Gdyby ktoś mnie zapytał jak najprościej scharakteryzować Kingdom, powiedziałbym że to manga taktyczno-polityczna rozgrywająca się Chinach przed zjednoczeniem. Nijak ma się to do postaci głównych bohaterów, którzy po prostu chcą zostać najlepszymi generałami. W tym celu, mimo młodego wieku i osierocenia, codziennie wytrwale ćwiczą walkę mieczem. Aż do dnia gdy upomina się o nich większy świat. Rozwój wypadków jest naprawdę ciekawy, więc nic więcej nie zdradzę.
Podążamy potem śladami jednego z chłopaków - Jin’a, gdy awansuje w hierarchii wojskowej. Obserwujemy pierwsze ruchy nowego króla Qin. Dochodzą do tego aspiracje i marzenia postaci drugoplanowych, co w efekcie zawsze prowadzi do żywych interakcji. Tutaj tempo mangi trochę się zmienia. Czyny bohaterów nie wpływają już tylko na ich bezpośrednie otoczenie. Rozpoczyna się bardzo burzliwy okres w dziejach Chin. Każde księstwo chce wywalczyć dla siebie coś więcej, politycy przerzucają się nieczystymi zagrywkami, a generałowie błyskotliwymi zagraniami taktycznymi.
Ilość informacji i rozrysowanych grafów przypomina mi trochę turowe RTSy. Podobnie jak w grze komputerowej mamy prezentacje stosunków dyplomatycznych i rozkład sił w wojnie. Każda bitwa ma wiele paneli z lotu ptaka, na których autor wyjaśnia ustawienie i ruchy poszczególnych oddziałów. I mimo, że jest to trochę nużące, w ogóle nie odstraszyło mnie od tytułu. Wręcz przeciwnie – dodaje mu głębi. Gdy dodać do tego historię poszczególnych postaci i garść faktów historycznych otrzymujemy raczej nietypową ale naprawdę udaną mangę.
Nie wczytywałem się wprawdzie, żeby poznać szczegóły fabuły, jednak kreska i ogólne przedstawienie postaci wydały mi się zdecydowanie nieciekawe. W dodatku krwawe sceny wyglądają śmiesznie. Raczej nie przebrnę przez to nieciekawe "opakowanie".
Nie wczytywałem się wprawdzie, żeby poznać szczegóły fabuły, jednak kreska i ogólne przedstawienie postaci wydały mi się zdecydowanie nieciekawe. W dodatku krwawe sceny wyglądają śmiesznie. Raczej nie przebrnę przez to nieciekawe "opakowanie".
Potem rysunki wyglądają trochę lepiej ale niektóre twarze nadal potrafią nastraszyć Ja skupiłem się na drugim dnie - jak w Shingeki no Kyojin. Tam rysunki przerażają mnie jeszcze bardziej.