6 odpowiedzi w tym temacie |
»Insoolent |
#1
|
Zealota
Poziom: Wakamusha
Stopień: Gunjin
Posty: 195 Wiek: 33 Dołączyła: 20 Gru 2009 Skąd: Olsztyn, Warszawa
|
Napisano 22-04-2010, 11:40 [Poziom 0] Insoolent vs Twitch - walka 1
|
|
Insoolent
Twitch
Słońce powoli chowało się za horyzontem. Zza barowych drzwi dochodziły głośne rozmowy i śmiechy. Lokal był wypchany po brzegi klientami, którzy zgromadzili się, aby posłuchać tego, co ich znajoma ma do opowiedzenia. Shina siedziała przy okrągłym stoliku, otoczona sporym męskim gronem, który był wsłuchany w jej słowa.
- I trach! Jak przyrżnęłam dzikusowi z kopa, to aż mu krew z nosa poleciała! I teraz najlepsze! Inny dzikus zobaczył, że cieknie mu farba, rzucił się na niego i odgryzł mu nos! – Insoolent relacjonując pierwsze zadanie jakie dostała do wykonania, zaprezentowała cios w nos na koledze obok. Mężczyźni wydali z siebie okrzyki pełne podziwu i zadowolenia oraz nakłaniali Shinę do dalszych opowieści. Co chwilę, któryś dostawiał jej kolejne piwo, nie zwracając uwagi na to, że nie skończyła pić poprzedniego. Wesołe opowieści przerwał dzwonek, rozlegający się z komórki Shiny. Odeszła od stolika i odebrała telefon.
- Hej stara partnerko! – odezwał się w słuchawce znajomy głos.
- Yoshi! Co to się stało, że dzwonisz? – Szeroki uśmiech wystąpił na twarz Insoolent. Nie miała kontaktu z blondynem od paru miesięcy, więc słysząc go, od razu wpadła w jeszcze lepszy humor.
- Aaa… Tak jakoś wyszło, że się długo nie odzywałem. Wybacz, Shina. Opowiem ci wszystko, jak tylko przyjmiesz moje zaproszenie.
- Jakie znowu zaproszenie? – spytała blondynka.
- Przyjedź do Tenri. Pogadamy, wypijemy za twoją nową pracę.
- Do Tenri?! Co ty robisz w tym śmierdzącym dziczą Khazarze? – Uśmiech natychmiast ustąpił miejsca zdziwieniu.
- Jestem w sanatorium na rehabilitacji. W Tenri mają podobno najlepszych rehabilitantów, którzy używają do leczenia jakiś khazarskich ziół, rosnących tylko na tych terenach – wyjaśnił nieśmiało Yoshi.
- Na Lumena! Człowieku! Po co ci jakaś tam rehabilitacja?!
- Zobaczysz jak przyjedziesz. To jak? Przyjmujesz moje zaproszenie? – zapytał.
- Jasne! Jutro rano wsiadam w pociąg.
Podróż była spokojna i niemiłosiernie długa, dlatego zaczynało się już ściemniać, kiedy Insoolent dotarła do celu podróży. Na dworcu w Tenri stary partner przywitał Shinę i udali się do jednej z miejskich tawern. Oboje zamówili po lokalnym piwie, po czym wpadli w wir rozmów i opowiadań. Yoshi wyjaśnił, że odzywa mu się stare schorzenie kolana, w wyniku czego niezbędna mu jest rehabilitacja. Po wypiciu sporej dawki alkoholu zeszli na tematy z przeszłości. Wspominali stare misje, wydarzenia, akcje.
- Ach! Idę po kolejne piwko! – powiedziała wesoło Insoolent, po opróżnieniu do dna kolejnego kufla. Lekko chwiejnym krokiem udała się do baru. Przy ladzie siedział młody chłopak o czarnych włosach, z charakterystycznymi tatuażami na ramionach. Spojrzawszy na niego, blondynka stwierdziła, że to nastolatek, jednak biorąc pod uwagę miejsce, w którym się znajdowali, musiał być pełnoletni. Pogrążony w zadumie, nawet nie zauważył, że ktoś mu się przygląda. Jego rozmyślania przerwał barman:
- Yo! Twitch! Może zrobię ci coś nowego? Już godzinę siedzisz przy jednym soku. Nieświeży jest?
- Nie, dzięki. Zaraz wychodzę – odpowiedział spokojnym tonem.
Podpita Shina, widząc kiepski nastrój bruneta, postanowiła, że wypicie odrobiny alkoholu z przystojniakiem, będzie jej celem tego wieczoru. Odpaliła papierosa i rozpoczęła bezsensowną gadkę.
- Twitch, tak?
- Dla ciebie, Nightwind. – Blondynka puściła chłodny ton mimo uszu.
- Nie wypada, żeby taki przystojniak jak ty, siedział sam. Może wypijemy razem, pogadamy? – spróbowała ponownie, oczekując twierdzącej odpowiedzi. Chłopak jednak milczał. Nie posiadająca cierpliwości Zealotka w końcu zaczęła się irytować. – Halo! Mówię do ciebie! Odpowiedziałbyś kobiecie!
- Nie. – Tylko to jedno słowo padło z ust młodzieńca, w dodatku przybrane tonem obojętności i znużenia.
- Słucham?! – zdziwiła się Shina, która zwykle nie była przyzwyczajona do tego, że ktoś jej odmawiał. – Tak traktujesz kobietę?! Już ja cię gówniarzu nauczę, jak się postępuje z kobietami! – podniosła głos i pacnęła go w głowę. Twitch rzucił jej spojrzenie pełne pogardy. Stalowo-szary kolor jego oczu tylko jeszcze mocniej podkreślił jego wyraz. Insoolent poczuła się urażona i zepchnęła Khazarczyka z krzesła.
