Każda dobra saga powinna rozpoczynać się od opisania przygód bohatera, który podążając za przeznaczeniem odrzuca to co ludzkie aby stać się czymś więcej niż zwykłym śmiertelnikiem. Ów bohater zostawia swych bliskich by w samotności podążać do celu często zwanego przeznaczeniem. Jego droga jest usiana straszliwymi niebezpieczeństwami ale dzięki wielkim wyrzeczeniom ostatecznie osiąga swój cel. Misja, która stanowi wyznacznik jego życia wreszcie zostaje zakończona. W dobrej sadze w finalnym akcie bohater i jego najwierniejsi przyjaciele stają do wielkiej walki ze złem. Oczywiście wielu z nich w tym sam protagonista poświęcą własne życie by ratować to co jest dla nich ważne. Czy tak właśnie można opisać życie Wielkiego Mistrza Birgera? Z całą pewnością, można.
Tylko, że Birger to koleś z bajek a prawdziwi honorowi rycerze mają zasób przekleństwa większy niż [ cenzura ] Thora. Gdy ruszasz na świętą misję pamiętaj, że... gówno... zdarza się.
Jest to bezpośrednia kontynuacja "Miecza Vallkera"