3 odpowiedzi w tym temacie |
»Kalamir |
#1
|
Yami
Poziom: Genshu
Posty: 1033 Wiek: 36 Dołączył: 21 Lut 2009
|
Napisano 10-10-2012, 18:56 Crisis Core: Final Fantasy VII
|
Cytuj
|
Wrzesień 2004 był najszczęśliwszym miesiącem w życiu wszystkich fanów kultowej gry Final Fantasy VII (1997), która była pierwszym trójwymiarowym „Fajnalem” w historii. Właśnie wtedy Square ogłosił światu zatwierdzenie projektu „kompilacji FF7” mającego na celu rozbudowanie znanego nam świata rządzonego przez bezlitosną korporację Shinrę. Cztery pozycję miały już wkrótce zobaczyć światło dzienne. Komórkowy hack and slash „Before Crisis” (2004) oraz zdumiewający film „Advent Children” (2005) zarabiły miliony dolarów na całym świecie. Prawdziwe uderzenie nastąpiło w dniu premier „Dirge of Cerberus” (PS2 - 2006) oraz Crisis Core (PSP 2007). Ten ostatni, będący prequelem klasycznego FF7 zrył nam banię tak bardzo, że dzisiaj poświęcimy kilka minut, aby przeczytać jego recenzję.
Crisis Core: Final Fantasy VII (クライシス コア -ファイナルファンタジーVII-)
Square Enix / Cenega / Hajime Tabata / 12 września 2007
Fabuła: Nasza grywalna postać to nie kto inny jak Zack Fair. Soldier pierwszej kategorii, znany zarówno z oryginalnej gry jak i z filmu AC/ACC. Smutny to początek gry, bowiem od razu każdy gracz zrozumie jak musi zakończyć się ta piękna epicka historia. Nie wyprzedzając faktów: SOLDIER to elitarna grupa wojowników na usługach korporacji Shinra. Są oni adeptami morderczych sztuk walki, wyposażeni w materie (obrobione kryształy naturalnego pochodzenia) sieją postrach stalą i magią na polach bitwy. Pilnują interesów i bezpieczeństwa miasta/państwa Midgar, przynajmniej tak się wydaje ma początku.
Zacka poznajemy jeszcze jako SOLDIERa kategorii drugiej. Uczy się on od Elity takiej jak: Angeal, Genesis i Sephiroth. Narracja nie każe nam długo czekać i niemal od razu rzuca nas w wir wydarzeń, których zrozumienie przyjdzie nam szybko i bezboleśnie. Trwa wojna z Wutaiem a my musimy pokonać terrorystów. W trakcie tych wszystkich zadań, nasi przyjaciele odkrywają, że są wynikami nieludzkich eksperymentów korporacji, która za nic ma prawa jednostki a za jedyny wyznacznik jakości ludzkiego życia uznaje pieniądz. Kryzys w drużynie szybko owocuje zrodzeniem się nowych antagonistów, którzy pałając nienawiścią do całego świata za cel biorą sobie wprowadzenie w nim prawdziwego chaosu. Naturalnie, będąc najmłodszym i niekoniecznie wtajemniczonym członkiem całej paczki, Zack zrobi wszystko by uratować każdego z nich. Nawet jeśli przyjdzie mu walczyć przeciw Shinra. Będąc uwięzionym w świecie kłamstwa, musimy podjąć rycerskie działanie by bronić HONORU i przyjaciół.
Grywalność: Jak na dobre RPG przystało, trzeba rozwijać swojego bohatera. Co zabawne, pomimo systemu walki zręcznościowego drastycznie ignorującego klasyczne FF twórcom udało się zachować mechanikę charakterystyczną dla starych odsłon gry. Biegamy naszym koleżką, robimy fikołki, uniki super combo, ale wciąż trzymają nas klasyczne statystyki. Niestety, niezależnie od naszych starań i emocji, awans i rozwój często zależy od czynników losowych.
W trakcie walki w rogu ekranu przeskakuje nam mini-gra „jednoręki bandyta”, która w zależności od tego co wylosuje, przyznaje nam inne bonusy. Czasami: zrobimy super team up combo, przywołamy bestie, wysadzimy planszę, a innym razem: podniesiemy poziom naszych zaklęć lub naszej postaci. Jest to losowe, przez co czasem denerwujące, jednak sprawdza się stara zasada: im dłużej grasz, tym więcej zyskujesz.