- Shina, radzę uważać. Jesteśmy w Khazarze, on może być Szamanem – ostrzegł ją Yoshi, który obserwował całą sytuację od początku.
- Dla mnie może i być najlepszej produkcji Agentem, ale nie będzie mnie tak traktował! – odkrzyknęła przyjacielowi, po czym wymierzyła swojej ofierze policzek. Twitch nie wytrzymał. Wstał z podłogi i przyłożył z pięści w twarz swojej przeciwniczce. Oboje zaczęli się szarpać. Jedno próbowało powalić drugie na podłogę, jednak żadne nie mogło dopiąć swojego celu. Trzymając się za ubrania, wyglądali jak para starych, dobrych znajomych, która nie może nacieszyć się swoim widokiem. Szarpiąc się przysunęli się do stolika, na którym stał drogi trunek. Twitch wykorzystując ich położenie, sięgnął po pokaźnej wielkości butelkę z alkoholem i uderzył Shinę w tył głowy. Pijana Zealotka, zamroczona ciosem, padła jak długa na podłogę.
- Rachunek na tą panią! – powiedział do barmana, pokazując stłuczoną butelkę, po czym wyszedł z tawerny. Chciał jak najszybciej zniknąć z miejsca bójki. Niepotrzebne mu były nieprzyjemności dzień przed urlopem. Idąc przez oświetlone latarniami ulice miasta, myślał już o pięknych widokach babilońskich terenów, gdyż właśnie tam wybierał się na czterodniowy wypoczynek.
Głośny pisk hamującego pociągu wywołał dreszcze na plecach Shiny. Stała na peronie numer szesnaście z papierosem w ręce, czekając, aż zostanie podstawiony transport do Arkadii– stolicy Babilonu. Czuła w gardle przerażającą suchość, która skutecznie przypominała o wypitych wczoraj porcjach alkoholu, a pulsujący ból w głowie – o wczorajszej bójce. Zawartość portfela też nie była zadowalająca, po pokryciu kosmicznego rachunku. Spojrzała na bilet i w jej oczach ukazało się zadowolenie niczym u pięciolatka. Zgodnie z oznaczeniami, pociąg, którym miała jechać, posiadał wagon restauracyjny z darmowymi posiłkami. „Skoro będzie żarcie, to coś normalnego do picia też muszą mieć. To się nazywa mieć szczęście!”- pomyślała. Gdy tylko skończyła palić, podjechał pociąg. Wsiadła z nadzieją, że darmowy obiad zrekompensuje jej niezbyt miłe wydarzenia z dnia poprzedniego. Idąc przez kolejne wagony, zmierzała do tego najbardziej interesującego – restauracyjnego. Dosłownie pięć kroków od drzwi do „stołówki” stanęła jak wryta. Przez szybę zobaczyła… jego. Te same włosy, ta sama postura, te same tatuaże. To właśnie po nich go poznała. Twitch. Facet, który zmieszał ją z błotem. Po chwili oprzytomniała i przylgnęła do ściany. „Cholera jasna! Czemu akurat teraz?! Czemu akurat ON?! Czemu akurat tam?! Psia krew, Lumen, już ja dopilnuję, żebyś był mi bardziej przychylny!”- darła się w myślach. Wzięła parę głębokich wdechów i weszła do wagonu, w którym stołował się Khazarczyk. Wyjęła sztylet i rzuciła go w stronę młodzieńca. Ostrze przeleciało tuż koło jego głowy i wbiło się w ścianę. Twitch odłożywszy powoli sztućce, spojrzał się na Zealotkę.
- Masz odwagę przyłożyć pijanej kobiecie? Zobaczymy w takim razie, jak radzisz sobie z trzeźwym przeciwnikiem. – Po tych słowach Shina zdjęła z pleców sejmitary i naparła na młodzieńca. Nightwind złapał za Katanę i odparł pierwszy cios. Wziął głęboki zamach, celując w szyję kobiety. Zdołała się uchylić, jednak ostrze drasnęło policzek. Po chwili z rozciętej skóry popłynęła mała strużka krwi. Inoki zaśmiała się kpiąco, po czym przetarła ranę kciukiem. Po chwili policzek był bez skazy.
- Proszę, proszę. Zealotka. Zatem mogę potraktować cię poważnie – powiedział Twitch z uśmiechem na twarzy.
