- ,,Pewnie od cholery agentów będzie się tam kręciło, zawszeni Babilończycy pewnie też nie odpuszczą, Nagijczycy pewnie już tam są" – nieuwaga? Czy może chodziło ci o jakiś efekt? Jeśli tak, nie rozumiem intencji. Powtórzenie może być figurą stylistyczną i wtedy nie ma mowy o błędzie...ale to raczej dosyć jasne, kiedy ma walor stylistyczny, a kiedy wynika z braku uwagi.
- ,, Według mojego kontaktu to jest jedno z nich, ale powinien ktoś pilnować tego wejścia – zaczął szaman przerywając dłuższą ciszę.
- Ten informator nie jest przypadkiem jakimś kloszardem?" – zaimek wskazujący (ten, ta, to). Zdecydowanie za dużo. Zwracam uwag, również sobie.

I dalej mi się już nie chce (wymieniać). Trochę tego było. Wybacz, że nie znalazłem czasu by Ci to przejrzeć przed oddaniem, ale tym bardziej utwierdzam się w mniemaniu, że po prostu nie wyrobiłbym czasowo.

A propos poniżej tego niżej co było wyżej:
- Konwencja: lubisz dramaty. Bardzo. Drama. Pot. Łzy. Nadzieja. Miłość. (To, c czym zapomniałem). Takie emo-story. W ogóle, Twoje postacie są czasem takie emowate (to jedynie obserwacja, nie nagana – niech sobie będą). I fajnie, ja też...czasem.
Problem pojawia się w chwili, w której próbujesz z tego zrobić pracę. Jeśli nie rozbudujesz jej do większe objętości i walniesz retrospekcją ala ta z Gitterem, tylko zdezorientujesz czytelnika, nie zyskując nic w zamian. Konwencjami można się bawić, np. przechodząc w gradacji od idylli po tragedię, od obyczajówki do absurdu etc. Tyle tylko, że...trzeba to po prostu umieć. U Ciebie pojawia się to ni stąd ni zowąd.
- Burdel fabularny. Jakoś umknął Ci fakt, że możliwości fabularne w Ninmu są poważnie ograniczone. Gdyby to była pełnowymiarowa walka i gdybyśmy mieli więcej z tego nieszczęsnego Gittera, wszystko byłoby w porządku. Ale to jest Ninmu, w którym z definicji nie poszalejesz. Gdy do wspomnianej retrospekcji dodamy urywek a propos postaci z Twojej frakcji (czyli jakieś 2/5, może 1/3 całości), ja już naprawdę bezradnie rozkładam ręce i po prostu nie wiem, o co Ci chodzi.
- Aspekty psychologiczne postaci. Jeśli już coś czują, to ja również chcę coś o nich wiedzieć. Niekoniecznie to, jak ruszyły ręką i nogą, jak weszły czy wyszły z labiryntu, jak wpadły w pułapkę i jak z niej wypadły. Aspekt wewnętrzny (duchowy, psychologia) postaci Twojego wpisu praktycznie nie istnieje, przez co jakakolwiek wzmianka na temat ich reakcji wydaje się pozbawiona choćby śladu istotności.

Na plus mogę zaliczyć:
- poprawność tam, gdzie była;
- wykorzystanie terenu (nie tak dobrze, jak Genkaku, nie tak po łebkach, jak u mnie);
- skupienie się na celach Ninmu (było).

Dam Ci...6.


World on fire with a smoking sun,
Stops everything and everyone,
Brace yourself for all will pay,
Help is on the way!
   
Profil PW Email
 
 
»Sorata   #3 
Yami


Poziom: Genshu
Posty: 1471
Wiek: 39
Dołączył: 15 Gru 2008
Skąd: TG

Jednym zdaniem: pomysł na walkę dobry, niestety wykonanie kuleje.