Naszą postać możemy wyposażyć w sześć z arsenału setek różnych materii. Zawierają one zaklęcia żywiołowe, magię defensywną, magię wsparcia taktycznego, super kombosy, ruchy specjalne i t c. Każda materia trafia do nas na poziomie 1 i zwiększa swoją siłę aż do poziomu 5. Na tym się nie kończy. Jeśli uda nam się „wymasterować” taką materię, możemy połączyć ją z inną, tworząc coś zupełnie innego, kompletnie unikalnego. Możliwości jest tak wiele, że liczenie ich nie ma najmniejszego sensu. Każda materia poza efektem na planszy, dodatkowo zwiększa nasze statystyki. Tryb gry FUSION to zabawa na wiele godzin.
Troszkę mniej zabawy będziemy czerpać z dodatkowego ekwipunku będącym w rzeczywistości masą zabawnego szmelcu, który będzie nas wspierał przy wielu okazjach dając nam odporność na trucizny, różne rodzaje magii czy statusy. To wszystko bez wątpienia pozwala mi powiedzieć, że mamy do czynienia z rasowym RPG.
Samą Fabułę damy radę przejść w kilka godzin. By gra stała się wyzwaniem i by czerpać z niej więcej radości, będziemy musieli przechodzić dodatkowe misje wyznaczone przez komputer Shinry. Tutaj niestety czeka nas zawód. Po kilku godzinach stwierdzimy, że niemal wszystkie są strasznie nużące i sztampowe. Lądujemy w różnych lokacja: od jaskiniach po dżungle i plaże. Odnajdujemy przeciwników i pokonujemy bossa, aby wrócić do domu. Inkasujemy unikalne przedmioty lub materię a następnie bierzemy się za kolejne misje. Sytuację ratuje sposób odblokowywania poszczególnych rozdziałów misji dodatkowych jak również kilka małych wątków takich jak: konflikt z siłami ochrony lub epizodyczne pojawienie się młodej złodziejki Yufie. Również tu pojawia się możliwość odblokowywania nowych sklepów z ekwipunkiem.
Postacie i ich wątki: Gra idealnie uzupełnia się z historią FF7. Zobaczymy tutaj niezwykle żywą, smutną i bardzo obiecującą historię romansu Zacka z Aerith. Poznamy ludzką stronę Sephirotha nim na własne życzenie zostanie bestią. Zgłębimy genezę Buster Sword’a oraz będziemy świadkami pierwszego spotkania Zacka i Clouda. Zobaczymy jak wcześniej wyglądała cała struktura Shiny, jednostki Soldier, slumsów. Będziemy śmiać się z żartów, które w FF7 staną się smutnymi faktami. Na końcu będziemy płakać, gdy przyjdzie nam pożegnać się z grą po obejrzeniu sceny znanej ze wspomnień Clouda Strife’a. Ile bym się starał, w tej kwestii nie potrafię zarzucić grze nic. Bez wątpienia stanowi najwspanialszy aspekt zabawy z konsolką.
Price Of Freedom
Why
Fufilled Desire
Muzyka: Dla każdego fana FF Nobuo Uematsu jest bogiem wśród kompozytor. To właśnie jego utwory słyszymy przez cała grę. Tym razem są jednak zremixowane, przerobione, wzmocnione o nowe instrumenty lub nagrane troszkę inaczej. Za te zabiegi odpowiadał Takeharu Ishimoto, w zadaniu wspomógł go Kazuhiko Toyama komponując kilka nowych kawałków. Na soundtracku znalazł się również kawałek kończący całą grę „Why” w wykonaniu Ayaki, która ostatecznie doprowadzi nas do płaczu w najbardziej krytycznym momencie gry. Wszystkie kawałki znane z bitew FF7 powróciły w odświeżonej wersji, nawet One Winged Angel jest lepszy niż w FF7AC. Decyzja o wydaniu Crisis Core: Final Fantasy VII Original Soundtrack była oczywista. Krążki trafiły szybko do sklepów rozchodząc się jak świeże bułeczki.
Spektakularna walka w oryginalnej wersji językowej.