- Co za łaska. Dzięki ci kupo gnoju za tą niesamowitą uprzejmość – zadrwiła Insoolent, po czym wykonała kolejny ruch. Cięła sejmitarami szybko, aczkolwiek precyzyjnie, toteż Khazarczyk miał nie mały problem z unikami. Ruchy kobiety wskazywały na lata praktyki. Nightwind widząc talent swojej przeciwniczki, wiedział, że nie pokona jej w zwykłej formie. Wagon jednakże był za ciasny na przemianę. Za wszelką cenę musiał się z niego wydostać. Z trudem unikając ataków Zealotki, kierował się do wyjścia. Wreszcie, gdy Babilonka przymierzała się do mocniejszego ciosu, Twitch wykorzystał wolną chwilę i wyskoczył z wagonu łapiąc się przybocznej drabinki, po której wspiął się na dach pociągu. Insoolent instynktownie podążyła za swoją ofiarą. Na niebie zebrały się ciemne chmury, jakby wyczuły powagę sytuacji. Stanęli naprzeciwko siebie w odległości około dwóch metrów. Jedno lustrowało wzrokiem drugie. Popatrzyli sobie w oczy. Zaczęło padać. Potężne, zimne krople spadały na ich rozgrzane adrenaliną ciała. Napięcie rosło coraz bardziej. Wreszcie Twitch zaczął biec w stronę Insoolent, wykonując cięcie. Kobieta zdążyła odskoczyć, zasłaniając się przy tym sejmitarem. Nightwind zrobił obrót wokół własnej osi i użył Eisai, chcąc w ten sposób wzmocnić swoje uderzenie. Poczuł jak siła napływa mu do rąk. Nastąpił zamach, lecz Shina w ostatniej sekundzie zdążyła uniknąć śmiercionośnego ataku. Zapłaciła za to sporą cenę. Lewe ramię było rozcięte do mięśni. Krew zaczęła obficie kapać na blaszany dach wagonu. Zealotka musiała zyskać na czasie, żeby wyleczyć rękę. Zrobiła salto do tyłu i zaczęła uciekać od swojego przeciwnika, skacząc z wagonu na wagon. Podczas biegu przyłożyła dłoń do zranionego miejsca. I znowu przyszło uczucie którego tak bardzo nie lubiła. Czuła jak zrasta się tkanka skóry i mięśni. Była od niego szybsza i Twitch dobrze o tym wiedział. Miał już dość zabawy w ganianego. Wyskoczył do góry, po czym nastąpiło coś niesamowitego. Z jego pleców zaczęły wyrastać piękne, ciemnoszare skrzydła. Oczy zmieniły swoją barwę na złotą. Wzbił się w powietrze niczym jastrząb. Zmienił broń z Katany na Berettę.
- Cholera! – zaklęła głośno Shina. Szanse na wygranie walki radykalnie się zmniejszyły. Zrozumiała, że nie ma nawet mowy o bezpośrednim starciu. Szaman z zadowoleniem patrzył jak wzrasta panika Zealotki. Kobieta wbiła sejmitar w dach wagonu i wycięła w nim dziurę, na tyle dużą, żeby mogła się przez nią wślizgnąć do środka. Sięgnęła po Crucix. Jedyne co jej teraz mogła zrobić, to czekać. Twitch liczył, że jego przeciwniczka chociaż wychyli się z dziury. Po dłuższym zwlekaniu wylądował na dachu podziurawionego wagonu i zajrzał do środka. Właśnie takiego zachowania oczekiwała Inoki. Szybko wyszła z wagonu, wspięła się po drabince i wyładowała cały magazynek pistoletu w skrzydła Khazarczyka. Nie była najlepsza w strzelaniu, dlatego tylko trzy naboje dosięgły celu. Szaman wydał z siebie przeraźliwy krzyk. Poczuł jak substancja zawarta w pociskach wżera się w jego ciało. Ból był tak olbrzymi, że nie mógł rozprostować skrzydeł. Wzbicie się w powietrze odpadało. Shina po wystrzelaniu całego magazynku, sięgnęła znów po sejmitary. Zaczęła biec ile sił w nogach w jego stronę. Twitch zaczął strzelać, lecz Insoolent odbiła pociski mieczami. Wyskoczyła, zrobiła salto w przód i wykonała szybkie cięcie. Niemiłosierny ból mocno spowalniał Khazarczyka, dlatego nie zdołał uniknąć ciosu. Ostrze z łatwością rozcięło jego bark. Szaman upadł na kolana. Shina spojrzała na niego z obojętnością.
- Daruję ci życie. Nie mam zwyczaju katrupić wróbli – powiedziała chłodnym tonem, po czym kopnęła go mocno. Pod wpływem kopniaka Twitch spadł z dachu pociągu. Wylądował na trawie i wrócił do swojej postaci. Rany na plecach sprawiały mu mnóstwo cierpienia. Po chwili nie wytrzymał już bólu i zemdlał.
Shina włożyła zakrwawione sejmitary na swoje miejsce. Usiadłszy, odpaliła papierosa i patrzyła jak transport kolejowy coraz bardziej oddala się od jej przeciwnika. „Kto by pomyślał, że przyjdzie mi walczyć z Szamanem…” - pomyślała. Skończywszy palić, udała się do wagonu restauracyjnego, by zjeść tak długo oczekiwany posiłek. |
bo ja też chcę mieć posty przedzielane kreską ! |
|
|
|
RESET_Twitch |
#2
|
Poziom: Wakamusha
Stopień: Gunjin
Posty: 23 Dołączył: 27 Maj 2013
|
Napisano 25-04-2010, 21:19
|
|
Sakuba, stolica Sanbetsu, jest w nocy tak oświetlona, że ponoć widać ją z orbity ziemskiej. Przyznać trzeba, że nie jest to nic dziwnego i jest to wręcz bardzo prawdopodobne. Albowiem jest to najlepiej rozwinięte miasto z pośród wszystkich czterech kontynentów. Swoją siedzibę mają tutaj największe koncerny i firmy zajmujące się głównie przemysłem. Strefa Rikoukei jest także najliczniej zaludnionym obszarem w całym Sanbetsu. Niestety z tej, jak i z kilku innych przyczyn, stolica słynie także z bardzo wysokiego poziomu przestępczości i ze względu na to jest podzielona na szereg dzielnic, w zależności od wysokości tego wskaźnika. To tutaj też działają największe siatki wywiadowcze z różnych krajów wykorzystując dobrodziejstwa nowoczesnej techniki.
Sakuba, Sanbetsu
Godz. 04:23
Gdzieś w centrum miasta...
Na zapleczu jednej z knajp, w niewielkim pomieszczeniu siedział łysy, grubszy facet z długim, kasztanowym wąsem. Nerwowo kręcił sygnetem i coraz spoglądał na wielki zegar z kukułką stojący przy ścianie.
- Gdzież on jest do cholery - rzucił w końcu spoglądając w stronę drzwi. Te, jak na zawołanie, otworzyły się.
