Tenchi PBF   »    Rekrutacja    Generator    Punktacja    Spis treści    Mapa    Logowanie »    Rejestracja


[Shadow] Mały zidiociały świat.
 Rozpoczęty przez RESET_Shadow, 21-06-2015, 19:12

1 odpowiedzi w tym temacie
RESET_Shadow   #1 


Poziom: Keihai
Posty: 41
Dołączył: 24 Kwi 2017
Cytuj
Luźno powiązane z kanonem. Wszystkich urażonych - z góry przepraszam. Nie miałem zamiaru obrazić religii - nie jestem ateistą, czy człowiekiem religijnym. Agnostykiem też nie. Nie miałem też na celu krytykować rozwoju. No może trochę.
Jeszcze czysto technicznie - tekst bez tytułu i spacji to 4.635 znaków.
Miłego czytania.
Edit1 - To tekst osobny. Bez dalszej części. Wszelakie błędy proszę wytykać - przyznaje się i biję w pierś, że mogłem przeoczyć.



_____Mały zidiociały świat_____

Narodowe Muzeum Sanbetsu, oddział w Ishimie. Piękne miejsce, z wieloma znakomitymi dziełami sztuki. I tak wielu ludzi, którzy przez swą pychę nie rozpoznają, gdzie się znajdują. Jak społeczeństwo może upaść tak nisko? Dlaczego nie chce odzyskać wielkości dawnych czasów, podążając wciąż za rozwojem technologicznym prowadzącym do zniszczenia wartości wyższych? Prychnąłem, kiedy jeden z odwiedzających, posiadający bujny wąs, markowe ciuchy i zaciemnione okulary podszedł do oglądanego przeze mnie obrazu. Jakim cudem ludzie nie rozumieją, że niektóre obrazy powinny być oglądane z pewnego dystansu? Czemu są takimi ignorantami?
Nagle światło zgasło, w ciemności świeciły tylko zielone znaki wskazujące drogę, smartfony, w które wlepione oczy mieli zwiedzający i latarki pracowników, którzy informowali, że to tylko chwilowa awaria i za moment zasilanie powróci. Zamrugałem parokrotnie by przyzwyczaić swe oczy do ciemności. Zgodnie z podanymi nam informacjami światło zapaliło się, początkowo drgając delikatnie, by w końcu rozświetlić w pełni marmurowe posadzki i wyłożone oliwkową tapetą ściany, pokryte obrazami. Kątem oka spostrzegłem jednego z odwiedzających, który mimo ciepłego powietrza i ogólnodostępnej szatni miał na sobie kurtkę. Jego chód zdradzał zdenerwowanie, podczas gdy nie zwracając uwagi na żadne dzieła zmierzał prosto do wyjścia z sekcji portretów, niedaleko którego znajdowało się wyjście z muzeum.
- Przepraszam - zagadnąłem, delikatnie chwytając mężczyznę za ramię. Efekt był natychmiastowy. Odwrócił się, jednocześnie delikatnie podrygując. Jego oczy zdradzały przerażenie, a spod jego kurtki wysunęła się rama małego obrazu. Obejrzałem się za siebie znajdując puste miejsce na ścianie. - Wierzy Pan w Lumena? - zapytany gorliwie pokiwał głową. - A czy chciałby może mieć Pan jego wizerunek w domu? - zadałem kolejne pytanie z uśmiechem, przekrzywiając głowę.
- Znaczy wie Pan... - zaczął. - Ja nie jestem do końca przekonany... Dlaczego Lumen miałby być jedynym bogiem? Znaczy no... W sumie to chyba lepiej nie? Mieć jednego boga niż wielu...
Twym Bogiem będzie jeden Bóg,
Oszczędniej to niż Bogów dwóch.

- Widzę, że nie ogląda Pan wszystkich obrazów. Czyżby przyszedł Pan specjalnie dla jednego?
- Wie Pan - odpowiedział zaczynając delikatnie drgać. - Ja się specjalnie nie znam na sztuce... I generalnie jej nie lubię.
Żadnych obrazów nie darz czcią,

- Więc czemu Pan tutaj przyszedł?
- Interesuje mnie zakup. Inwestycja, wie Pan...
Prócz tych co na monecie lśnią.

- Może Pan pójdzie ze mną do kawiarni? Porozmawialibyśmy o interesach. Widzę, że jest Pan coraz bardziej czerwony... Może ściągnąłby Pan kurtkę?
- Nie... Nie, nie, nie. To przez chorobę... - po tych słowach zaklął siarczyście.
Przeklinać nigdy się nie godzi,
Wrogowi wszak to nie zaszkodzi.

