Czy śniło Ci się kiedyś, że latałeś? Niespotykana lekkość, utracona bezpowrotnie w momencie przebudzenia. Wiatr na twarzy i zachwycające widoki, jakby czekające na zamknięcie oczu. Na jawie potrzebujemy samolotów by wzbić się w powietrze. Za to Ikar, jest prawdopodobnie jedyną znaną istotą, która nie musi śnić by z łatwością latać. Niestety los przeznaczył mu inne plany. Zaraz po urodzeniu zostaje schwytany przez wojsko i jedyną możliwością lotu są różnorakie eksperymenty. Nic dziwnego, że w dorastającym chłopcu rośnie pragnienie wolności (spotęgowane przez buzujące hormony – mimo że krótka, manga nie uchroniła się przed motywem romansowym). Czy uda mu się przezwyciężyć przeciwności?
Komiks powstał na wskutek połączonych wysiłków Jiro Taniguchiego i Jeana „Moebiusa” Giraud. Japońsko francuski duet stworzył historię, która zapowiada się świetnie, a kończy sztampowo. Autorzy rozpoczynają wiele smakowitych wątków, by na kolejnych stronach bezlitośnie je porzucić i zastąpić mdłą i zaskakująco krótką historyjką o latającym chłopcu i jego ukochanej. Brakowało mi jakiegokolwiek rozwinięcia tła fabularnego - nie byłoby to trudne, a dodałoby historii nieco głębi.
Jest jeszcze jedna rzecz warta wspomnienia. Polskie wydanie mangi straszy ceną. Mimo twardych okładek i kredowego papieru miałem opory przed zakupem – tym bardziej, że historia okazała się bardzo krótka. Z tego też powodu mam dwojakie odczucia. Może odrywając się od decyzji wydawnictwa inaczej oceniłbym ten tytuł?