- Już jest szefie, na mieście straszne korki. - odpowiedział wysoki chudzielec w podeszłym wieku z zalizaną na bok czupryną, wprowadzając do środka oczekiwanego gościa ubranego w długi płaszcz z kapturem.
- Twitch, chłopcze, podejdź bliżej - powiedział już spokojniejszym głosem siedzący jegomość wskazując miejsce przed biurkiem. Przybysz posłusznie wykonał polecenie i po zatrzymaniu się ściągnął okrycie głowy, ukazując swe oblicze.
- Widzę po Twojej minie, że masz już dość tego miasta. Ja też, uwierz mi, ja też - kontynuował wąsacz. - Ale jest na to sposób. Obydwaj możemy sobie pomóc i wynieść się z tej śmierdzącej dziury - dodał zaraz. Choć chłopak się nie odezwał, widać było, że zainteresowały go słowa mężczyzny.
- Widzisz, jednemu z moich ludzi, który rzecz jasna już dla mnie nie pracuje, skradziono bardzo cenną dla mnie rzecz. Jest to coś osobistego, notes jednego z moich przodków mówiący wiele o moich korzeniach. Chciałbym go odzyskać i móc w końcu wyjechać. Jeżeli go dla mnie zdobędziesz szepnę kilka słów dla Twoich przełożonych i natychmiast otrzymasz transfer z powrotem do Khazaru. Więc jak, umowa stoi? - powiedział grubas zacierając ręce.
- Dlaczego nie wyślesz kogoś ze swoich? Kierujesz chyba trzema gangami działającymi w Sakubie, w czym problem? - odparł chłodno Nightwind.
- W tym, że to prostacy. Jeżeli chodziłoby o narobienie szumu, nie wahałbym się, a to trzeba załatwić po cichu. Moja zguba wpadła w ręce byłego agenta z Babilonu, który na pewno jest poszukiwany. Sam rozumiesz, sprawę musi załatwić ktoś taki jak Ty. On pewnie spróbuje go komuś wcisnąć jako coś wartościowego, więc uznajmy, że kasa jaką będzie miał przy sobie należy do siebie, pasuje? - rzekł rozmówca czarnowłosego gościa zaciskając zęby przy wypowiadaniu ostatnich zdań.
- Jaką mam pewność, że załatwisz mi przeniesienie? - dopytywał się dalej chłopak. Na co siedzący przed nim się skrzywił i załomotał głośno w biurko. Drzwi otworzyły się ponownie i pojawił się w nich przylizany sługa.
- Podaj mi telefon i wykręć numer do Damivy - odburknął wyciągając rękę.
Wspomniane imię wyraźnie zwróciło uwagę Twitch'a. Wąsacz najpierw przyłożył słuchawkę do ucha, a następnie włączył na głośno mówiący.
- Witaj Zek, co słychać? Masz do mnie jakąś sprawę? - rozbrzmiał mocny głos.
- Będę miał w najbliższym czasie przyjacielu, mogę jak coś na ciebie liczyć? - odpowiedział grubas.
- No jasne, dla ciebie wszystko stary - rzekł Damiva.
- Dzięki, póki co to wszystko - powiedział mężczyzna i wyłączył telefon. - Teraz mi wierzysz? Podejmiesz się tego zlecenia czy mam szukać dalej? - zwrócił się do chłopaka stanowczym, lekko rozgniewanym głosem.
- W porządku. Potrzebuję jakichś 3 dni. Mam nadzieję, że Twój człowiek poda mi wymagane informacje - odparł Nightwind, na co przylizany chudzielec stojący za nim podał mu grubą kopertę.
- Spotkamy się tutaj po upływie tego czasu. Liczę, że mnie nie zawiedziesz - dodał siedzący facet bawiąc się sygnetem. Czarnowłosy gość nie odpowiedział, zarzucił kaptur na głowę i wyszedł. Zaraz po tym sługa wąsacza zbliżył się do biurka, oczekując dalszych instrukcji.
- On nie może się dowiedzieć co jest w notesie. Wynajmij kogoś, aby go załatwił zaraz po tym jak go zdobędzie. Jasne? Żadnych śladów.
Godz. 7:02
Parking nieopodal lotniska...
Poziom 1.
Długowłosa, blond piękność przebiegła po masce samochodu i wykonała potężny wykop na skradającego się zakapturzonego osobnika. Ten jednak zdążył wykonać unik i odskoczył w tył.
- Nie wiem kim jesteś, ale cholernie źle trafiłeś - rzuciła dziewczyna i zdjęła z pleców dwa sejmitary, po czym wykonała nimi kilka obrotów przed sobą. Nightwind choć nie chciał wdawać się w zbędną walkę sięgnął powoli po berettę.
- Nie jestem twoim wrogiem, szukam kogoś, odejdźmy w swoje strony - odparł chłopak próbując się jakoś wycofać.
- Twój pech, ja też kogoś szukam i nie pozwolę, aby ktoś mi przeszkadzał - powiedziała kobieta robiąc szykując się do zamachu jednym z ostrzy. Czarnowłosy chwycił za berettę i w tym samym momencie skierował ją w stronę swej oponentki. W momencie w którym wydawało się, że poleje się krew zawyły silniki kilku samochodów, które wjechały na parking i ruszył na wyższy poziom. Obydwoje zareagowali tak samo, skryli się za jednym z pojazdów przy którym się znajdowali.
- Najwidoczniej chodzi nam o tę samą osobę - skwitowała z uśmiechem blondynka przyglądając się reakcji swego towarzysza.