Grafika: Wydany w 2007 roku Crisis Core do dziś jest dla mnie najlepszą grą na PSP jeśli chodzi o grafikę i filmy. Wspaniałe lokacje, zdumiewające walki, nawet tekstury bohaterów pozostaną w naszej głowie na długo po zamknięciu oczu. W końcu designem zajął się weteran FF Tetsuya Nomura, który od początku lat 90 siedział przy każdej produkcji.
Podsumowanie: Poprzeczka dla Crisis Core: Final Fantasy VII była postawiona niemiłosiernie wysoko. Gra nie tylko sprostała wymaganiom, ale i ustanowiła nowy standard jakości dla gier Squarenix. Doskonale napisany scenariusz stworzył spójną historię wciągającą nas do innego świata. Muzyka wytworzyła klimat, który nie pozwoli nam przerwać gry. Cutscene udowodniły, ze w małej konsoli PSP drzemie zdumiewający potencjał. Rozgrywka zadowoliła ortodoksyjnych fanów RPG jak również młodszych miłośników zręcznościówek. W mojej opinii, jest to równoprawny Fajnal, pozycja absolutnie obowiązkowa dla maniaków serii. Ocena nie może być inna niż 9+/10 gdyż pół punkta z czystej złośliwości postanowiłem potrącić za brak finezji w kilku misjach dodatkowych.
Kalamir Kendei |
|
|
|
^Genkaku |
#2
|
Tyran Bald Prince of Crime
Poziom: Genshu
Stopień: Senshu
Posty: 1227 Wiek: 39 Dołączył: 20 Gru 2009 Skąd: Raszyn/Warszawa
|
Napisano 20-03-2013, 18:22
|
Cytuj
|
Kolejne wspaniałe dzieło z dziedziny recenzji. Wspaniale się czytała. <brawo> |
|
|
|
»Zero |
#3
|
Agent
Poziom: Keihai
Posty: 69 Wiek: 34 Dołączył: 09 Gru 2010 Skąd: Łódź
|
Napisano 21-03-2013, 14:28
|
Cytuj
|
Dałbym ciut mniej grze za wtórność i system walki będący jednorękim bandytą, niemniej grało się przyjemnie. Gra zachęciła mnie do przejścia oryginalnej VII (która się zbiesiła przy końcówce T.T), a końcówka zrobiła ze mnie to co śmierć Mufasy w dzieciństwie, końcówka Potworów i Spółka, końcówka DB... <wymienia dalej>
Dobra recenzja, dla fanów FF pozycja obowiązkowa, a i myśle że i każdy posiadacz PSP powinien się z grą zetknąć.
PS: ostrzegam, soundtrack działa depresyjnie xD |
Ostatnio zmieniony przez Zero 21-03-2013, 14:29, w całości zmieniany 2 razy |
|
|
|
»Sorata |
#4
|
Yami
Poziom: Genshu
Posty: 1471 Wiek: 39 Dołączył: 15 Gru 2008 Skąd: TG
|
Napisano 31-03-2014, 07:12
|
Cytuj
|
Gram, gram i jakoś nie potrafię się przekonać. To chyba problem z moim gustem, bo grze nie da się zarzucić więcej niż innym fajnalom (ach ten zbędny ekwipunek). System walki poczytuję tutaj na plus (nareszcie dynamika) ale za to fabułę potraktowano moim zdaniem po macoszemu. Piję tutaj między innymi do bezsensownych wstawek zadań "pobocznych" (cudzysłów dlatego, że mieszczą się w głównej misji ale nie dotyczą bezpośrednio jej zagadnień), które rozmywają sens postępowania postaci. Prawdziwe zadania poboczne, mimo wtórności, są dobrym dodatkiem.
Cytat: | Zobaczymy tutaj niezwykle żywą, smutną i bardzo obiecującą historię romansu Zacka z Aerith. |
Hmm. Albo to będzie dopiero później rozwinięte, albo po prostu mamy inne wrażenia. Dla mnie ten romans jest strasznie wykastrowany z jakichkolwiek emocji. |
Kryteria oceny walk: Klimat 4/10 Mechanika 3/10 Warsztat 3/10. W razie wątpliwości - konsultuj. Pomoc: https://tenchi.pl/viewtopic.php?p=17457#17457 |
|
|
|
| Strona wygenerowana w 0,06 sekundy. Zapytań do SQL: 13
|