Położyłem mu rękę na ramieniu, na co podskoczył. Spod jego kurtki wyskoczył łańcuszek z zawieszką przedstawiających jeden ze znaków, po których rozpoznajemy wyznawców Lumena. Jeden z moich kącików ust podskoczył, gdy zamiast schować go dalej trzymał ręce założone na piersi.
W niedzielę pośpiesz do kościoła:
Szacunek wszystkich zdobyć zdołasz.

- Mi Pan może zaufać. Dlaczego? - za nami rozległy się krzyki. Mężczyzna westchnął.
- Mój przełożony - wyznał. Widać było jak ciśnienie z niego schodzi. - Jestem zadłużony. Jeżeli tego nie zrobię - spojrzał sugestywnie na swą kurtkę - jestem skończony.
Czcij swych rodziców i przełożonych,
A wynagrodzą Ci trud poniesiony.

- Wie Pan, że muszę Pana wydać?
- Nie, proszę... - wyjęczał.
- Przepraszam...! - krzyknąłem w stronę najbliższego ochroniarza. W tym momencie rozległ się huk wystrzału. Zaskoczony poczułem pieczenie w uchu. Spojrzałem na rozmówcę, trzymającego trzęsącymi się rękami pistolet.
Nie będziesz bliźnich swych zabijać,
Lecz nikt nie każe ci ich utrzymywać.

- Odsunąć się albo go zabiję! - krzyknął. Zauważyłem, że obraz, który ukradł upadł na podłogę. Piękne, abstrakcyjne przedstawienie Lumena. Jednocześnie płótno na tyle małe, żeby sprawiać tyle problemów. Przyjrzałem się mojemu potencjalnemu zabójcy. Zaskoczony zauważyłem nabrzmienie na spodniach w okolicach jego krocza. Pewnie adrenalina działała swoje...
- Ty! Chodź tutaj! - krzyknął do jednej z przerażonych dziewcząt znajdujących się niedaleko. No tak... Inaczej to się nie mogło skończyć.
Nie będziesz także cudzołożyć,
To rzadko daje jakąś korzyść.

- Wie Pan co...
- Zamknij się!
- Nie będziesz kradł, to próżna praca,
Oszustwo bardziej dziś popłaca.

Zaskoczony patrzył się na mnie szeroko otwartymi oczami, a ja, nie mając innego wyboru grałem dalej, widząc zbliżającego się ochroniarza z paralizatorem, który był za plecami przestępcy.
- Nie będziesz kłamać, kłamstwo przecież
Na własnych skrzydłach może lecieć.

- Tak! - wykrzyknął. - Nie mam szefa! Bo nie mam pracy! Potrzebuję pieniędzy!
W tym momencie odchyliłem głowę, podczas gdy strażnik muzeum unieszkodliwił mężczyznę.
- Wszystko w porządku? - zapytał mnie. Podniosłem rękę do krwawiącego ucha. Przez chwilę przyglądałem się krwi, by po chwili ją łapczywie zlizać. Ukląkłem przy złodzieju i wyszeptałem.
- Cudzego nie pożądaj, lecz od lat
Walkę o zysk uznaje świat.

Podniosłem się otrzepując kolana. Widząc zgromadzonych wokół ludzi rzekłem
- Budząc się rano, pomyśl jaki to wspaniały skarb żyć, oddychać i móc się radować.
I uśmiechając się wyszedłem z budynku.

______
Wykorzystano:
"Najnowszy dekalog" A. Hugh Clough w przekładzie A. Białka
Cytat Marka Aureliusza
Ostatnio zmieniony przez Shadow 21-06-2015, 22:00, w całości zmieniany 2 razy  
   
Profil PW Email
 
 
^Pit   #2 
Komandor


Poziom: Genshu
Stopień: Seikigun Bushou
Posty: 567
Wiek: 34
Dołączył: 12 Gru 2008
Cytuj
Lekko schizowe i dość pokrętne w tym co chciałeś przekazać. Fajnie wychodzi złodziej. Najpierw jest nam go żal, wydaje się, że chcesz mu pomóc w ucieczce z obrazem, by ostatecznie okazało się, że jest tak naprawdę jednym z wielu skurczysynów. Ciekawa wariacja na temat dekalogu. Ciekaw jestem co cię zainspirowało, a w zasadzie co w ogóle skłoniło do napisania czegoś takiego. Bo to ma przesłanie, i jest napisane ciekawie (choć paru zdaniom przydały by się szlify, bo są trochę niezrozumiałe przy pierwszym czytaniu).

Dobrze się zapowiadasz :)
Dam 8
   
Profil PW Email
 
 

Odpowiedz  Dodaj temat do ulubionych



Strona wygenerowana w 0,09 sekundy. Zapytań do SQL: 13