- Mi bardziej chodzi o to co ma ten osobnik, niż o jego samego - odpowiedział Twitch podnosząc się ostrożnie i nie spuszczając wzroku ze swojej rozmówczyni.
- Przykro mi, chyba jednak tego nie dostaniesz - powiedziała długowłosa w ciemnych kozakach rzucając się do szarży. Jednak chłopak nie wystrzelił, pomyślał, że wsparcie kogoś takiego może mu się przydać, a w razie potrzeby zastrzeli tą pewną siebie sukę później. Unikał więc jej kolejnych cięć kryjąc się to za autami, to za filarami parkingu.
- Dogadajmy się. Pewnie chodzi ci o głowę tego gościa, a teraz przy nim będzie jeszcze większa kasa - rzekł parując kolejny cios wyciągniętą pośpiesznie kataną. Słysząc o pieniądzach dziewczyna na moment się wstrzymała.
- Mów dalej jeżeli zależy ci tak bardzo na życiu - odpowiedziała chłodno wciąż napierając na przeciwnika.
- On chce tutaj dokonać jakiejś transakcji. W grę wchodzi pewnie gruba gotówka. Jeżeli zaczniemy współpracować cała będzie twoja, nie tknę ani grosza - powiedział Nightwind odskakując w bok, za starego Vana.
- Wiesz, że jeżeli spróbujesz jakiegoś numeru utnę ci łeb i wcisnę ten śmieszny pistolecik do szyi? - rzuciła opuszczając broń. - Jestem Shina - dodała zaraz chowając jeden ze sejmitarów.
- Malic, nie powiem że mi miło - rzekł chłopak, podając fałszywe imię.
Godz. 7:47
Parking nieopodal lotniska...
Poziom 3.
Czarne, nieoznakowane samochody bez rejestracji ustawione były tyłem do stojącej bokiem, czerwonej furgonetki, której drzwi były otwarte na oścież.
- Widzicie panowie? To jest najnowsza broń z fabryki Epol, z dodatkową amunicją. Zaproponowałbym próbę użycia, ale wtedy nie mielibyśmy gdzie dobić targu. W prezencie dorzucę jeszcze ten notes, który zdobyłem od jednej zdeprawowanej, khazarskiej szui. Nie wiem co w nim jest, ale na pewno może się przydać - powiedział wysoki, łysy mężczyzna w ciemnych okularach ubrany w srebrny garnitur, zwracając się do kilku osób stojących przed nim, ubranych w ciemne płaszcze. Zawiniątko z tajemniczym notatnikiem zaraz potem trafiło do jednego z kontrahentów.
Dość nietuzinkowa para przykucnęła za jednym z samochodów stojących nieopodal miejsca transakcji.
- Więc jak to rozegramy? - zapytała dziewczyna spoglądając ukradkiem na ich cel.
- Wysadzę w powietrze samochody przybyłych gości po czym ty wkroczysz do akcji i zajmiesz się tym psem, Bouix'em. Ja tymczasem będę cię osłaniał i pozbędę się pozostałych, którzy przeżyją - odpowiedział Twitch i wyciągnął z plecaka nieduży samochód zabawkę z C4 w środku.
- No to zaczynajmy w końcu - powiedziała długowłosa widząc, że mężczyźni prawie już dobili targu.
- Jeszcze chwila - odparł chłopak doklejając metalową płytkę pod spód bomby.
- Co to jest? - zapytała.
- Tego typu dodatki znajdują się przy materiałach wybuchowych produkowanych przez nagijskie zakłady chemiczne. Ma to na celu zmylenie przeciwnika, tak aby myślał, że to ktoś z mroźnej krainy stoi za atakiem - wytłumaczył Nightwind i skierował zabawkę w wyznaczone miejsce.
- Patrz, a ktoś mi kiedyś powiedział, że khazarczycy nie grzeszą inteligencją - rzuciła zgryźliwie przechodząc na drugą część samochodu za którym się kryli, szykując się do akcji.
Tuż po wybuchu natychmiast ruszyli, według planu. Na szczęście przeżyło tylko dwóch przybyłych na transakcję gości i wśród nich był ten, który otrzymał notes. Twitch pozbył się ich szybko. Byli otumanieni, z ogromnym trudem podnosili się z ziemi. Najpierw przeciął im krtań, tak aby nie mogli krzyczeć, a potem wepchnął po kolei w płonące zgliszcza samochodów, tuż po tym jak pozyskał cenną przesyłkę. Gdy skończył zauważył jak Shina zamyka boczne drzwi od czerwonego Vana i zabiera ze sobą dużą, metalową walizkę.
- Tu kończy się nasza współpraca. Jeżeli spotkam cię jeszcze raz na swojej drodze, nie będzie happy endu - powiedziała dziewczyna i ruszyła pośpiesznie do tylnego wyjścia z parkingu. Gdy zniknęła czarnowłosy chłopak wyskoczył z budynku od strony sąsiadującego magazynu po czym uniósł się w powietrze.
Kilkanaście minut później
Okolice parkingu...
Wyraźnie z siebie zadowolona Shina zmierzała ku zaparkowanemu niedaleko parkingu samochodowi. Gdy była nie daleko, wyciągnęła kluczyki i wcisnęła przycisk aby otworzyć bagażnik. Zamiast tego samochód eksplodował odrzucając dziewczynę na kilka metrów. Ogłuszona, potrząsała głową podnosząc się z ziemi. Z jej skroni leciała krew. Próbując stanąć na równe nogi poczuła przerażający ból w kostce. Gdy spojrzała w dół zauważyła metalową blaszkę. Dopiero po chwili skojarzyła, że widziała identyczną w rękach Twitcha. W momencie w którym na miejsce wybuchu zaczęli się zbiegać przechodnie dziewczyna wycofała się w zaułek znajdujący się między parkingiem, a dużym magazynem. Kucnęła na moment i przyłożyła dłonie do kontuzjowanego miejsca nogi, a potem do kolejnych części ciała w których odczuwała ból, lub które krwawiły.