Ninmu jasno określa zasady wiec minimum informacji we wpisie nie boli. Tym bardziej, że ująłeś je w całkiem zgrabnej rozmowie między przyjaciółmi. Osobiście jest mi trochę trudniej się orientować (nie tylko w Twoim wpisie) ponieważ nie przeczytałem całej ścieżki fabularnej Tenchi i nie łapię jeszcze wszystkich niuansów, zachowań enpeców itp.
Trochę brakowało mi bogatszego opisu wnętrza grobowca przy zejściu i w końcówce.(Ale patrzę na to bardziej jak na moje osobiste skrzywienie). Główna scena walki natomiast wyraźnie pokazała mi się przed oczami. To wielki plus ponieważ osiągnąłeś doskonały efekt dynamicznego i chaotycznego starcia. Przecież w życiu rzadko walki są zaplanowane co do ciosu. Mam nadzieję, że efekt był zamierzony. :) Cieszę się więc, że skupiłeś się na czystej walce właśnie gdyż jest ona najmocniejszym punktem. W takiej formie mogę przeżyć ograniczenie wątków i lokacji pobocznych. Załamanie emocjonalne Gittera, zgrabnie wytłumaczone w retrospekcji tłumaczy jego członkostwo w organizacji, którą dowodzi jego „zbawca“. Lubię jak dodaje się dodatkową otoczkę fabularną do suchych przecież opisów postaci niezależnych. Trochę zagmatwany jest opis pierwszej z magicznych umiejętności przeciwnika. Nie wiem do końca czy on złapał Twój cień i poruszał Tobą przez niego czy jakoś stałeś się jego kopią dzięki temu cieniowi (co byłoby błędem interpretacji).
Ten sam chaos, który panuje w samej walce i sprawia, że świetnie się ją czyta, psuje niestety resztę wpisu. Odnoszę wrażenie, że ograniczony czas dał Ci się we znaki. Wpis jest trochę niechlujny. Gdzieniegdzie znajdzie się błąd ortograficzny, czasem kuleje budowa zdania. Wytrąca to z rytmu czytania. Jak łaty na asfalcie.
Dość długo dumałem jaką ocenę wystawić. Mimo wszystko pomysł jest dla mnie najważniejszy. To, że nie dopracowałeś detali jest sporym minusem ale nie na tyle żeby walka spadła poniżej „średniawki“. Plasuje się dla mnie gdzieś na granicy, co szczęśliwie odpowiada trudności Gittera.

6,5/10 Oddaję głos na Twitcha.


Kryteria oceny walk: Klimat 4/10 Mechanika 3/10 Warsztat 3/10. W razie wątpliwości - konsultuj. Pomoc: https://tenchi.pl/viewtopic.php?p=17457#17457
   
Profil PW Email
 
 
»Naoko   #4 
Zealota


Poziom: Wakamusha
Stopień: Gunjin
Posty: 594
Wiek: 33
Dołączyła: 08 Cze 2009
Skąd: z piekła rodem

Twitch siedzę przed tym laptopem i nie wierzę, co stało się obiektem moich paczań. Gdybym stała, pewnie szybko opadłabym na zydel ;)

Widzę, że Starke zaczyna swoje oceny od poprawiania błędów, więc na cóż mi się powtarzać (może czas przekazać tytuł lokalnego tyrana komuś nowemu :DD ). Ogólnie warsztatowo wypadłeś słabo. Mam nadzieję, że nie wracasz do swoich starych walk, które oceniałam na 3, bo inaczej nie widzę dla Ciebie świetlanej przyszłości.
Najbardziej zabrakło mi pojedynczych zdań, które pozwoliły by Ci na zdynamizowanie starcia. Poza tym posługujesz się dziwnym stylem, którego nie mogę odtworzyć w żadnej ze znanych mi książek. Psuje mi to czytanie, bo nie wiem co chcesz przez takie tworzenie wpisu osiągnąć. A gdy zamysł twórcy jest nieznany, działa to na jego niekorzyść.

Fabularnie wyszło dziwnie. Początkowo wszystko klei się w jakąś całość, ale od pojawienia się Gittera tracisz koncept. Zostaje natomiast wprowadzony chaos, który wybitnie utrudnił mi czytanie starcia. Jestem świeżo po lekturze, a nic nie pamiętam, oprócz szarej kulki wielkości mandarynki. Dodatkowo zamieściłeś retrospekcję dotyczącą przeciwnika i ja się tu pytam: a po co Ci to? Czy Ninmu powinno tak wyglądać? Nie jestem do końca przekonana. Pewnie nie chciałeś popełnić takiego samego błędu jak Insoolent, ale przesadziłeś.

OCENA: 5 kolejny gracz, który sprawił mi problemy przy ocenie. Oby mniej było takich Ninmu, bo mnie wykończycie ;) (już wiem po co to Ninmu powstało i czemu tak mieszacie... sprytnie). Moim zdaniem wypadłeś przeciętnie i długo musiałbyś przy tej pracy posiedzieć, aby zyskać więcej punktów. Starcie póki co przegrywasz, ale wychodzisz trochę lepiej w średniej, więc weź to za dobrą monetę ;)

Wyrok zapadł, niech wygra Babilończyk - głosuję na Gittera


Za lekceważenie prawdziwej urody, tej nieopisanej przez zwykłe zwierciadło
Zgromieni przez lepszą, aż łzy z gniewu trwonią
W sedno trafiło stare porzekadło
Mądrość, nie seksapil jest straszliwszą bronią.
   
