Tenchi PBF   »    Rekrutacja    Generator    Punktacja    Spis treści    Mapa    Logowanie »    Rejestracja


Hobbit: Pustkowie Smauga
 Rozpoczęty przez »Twitch, 29-12-2013, 00:00

1 odpowiedzi w tym temacie
»Twitch   #1 
Yami


Poziom: Wakamusha
Posty: 1053
Wiek: 34
Dołączył: 08 Maj 2009
Cytuj
Jestem świeżo po seansie i muszę powiedzieć, że jestem pod wrażeniem. Na wstępie dodam, że jestem fanem Władcy Pierścieni.
Jeżeli chodzi o sam film to jest na prawdę świetny, zdecydowanie lepszy od 1 części i bardziej ekscytujący. Jest więcej akcji, więcej walki i co najlepsze rozwija się również wątek poboczny związany z powrotem Saurona. We Władcy Pierścieni najsłabszą częścią był... główny wątek związany z podróżą Frodo do Góry Przeznaczenia. Poważnie, według mnie to nie dość, że nie było to specjalnie ciekawie zaprezentowane to jeszcze postacie Hobbitów były strasznie irytujące. W porównaniu z ekipą krasnoludów z Bilbo na czele w ogóle wypadają blado. I tutaj przechodzimy do kolejnego mocnego elementu adaptacji, postaci. Na prawdę fajnie się ogląda potyczki oraz przygody krasnoludów, mimo tego że nie wymieniłbym wszystkich z imienia to na prawdę dzięki nim, ich kreacji bohaterów bardzo przyjemnie się odbiera film. Ciekaw jestem też co stanie się z Legolasem, że będzie taki przyjazny dla drużyny pierścienia, co zmieni go z zimnej suki w przyjaciela Gimiliego, czyżby śmierć Tauriel? Oh no.
Najgorsze jest w tym wszystkim, że teraz trzeba rok czekać na kontynuację. Na prawdę godny uwagi film z na prawdę pięknymi ujęciami.


Little hell.
   
Profil PW
 
 
Starke   #2 


Posty: 102
Wiek: 36
Dołączył: 07 Lut 2012
Skąd: Z przypadku
Cytuj
Tydzień temu obejrzałem ten film. Niestety, w technologii 3D, która jest tak niedopracowana i męcząca, że doprawdy nie rozumiem jej popularności. Zwłaszcza w połączeniu z napisami. (Zaznaczam dlatego, że czynnik ,,3D" mocno obniżył mój komfort oglądania).
Jeśli chodzi o sam film, odniosłem raczej negatywne wrażenie. Jest ładny, jak każdy tolkienowski film Jacksona. Ścieżka dźwiękowa też niczego sobie, chociaż motyw przewodni z jedynki ('Misty Mountain Cold') zdecydowanie miecie wszystko, co można było usłyszeć w dwójce. Chwała też za wątek Dol Guldur. I chyba tyle dobrego mogę napisać...no, może jeszcze sama postać Bilbo (grający go aktor jest naprawdę niezły) – ale to nihil novi sub sole.
Tak poza tym? Film był zdecydowanie za długi. Od początku uważam – i nie jestem w tej opinii odosobniony – że ,,Hobbit" plus powiązane z nim opowiadania to materiał, którego z ledwością starcza na dwa filmy. Niestety, Jackson cierpi na gigantomanię i uparł się na trzy. Jedynka, moim zdaniem zdecydowanie lepsza od dwójki, nie ucierpiała na tym specjalnie – przejście Gór Mglistych, ,,szyszkowa bitwa" i orły to dobra cezura, będąca zresztą, jeśli dobrze pamiętam, w okolicy połowy książki. Natomiast część druga zdradza już zwykły, prostacki brak umiaru. Rozciągnięcie akcji w Mrocznej Puszczy, wraz z autorską koncepcją zamieszkujących ją Sindarów było zabiegiem fatalnym, którego żałosność przebija chyba tylko wątek Esgaroth, również całkowicie z dupy. Obie te sekwencje wypełnione bójkami z goblinami i wargami są, zwyczajowo już, tandetne i nudne, trącąc raczej najgorszą z amerykańskich tradycji fantasy, niż oddając to, co u Tolkiena (Anglika przecie) najlepsze. Smaug byłby nawet niezły, gdyby tyle nie gadał, a w zasadzie – gdyby TAK nie gadał; Jackson zbyt mocno przerysował jego cechy, przez co otrzymaliśmy odpustowego smoka z fajerwerkami. Smoka, który męczy się w swojej grocie z bandą obwiesi, w sekwencji typowej dla filmu przygodowego klasy B. Do tego cała fabuła jest tak absurdalnie rozciągnięta, że mniej więcej w połowie filmu nie sposób oprzeć się spoglądaniu na zegarek. Całości nie pomaga Sauron, z nieznanych mi przyczyn oddany tak samo symbolicznie, jak we ,,Władcy Pierścieni". Mam już trochę dość schematu ogień-kształt-oko.
Legolas (a zwłaszca Tauriel – postać wymyślona przez Jacksona, więc zapewne zdechnie w trzeciej części – i to jedyny jej plus) jest tu nie na miejscu, on i jego popisy akrobatyczne. A jeśli chodzi o jego nastawienie do krasnoludów(i tylko krasnoludów, a nie całej drużyny - z hobbitami i ludźmi nie miał problemu), to najwyraźniej Twitch nie czytał ,,Władcy Pierścieni'' zbyt dokładnie (chyba, że jest jedynie fanem filmu), gdyż zmieni je dopiero sam Gimli, syn Gloina (i akurat tu nawiązanie z portretami w filmie było ciekawym zabiegiem).
Film ucięto w chwili, gdy Bardowi pozostaje już tylko zabić Smauga, a reszcie stoczyć bitwę Pięciu Armii i wykopać Saurona z Dol Guldur. Czyli trzy sekwencje – ot, w sam raz na trzygodzinny zakalec, obowiązkowo rozdęty nudnawymi sekwencjami batalistycznymi. Patos zagwarantuje umierający Thorin i (zapewne) Tauriel. Dodaj do tego kilkadziesiąt milionów dolarów, a otrzymasz typowy film Jacksona. Ostatni, daj Boże, bo jeśli weźmie się za ,,Silmarillion'', nawet Wszechmocny nas nie uratuje...
Podsumowując: jedynka otrzymała u mnie solidną czwórkę, jako klimatyczne widowisko, korespondujące z oryginałem. Jeśli komuś wydawało się nudne to prawdopodobnie dlatego, że sam ,,Hobbit" właśnie taki jest – bez przegięć, hollywódzkiej manii wielkości, fajerwerków, za to pogodny, bajkowy (raczej niż baśniowy), do tego stopnia sielski, że wręcz nudnawy. Ale ja lubię taką nudę. Część druga ma trójkę z dwoma minusami. Może z czasem zasłuży na czystą trójkę, gdy zapomnę o filmie, a skupię się na wybranych scenach (a niektóre są rzeczywiście przyjemne). Niestety, tym razem Jackson przeszedł samego siebie w jacksonowatości.
Nie kupuję tego.


World on fire with a smoking sun,
Stops everything and everyone,
Brace yourself for all will pay,
Help is on the way!
Ostatnio zmieniony przez Starke 06-01-2014, 02:19, w całości zmieniany 2 razy  
   
Profil PW Email
 
 

Odpowiedz  Dodaj temat do ulubionych



Strona wygenerowana w 0.05 sekundy. Zapytań do SQL: 14