- Zmylenie wroga, tak? Już ja cię [ cenzura ] zmylę - przeklinała długowłosa blondynka na myśl o zdradzie khazarczyka. Natychmiast wydedukowała, że nie mógł on odejść daleko i postanowiła go odszukać.
W tym samym czasie.
Niezwykle ostrożny Nightwind po krótkiej chwili szybowania między budynkami zszedł na ziemię obok magazynu. Rozejrzał się w koło i ruszył wzdłuż niego ku postojowi taksówek znajdującemu się za szeregiem zabudowań. Wtem ze środka mijanego obiektu, z niedużego okna znajdującego się nad głównym wejściem, padły strzały w kierunku przechodzącego chłopaka. Ten zareagował natychmiast, ruszając biegiem pod ścianę. Odgłosy wystrzałów wskazywały na cięższy kaliber, ale chyba jednak wciąż była to broń ręczna. Khazarczyk nie miał pewności, ale nie było też czasu na analizę tego. Po chwili usłyszał nieprzyjemny dźwięk szorowania ostrzem o metalową blachę magazynu. O tak kilkukrotnie, tak jakby ktoś chodził w tę i z powrotem, umyślnie prowokując do ruchu kryjącego się chłopaka.
Wtem zza rogu wybiegła wyraźnie rozwścieczona dziewczyna trzymając w rękach swoje obydwa sejmitary.
- Mam cię - rzuciła tylko i natychmiast wykonała pierwsze cięcie zza głowy, poprawiając je prostym z lewej. Twitch zrobił unik przed atakiem z góry, a nadchodzący z boku sparował kataną trzymaną na plecach. Nawet jej nie wyjmował. Zrzucił swoje okrycie na Shinę i zrobił kilka kroków do przodu. Po czym wyciągnął w końcu swój oręż i zaatakował rozszarpującą płaszcz dziewczynę. Dźwięk zgrzytającej stali zderzających się ze sobą mieczy dźwięczał w uszach walczących. Blond piękność z Babilonu wyraźnie lepiej sobie raziła z bronią białą parując bez większych problemów ciosy Nightwinda. Widząc przewagę oponentki kopnął on ją z partyzanta prosto w brzuch, wycofał się i schował katanę. W prawą rękę chwycił bicz, a w lewą berettę.
- I myślisz, że ci to co coś da? - zadrwiła Shina i ruszyła w szaleńczej szarży robiąc kilka zwodów w biegu. Była szybka, o tak, szybsza niż Twitch. Ten wykonał zamach batem atakując z boku. Błyskotliwa przeciwniczka pozwoliła aby sznur owinął się wokół jednego sejmitaru, a drugim wykonała potężne pchnięcie. Prosty, wręcz odruchowy, unik sprawił, że ostrze wbiło się w ramię khazarczyka, a nie w jego serce. Zagryzając zęby z bólu natychmiast skierował pistolet w jej kierunku i zaczął strzelać. Jednak ona także zareagowała błyskawicznie. Rzuciła się na ziemię i kopnęła go w brzuch. Cofając się czarnowłosy szarpnął mocno biczem i wyrzucił jeden z mieczy gdzieś w dal i oddał jeszcze kilka strzałów w kierunku turlającej się przeciwniczki. Nie udało mu się trafić jej bezpośrednio, zdołał jednak trafić ją w okolice żeber i prawą łydkę. Gdy skończyły się naboje Babilonka natychmiast poderwała się z ziemi. Wolną rękę ułożyła w okolicach żeber, a jej rana zaczęła się powoli zasklepiać. Na widok tego półbestia półczłowiek zaczął się transformować. Z jego pleców wyrosły skrzydła o ciemnoszarym upierzeniu z czarnymi falami znajdującymi się tuż przy plecach. Para identycznych piór pojawiała się we włosach na głowie. Ponadto barwa oczu zmieniała się na złotą, podobnie jak paznokcie, które stały się ostrzejsze i nieco dłuższe. Całe ciało wydawało się być bardziej smukłe. Twitch zaczął machać energicznie skrzydłami, wzbijając przy tym tumany kurzu. Gdy dziewczyna starała się chronić oczy i unikać pyłu, ten zrzucił na ziemię niewielką bombę z czasowym zapalnikiem. W pewnym momencie przestał. Zszedł na ziemię i zaczął potwornie dyszeć. Wyglądał jakby zabrakło mu sił, jak gdyby rana, którą zadała Shina uniemożliwiała mu dalsze sianie zamętu. Długowłosa kobieta postanowiła to wykorzystać. Natychmiast ruszyła na przeciwnika w jednym ręku trzymają sejmitar, a w drugim Crucix z którego zaczęła strzelać. Gdy nagle Nightwind wbił się w powietrze z niesamowitą prędkością unikając jej kul. Po kilku krokach usłyszała ciche pikanie. Za późno jednak. Ładunek wybuchł i wyrzucił ją na kilka metrów w tył, wprost na jedną ze ścian magazynu. Oponentka padła nieprzytomna. Chłopak wrócił dopiero po chwili. Strzępami płaszcza owinął krwawiące ramię i w zniknął w pośpiechu słysząc syreny policyjne. Dopiero w taksówce zorientował się, że nie ma przy sobie notesu. Wypadł mu pewnie w ferworze walki. Khazarczyk zagryzł wargę i uderzył pięścią w udo.
Sakuba, Sanbetsu
Godz. 19:19
Gdzieś w centrum miasta...
