2 odpowiedzi w tym temacie |
»Kalamir |
#1
|
Yami
Poziom: Genshu
Posty: 1033 Wiek: 36 Dołączył: 21 Lut 2009
|
Napisano 28-11-2011, 17:37 [Kalamir] Ninja Ass-assin
|
Cytuj
|
Kalamir raz jeszcze spojrzał na magazyn na końcu nie oświetlonej ulicy. Wciąż nie mógł uwierzyć, że to takie proste. No i głupie. Mogło być gorzej, gdyby schowali się w magazynie w dokach – pomyślał. Ruszył pośpiesznym krokiem, przekradał się z cienia do cienia, kryjąc się pomiędzy statuami groteskowej architektury miasta.
Minął rok odkąd powziął za zadanie wytropienie ludzi, których miał dzisiaj zabijać. Było to przy okazji odniesionej rany i rekonwalescencji jaka nastąpiła później. Jego przyjaciele zarzucili mu, że nie wrócił do formy i nie powinien przez kilka miesięcy nadwyrężać organizmu. Na nic była rozmowa i próby przekonywania, że jest inaczej. Wtedy wyzwał ich do przyjęcia zakładu.
„Wytropię ten kult i wykończę wszystkich jego członków. Przynajmniej większość i tego kto im przewodzi. Zrobię to bez pomocy zakonu.” Powiedział pamiętnej nocy, kiedy spojrzał na ścianę operacyjną gdzie wisiało kilka niejasnych zdjęć. Byli to ninja z krwi i kości. Nie wywiad przynależący do pionu wojskowego, lecz jeden z prastarych kultów skupiających zabójców i zamachowców. Członkowie zakonu przyjęli zakład śmiejąc się.
Wtedy został naczelnym dowódca Akinai i całego pionu Shinobi w Nag.
Wolny czas poświęcał na prowadzenie samodzielnego śledztwa. Nawiązał kontakty z międzynarodowa grupą policyjną oraz ze służbami specjalnymi. Zebrał do kupy każdy błąd jaki popełniła ścigana przez niego grupa by potem analizować go całe noce. Opłaciło się. Szedł do magazynu, gdzie miało znajdować się aż dziesięciu wojowników klanu w obecności samego mistrza.
Uruchomił swoje zmysły i szybko wytropił ukrytego ninja, który pozostał na czujce. Zaszedł go od tyłu z taką łatwością jakby bawił się z dzieckiem. Chwycił za szczękę i potylicę a następnie skręcił mu kark. Wziął rozbieg i wykonał skok na ponad osiem metrów. Gładko wylądował po drugiej stronie ulicy, prosto na pustym dachu. Opuścił się piętro niżej i wentylacją wszedł do budynku.
– Kano nas zhańbił – mówił spokojnie starzec o gładko wygolonej twarzy i krótkich włosach. – Nie wykonał zadania, które polegało na zabiciu jednego dziecka. W dodatku pozwolił się postrzelić i z trudem uciekł szukając pomocy w szpitalu.
Kalamir przyjrzał się ponadnaturalnym zmysłem wszystkim w magazynie. Było tam tylko siedmiu przebranych za ninja idiotów oraz starzec w kimonie. Nie mógł uwierzyć, że na tych ludzi zmarnował tyle miesięcy zycia.
– Ginjou i Metsu udadzą się do szpitala wy wykończyć tego kretyna. Reszta ruszy w pogoń za synem senatora. Wykończycie każdego kto widział Kano i kto zobaczy was. Ma być zero świadków!
„Na Odyna! Oni naprawdę naoglądali się za dużo filmów z lat siedemdziesiątych” rzucił w myślach rycerz. Wycelował pistoletem i strzelił trzy razy przez wentylacje. Pierwszy pocisk przestrzelił płuco, drugi gardło a trzeci głowę. Trzech kretynów padło trupem a sam Kalamir rozerwał wentylację i wpadł do pomieszczenia z mieczem półtora-ręcznym.
Ponieważ miał na sobie czarne kimono i maskę reakcja wroga mogła być jedna.
Ninja dobyli swoich mieczy i rzucili się prosto w objęcia jego sokolego stylu miecza.
– To ninja! Obcy klan musiał nas wytropić! Zabijcie go i pomścijcie…pomścijcie…
W pokoju leżały już same trupy i jeden intruz stojący o własnych siłach. Po ostrzu kapała mu krew. Światło księżyca zajrzało przez okno by oświetlić i klanowego mistrza i przywódcę shinobi Nag,
– Demonie! – rzucił starzec. – Wiem czym jesteś! Mutant wysłany przez rząd. Abominacja!
– Ja cię kręcę… nie wierzę… jak taka banda nieudaczników mogła zyskać miano elitarnych zabójców do wynajęcia. Półświatek schodzi na psy.
Dłon starca wyskoczyła z rękami i cisnęła w Kalamira świecący shuriken. Tamten zasłonił się mieczem, jednak nadlatująca broń wybuchła przy zderzeniu. Półtorak rozpadł się z stalowe drzazgi jakby był drewnianą deseczką, zaś zaskoczony Kalamir nie uchylił się przed nadlatująca stopa. Przyjął cios na brzuch i pozwolił by ten cisnął nim na kilka metrów w tył.
– Zapłacisz mi za moich ludzi, wyszkolenie tylu wojowników zajmuje ponad dekadę!
Wciąż oszołomiony rycerz podniósł się na nogi. Szumiało mu w głowie, nie mógł znaleźć żadnego żartu na te sytuację. Okazało się, że stary pokrak jednak coś tam umiał.