Profil PW WWW
 
 
*Lorgan   #5 
Administrator
Exceeder


Poziom: Joutei
Stopień: Taichou
Posty: 3209
Wiek: 38
Dołączył: 30 Paź 2008
Skąd: Warszawa

Twitch – Mam nadzieję, że nie obrazisz się za to, że nie będę wytykał konkretnych literówek, ortów i innych błędów. Już dawno doszedłem do wniosku, że powtarzanie tych samych spostrzeżeń językowych po innych Radnych do niczego nie prowadzi. Nawet do wzmocnienia ich wydźwięku ("ktury" będzie takiej samej rangi błędem, jeśli wspomni o nim jedna lub sto osób).
Plan pracy jest całkiem logiczny: nostalgiczne wprowadzenie w Khazarze, odnalezienie zejścia do podziemi, napotkanie przeciwnika, walka, wejście Tekkeya, punkt kulminacyjny skupiony na przeciwniku (dość rzadkie na Tenchi i całkiem ciekawe), zawalenie się scenerii, ucieczka, brak wyraźnego końca.
Gdyby nie ułomności warsztatowe, takim scenariuszem zapracowałbyś zapewne na 7, może nawet 8 punktów (jeśli rozpisałbyś to wyśmienicie).
Mi nie przeszkadza Twój styl, tylko klasyczne błędy. Wyeliminuj je, a oceny będą wyższe.

Ocena: 6,5/10
______________________________________________________________

Oddaję swój głos na Twitcha.


Hit dirt, shake tree, split sky, part sea.

Poprawna polszczyzna | Wiedza dla ludu | Odpowiedź na Twoje pytanie
   
Profil PW Email WWW Skype
 
 
^Genkaku   #6 
Tyran
Bald Prince of Crime


Poziom: Genshu
Stopień: Senshu
Posty: 1227
Wiek: 39
Dołączył: 20 Gru 2009
Skąd: Raszyn/Warszawa

Ogólnie mam mieszane uczucia. Wyszło dziwnie i fajnie. Było trochę o twoim bohaterze i cały jeden akapit ze wspomnieniami Gittera. To zresztą było dość odważne posunięcie. Pomysł na samo starcie też w porządku. Fajny cross z Tekkayem. BTW następnym razem daj adnotację pod walką, że twój wpis się "zazębia z innym". Gdybym nie przeczytał wcześniej wpisy Tekkaya to za cholera nie wiedział bym o co chodziło.
Twój styl jest chaotyczny, to sprawiało mi trudności w czytaniu. Zgadzam się z Naoko, że nie doceniasz pojedynczych zdań, i nadużywasz tych złożonych.
Masz jeszcze większe problemy z przecinkami niż ja, a to już jest źle :) Są też powtórzenia.

Trochę nie rozumiem, na jakiej zasadzie, te twoje zabawki wykonują twoje polecenie. Co prawda masz umiejętność posługiwania się materiałami wybuchowymi, więc wiesz jak ich używać efektywnie, ale nie masz ani programowania, ani w ich opisie nie ma nic o tym, że są tak zaawansowane. Osobiście czytając twoją kartę wyobrażałem je sobie jako drewniane, stare, nakręcane zabawki nafaszerowane C4.

Samo starcie wyszło przeciętnie.

Trochę na wyrost mi się wydaje, ale dam 6,5.
Oddaje swój głos na Twitcha.
   
Profil PW Email Skype
 
 
^Pit   #7 
Komandor


Poziom: Genshu
Stopień: Seikigun Bushou
Posty: 567
Wiek: 34
Dołączył: 12 Gru 2008