Do niedużego pokoju rozległo się ciche pukanie.
- Panie Zek, jest już człowiek którego wynająłem. Ma notes. |
|
|
|
»Shiro Kumori |
#3
|
Agent
Poziom: Keihai
Posty: 58 Wiek: 34 Dołączył: 17 Sty 2010 Skąd: Kielce
|
Napisano 26-04-2010, 08:40
|
|
Insoolent, ciekawa praca. Historia mi się podoba, chociaż niektóre zachowania bohaterów średnio przypadły mi do gustu (chociaż, jeżeli taki mają charakter, to nie można tego uznać za minus). Ogólnie nie podobają mi się brudne buciory amerykańskich filmów akcji (szczególnie tych starszych, gdzie bohaterowie robią rzeczyprzeczące jakimkolwiek prawom fizyki) w anime/mandze (a świat Tenchi właśnie kojarzy mi się z anime). Kultowy (wręcz podchodzący pod oklepany) motyw walki na dachu pociągu również zalatuje Ameryką, co średnio mi się podoba. Ostatnią rzeczą, która nie przypadła mi do gustu, to zachowanie Twitch'a, który wsadził głowę do dziury w dachu, do której wskoczyła Shina. To pojedynek nadludzi, którzy są trenowani do walki, a takie posunięcie przeczy jakimkolwiek zasadom jej prowadzenia, a przede wszystkim przeczy logice.
OCENA 6/10
Twitch, również fajna praca. Fajny pomysł ze współpracą. Zauważyłem jednak kilka błędów (a przynajmniej rzeczy, które mi nie przypadły do gustu). Po pierwsze, mogłeś jakoś inaczej wkomponować opis bomby. Teraz wygląda on trochę sztucznie. Drugą rzeczą jest tekst "Czarne, nieoznakowane samochody bez rejestracji (...)". Oznakowaniem samochodu jest rejestracja (chyba, że chodzi o policję), więc nie potrzebnie to dodałeś. Zauważyłem jeszcze kilka, dla mnie, naciąganych określeń, ale to tylko moje odczucie. Co do walki, to nie jest świetna, ale też nie jest zła, taka standardowa.
OCENA: 7/10 |
|
|
|
RESET_Coltis |
#4
|
Poziom: Wakamusha
Stopień: Gunjin
Posty: 36 Dołączył: 27 Cze 2014
|
Napisano 26-04-2010, 10:37
|
|
Insoolent, zacznijmy od najbardziej rażących mnie błędów:
Insoolent napisał/a: | otoczona sporym męskim gronem, który był wsłuchany w jej słowa. |
-> które było wsłuchane
Insoolent napisał/a: | użył Eisai, chcąc w ten sposób wzmocnić swoje uderzenie. |
-> może nie tyle wielki błąd co niepotrzebne, moim zdaniem, używanie terminologii mechaniki gry. Można było pójść w barwny opis zamiast po prostu rzucić kategorią zdolności.
Insoolent napisał/a: | Zaczęła biec ile sił w nogach w jego stronę. Twitch zaczął strzelać |
-> bardzo widoczne powtórzenie
-> no i ta nieszczęsna katana. Potraktowałaś to jako nazwę własną, pisząc z wielkiej litery - niepotrzebnie.
A teraz moje przemyślenia:
Bardzo fajny powód do walki ;D. Shina jest kobietą z temperamentem i od razu to widać. Scena z demonstrowaniem ciosu na koledze też ładnie wypełniła miejsce przeznaczone w opowiadaniu na "character development". Mam jednak wrażenie, że o ile bójka była w pełni uzasadniona, o tyle późniejsza walka nie powinna wynikać tylko i wyłącznie z tych samych przesłanek. Insoolent mogła napytać sobie biedy robiąc bez powodu rozróbę w pociągu, no i ponoć mamy ukrywać swoje akcje przed szarymi obywatelami.
Walka - szczerze mówiąc nic nadzwyczajnego. Opisy dość ubogie, pomimo paru przymiotników dodanych tu i ówdzie. Transformacja Twitcha jednak została ładnie zaakcentowana - krótko, ale w jakiś sposób poruszyła moją wyobraźnię.
Ogólnie więcej się po tobie spodziewałem i miałem nadzieję na coś ciekawszego. Nie jest źle, ale wcześniej zamieszczone opowiadania były o wiele lepsze.
Ocena: 6
Twitch, także zacznę od minusów:
Twitch napisał/a: | - Widzisz, jednemu z moich ludzi, który rzecz jasna już dla mnie nie pracuje, skradziono bardzo cenną dla mnie rzecz. Jest to coś osobistego, notes jednego z moich przodków mówiący wiele o moich korzeniach |
-> mam bardzo nieprzychylne zdanie o ilorazie inteligencji tego pana i nie wygląda to na zamierzoną stylizację. Koleś mówi bez przerwy używając tych samych słów moich, mnie, jednemu/jednego.
Twitch napisał/a: | Rzuciła się na ziemię i kopnęła go w brzuch. |
-> aż prosi się o dokładniejsze wyjaśnienie. Nie widzę tego kopnięcia z ziemi oczami wyobraźni, nie przy pomocy twojego opisu.
Twitch napisał/a: | Nie udało mu się trafić jej bezpośrednio, zdołał jednak trafić ją w okolice żeber i prawą łydkę. Gdy skończyły się naboje Babilonka natychmiast poderwała się z ziemi. Wolną rękę ułożyła w okolicach żeber, a jej rana zaczęła się powoli zasklepiać. |
-> trafić, trafić, żeber, żeber...