Mistrz ninja natarł na wroga rozbłyskując pomarańczowo czerwoną poświata. Kalamir poczuł jak jego wróg nabiera temperatury, zupełnie jakby miał w sobie jakieś nowe źródło energii. Wykonał więc ślizg do przodu z podcięciem wymierzonym na nogi starca, niestety tamten dorównując mu prędkością podskoczył nad jego nogą i wykonawszy salto kopnął rycerza prosto w klatę nim sam dotknął ziemi. Ponownie zaskoczony Kalamir poleciał kilka metrów w tył jednak tym razem nie upadł.
– Chyba już mam odpowiedź – wypluł krew na bok. – Dawaj dziadu, ja też mam dodatkowe źródło energii – prowokował.
Mistrz ruszył ponownie, tym razem trzymał sztylet w ręku. Kilka metrów przed rycerzem wyskoczył w powietrze. Wtedy z rąk nieprzyjaciela wydostał się świetlisty pocisk.
– Hadouken!
Kalamir nie miał czasu zebrać energii na pełne shinku, jednak pocisk posiadał siłę jego najsilniejszego ciosu pięścią, to oznaczało co najmniej trzy dodatkowe sekundy dla niego. Ogłuszony starzec upadł na podłogę a rycerz warpował poprzez przestrzeń dokładnie tak by znaleźć się obok niego. Stopa opadła dwa razy na klatkę leżącego ninja druzgocząc jego żebra i niszcząc wnętrzności. Tamten nie dając za wygraną sprężynką poderwał się na nogi i wykonał kopnięcie z obrotu, które tym razem zostało przechwycone w otwarta dłoń Kalamira. Druga ręka wystrzeliła do przodu – prosto w szczękę starca, który rzucony na kilka metrów w tył, ponownie poderwał się na nogi.
Kalamir rozumiał na czym polega sekret dziada. Nie potrafił skopiować jego zdolności, czyli musiała to być naprawdę unikalna umiejętność pochodząca z jakiegoś stylu walki. W każdym razie, dziad wciąż zasilał się energią niewidomego pochodzenia. Na coś takiego była tylko jedna rada. Zabić jednym ciosem.
Na swoje nieszczęście, dziadek chwycił za miecz nim ponownie rzucił się na przeciwnika. Tym razem Kendeisson użył pełnej prędkości i z łatwością przechwycił miecz a następnie wbił go w serce właściciela. Wyrwał go szybkim i brutalnym ruchem, następnie ściął głowę mistrza ninja.
– Zalecz to, Chuyku.
Usiadł na chwilę by zaczerpnąć powietrza. Zadanie nie było tak łatwe jak się spodziewał, jednak nie sprawiło mu wielu trudności. Przyjrzał się swoim rękom i dostrzegł poważne poparzenia na przedramionach. Raz jeszcze spojrzał na dzida.
– Jakiego stylu walki używałeś, ty wredny pierydolcu. – powiedział z szyderczym tonem.
Podszedł do jego ciała i zaczął je przeszukiwać. Karta pamięci do laptopa. Klucze do samochodu <Wtf? Ninja jeżdżą samochodami?> Kilka dupereli oraz stary zwój tam znalazł. Przyjrzał się uważnie, rozwinął i przeczytał.
– Ciekawe skarby nosiłeś przy sobie. Widzę, że spotkała mnie dość niespodziewana nagroda. Z chęcią przyjrzę się temu lepiej.
Uruchomił swój zmysł by upewnić się, że nie pozostawił nikogo przy życiu.
Wyszedł tak samo jak przyszedł. Wykonał telefon i uśmiechnął się na myśl o wygranym zakładzie.
– Ciekawe czy uda mi się ogarnąć tę sztukę walki. Rany, ale ja jestem zajebisty. Wyrżnąłem prawdopodobnie ostatnich ninja w siedemnastym wieku… powinni zrobić o mnie film… |
|
Ostatnio zmieniony przez Lorgan 27-07-2013, 15:15, w całości zmieniany 1 raz |
|
|
|
*Lorgan |
#2
|
Administrator Exceeder
Poziom: Joutei
Stopień: Taichou
Posty: 3209 Wiek: 37 Dołączył: 30 Paź 2008 Skąd: Warszawa
|
Napisano 24-05-2012, 13:33
|
Cytuj
|
Słabiutki tekst, przeładowany jednostronną akcją i ignorancją wobec przeciwników. Najprymitywniejszy podkład fabularny pod poznanie nowej szkoły walki, jaki widziałem na Tenchi. Osiągnąłeś więc pewnego rodzaju mistrzostwo...
Odradzam czytanie. Na forum pozostaje mnóstwo lepszych i nieocenionych do tej pory tekstów.
Moja ocena: 2/10
Pozdrawiam. |
Hit dirt, shake tree, split sky, part sea.
Poprawna polszczyzna | Wiedza dla ludu | Odpowiedź na Twoje pytanie |
|
|
|
»Kalamir |
#3
|
Yami
Poziom: Genshu
Posty: 1033 Wiek: 36 Dołączył: 21 Lut 2009
|
Napisano 04-06-2012, 13:43
|
Cytuj
|
hahahaha xD nie spodziewałem się, że to przeczytasz xD ale w takim razie czuje się zobowiązany do naprostowania tejże historii w pracach przyszłych. |
|
|
|
|
| Strona wygenerowana w 1,13 sekundy. Zapytań do SQL: 13
|