Twitch

Wpis jest napisany porządnie. Nie znaczy to, że uniknąłeś błędów w warsztacie, jednak jest dobrze.
Podobnie jak Coyote, dajesz czytelnikowi czas na zaznajomienie się z sytuacją, oraz twoim towarzyszem. Potem wskakujesz do kanałów i zaczyna się walka. Świetne przedstawienie charakteru Gittera, dobre teksty, ciekawy setting - zmieniająca się arena, czytelnik jest gotowy na obiecującą walkę...
I nagle następuje flashback. 25 lat do tyłu. Co? Ale, że jak?
Gitter jest NPCem i doskonale rozumiem chęć nadania mu głębi, jakiejś motywacji, tłumaczącej dlaczego walczy po stronie Poszukiwaczy. Wybija to z ogólnego rytmu starcia, ale doceniam, że pokusiłeś się o wzbogacenie biografii mieszkańców tego uniwersum. Mam tylko nadzieję, że ugadałeś to z Lorganem ;) .
Starcie łatwo sobie wyobrazić: jest dynamiczne, wszystko wokół spada na głowy, obraca się, kręci...brakło mi troszkę głębszych opisów tego. Więcej zgrzytania, trzeszczenia, trupów walajacych po podłodze.
Fabularnie jest dobrze, retro NPCa zaburza rytm, ale ma usprawiedliwienie w postaci motywacji dla przeciwnika do uwolnienia furii.
Trafiło ci się jednak sporo potknięć. Najbardziej przy pisowni z nie, np. "nie pocieszonych, nie długo"(w kontekście "niedługo się spotkamy"); powtórzenia: "że w takim miejscu spotka się z taką techniką" i " które naruszyły najwidoczniej konstrukcję komnaty, otworzyło się wyjście z komnaty." czy literówki "jeden element nie pasujących do średniowiecznego klimatu", "spadł na pochyła powierzchnię".
Raz też używasz w dialogu Gittera "zadrwił jeden z poszukiwaczy". Gdyby w pomieszczeniu cały czas było więcej niż was dwóch, było by to usprawiedliwione. Tak samo gdybyś po prostu zrobił wielką literą wyraz "poszukiwaczy", jako nazwa własna. Tak pozostaje dziwne wrażenie.
Ale nie ma co rozdrapywać ran, wpis trzyma poziom, walka też, należy ci się
6.5/10
   
Profil PW Email
 
 
»Zero   #8 
Agent


Poziom: Keihai
Posty: 69
Wiek: 34
Dołączył: 09 Gru 2010
Skąd: Łódź

»Twitch

A ja wam powiem, że całkiem sympatycznie mi się czytało. Ba, najprzyjemniej z pozostałych wpisów. Co lepsze, nie wiele wiedziałem o co chodzi (nie czytałem tekstu Tekkey'a), a mimo to... i to wcale nie dlatego, że jestme pijany czy coś i Twitch pszyjasielu ja cię szanuje...

Twitch napisał/a:
Siedząc w gęstych krzakach na skraju lasu z ukrycia przyglądał się kobiecie i małej dziewczynce, które zajmowały się pieleniem

Wiedziałem, żeby nie oceniać po pijaku. Co mogłem przeczytać zamiast "pieleniem"? Dla ułatwienia, literki do dodania to "r", "d" i "o" :DD .

Twitch napisał/a:
- Wejść do grobowca jest dużo, rozsianych po całym Higure. Niektóre znajdują się też w budynkach.

Trochę bawi mnie fakt, że wszyscy zrobiliśmy sobie tak sporo tych wejść... ktoś jeszcze powinien odkryć przejście w swojej szafie, miejskiej toalecie i jedno w puszcze po kawie :DD .

Powtórzenia są widoczne i troszku kolą w oczy. Wyjątkowo spodobał mi się element retrospekcji z Gitterem. Motyw spotkania Dokuro i genezy przystąpienia do Poszukiwaczy bardzo fajny, wykreowało mi się ładnie jak w typowo shounenowym anime. Zastrzeżenie mam podobne do Genkaku jeśli chodzi o zabawki, te cudeńka sporo potrafią... aż za dużo. Nie zaniża to wprawdzie noty. Zasadniczo zgrabnie Ci wyszedł cały pomysł i gdyby nie pewne niedopracowania (i faktycznie mogłeś zaznaczyć, że wpis mieszał się z tekstem Tekkeya - a to godna pochwały idea) to byłoby jeszcze lepiej.

6.5/10
   
Profil PW Email
 
 
*Lorgan   #9 
Administrator
Exceeder


Poziom: Joutei
Stopień: Taichou
Posty: 3209
Wiek: 38
Dołączył: 30 Paź 2008
Skąd: Warszawa

..::Typowanie Zamknięte::..


Twitch - 43,5 pkt.

NPC - 45,5 pkt.

Zwycięzcą został NPC!!!

Punktacja:

NPC +n/a
Starke +10
Sorata +10
Naoko +10
Lorgan +10
Genkaku +10
Pit +10
Zero +10


Hit dirt, shake tree, split sky, part sea.

Poprawna polszczyzna | Wiedza dla ludu | Odpowiedź na Twoje pytanie
   
Profil PW Email WWW Skype
 
 

Temat zablokowany  Dodaj temat do ulubionych



Strona wygenerowana w 0,09 sekundy. Zapytań do SQL: 14