Twitch napisał/a: | Twitch zaczął machać energicznie skrzydłami, wzbijając przy tym tumany kurzu. Gdy dziewczyna starała się chronić oczy i unikać pyłu, ten zrzucił na ziemię niewielką bombę z czasowym zapalnikiem. W pewnym momencie przestał. |
-> Co przestał - zrzucać bombę? Przydałoby się doprecyzować, bo inaczej można się tylko domyślać, że chodziło o machanie skrzydłami. Z tekstu to bezpośrednio nie wynika.
Twitch napisał/a: | dalsze sianie zamętu |
-> lol ;D
Do wrażeń:
Ogólnie bardziej przemyślana historia niż w wypadku przeciwniczki. Jeśli chodzi o całokształt to wypadacie podobnie: ty z pełniejszym pomysłem, ona z lepszą techniką pisania. Było wprawdzie parę akcji zostawiających mnie sam na sam ze znakiem zapytania, ale wciskają się między te lepsze momenty i nie rażą aż tak bardzo. Końcówka trochę niejasna - właściwie daje powód do myślenia, że Twitch był tam zupełnie niepotrzebny (albo przynajmniej nie powinien dostać zadania odzyskania notatnika - od razu mogli mu kazać zrobić rozróbę).
Prace dość wyrównane. Żadna mnie z nóg nie zwaliła, jednak walkę Twitcha czytało się pomimo wszystko lepiej. Dlatego też...
Ocena: 6,5
Moim zdaniem walkę nieznacznie wygrywa Twitch. |
|
|
|
^Genkaku |
#5
|
Tyran Bald Prince of Crime
Poziom: Genshu
Stopień: Senshu
Posty: 1227 Wiek: 39 Dołączył: 20 Gru 2009 Skąd: Raszyn/Warszawa
|
Napisano 26-04-2010, 17:50
|
|
Ehh, generalnie Coltis zacytował wszystko to na co chciałem zwrócić uwagę, więc nie będę się już powtarzał. Skupimy się na wrażeniach, a te są takie:
Gdyby Ins opisała pomysł Twitch'a wyszło by całkiem fajne opowiadanie
Ins.
Fabuła jest straaaasznie banalna. Spodziewałem się jakiegoś lepszego pomysłu. Technicznie jesteś o wiele lepsza, ale fabularnie brakuje czegoś co przykuwało by uwagę i zachęcało do dalszego czytania. Jest generalnie, zwyczajnie nudne. Nie podoba mi się koncepcja otwartego atakowania przeciwnika w pociągu, miejscu publicznym. Wydaje mi się że to wojna szpiegów, którzy powinni unikać takich sytuacji. Sama walka, opisy, itp są bardzo, bardzo dobre. Jak o tym dziś myślałem to taki lekko awanturniczy pomysł na walkę też może być. Bardzo dobrze oddałaś charaktery. Jak starcie dwóch żywiołów. Spokojny i stateczny Twitch vs. impulsywna i energiczna Ins
Końcowa ocena: 6
Twitch:
No stary, jestem pod wrażeniem fabuły. Wciągnęła mnie. Ten notes to prawie jak teczka z Pulp Fiction, pewnie jak się go otworzy to świeci Szkoda tylko, że im dalej tym coraz gorzej się czyta. Sporo potworzeń, itp.
Wprowadzanie i pierwszy „rozdział” dobrze buduje atmosferę. Miałem wrażenie, że oglądam stary gangsterski film. Między pierwszą częścią i drugą zabrakło mi wprowadzenia Ins. Pojawia się po prostu znikąd. Zresztą dlaczego od razu cie atakuje ? Bo widzi że masz katanę ? Jak by przechodził tamtędy jakiś inny, bogu ducha winny facet też by zaatakowała i próbowała zabić ? Bez sensu jak dla mnie. Z drugiej strony po przeczytaniu walki Ins to całkiem możliwe, w końcu rzuciła się na ciebie po pijaku, wiec jednak coś w tym jest
Podoba mi się motyw ze współpracą. Zręcznie wykorzystałeś to że Ins jest przekupna. Dobrze wplotłeś w walkę swoje umiejętności.
Jest sporo rzeczy w twojej walce których jednak do końca nie rozumiem. Po pierwsze kto podłożył ładunek pod samochód Ins ? Ty? Skąd wiedziałeś że to jej? Dlaczego chciałeś ją wykończyć ? Zastanawiałem się nad tym i pomyślałem że może jest ktoś trzeci kto próbuje pozbyć się was obojga?
Cytat: | Wtem ze środka mijanego obiektu, z niedużego okna znajdującego się nad głównym wejściem, padły strzały w kierunku przechodzącego chłopaka. Ten zareagował natychmiast, ruszając biegiem pod ścianę. Odgłosy wystrzałów wskazywały na cięższy kaliber, ale chyba jednak wciąż była to broń ręczna. Khazarczyk nie miał pewności, ale nie było też czasu na analizę tego. Po chwili usłyszał nieprzyjemny dźwięk szorowania ostrzem o metalową blachę magazynu. O tak kilkukrotnie, tak jakby ktoś chodził w tę i z powrotem, umyślnie prowokując do ruchu kryjącego się chłopaka. |
Może to w sumie zrozumieć tak, że ktoś próbował cie sprzątnąć i naglę w okolicy,zupełnie przypadkiem, pojawiła się szukająca zemsty Ins. Końcówka też wskazuje że jest ktoś trzeci. Przydało by się rozwiązać tą zagadkę. Przyznaj się zrobiłeś to specjalnie czy wyszło przez przypadek ?
Końcowa ocena: 6
Genkaku głosuje na remis. |
|
|
|
»Kalamir |
#6
|
Yami
Poziom: Genshu
Posty: 1033 Wiek: 36 Dołączył: 21 Lut 2009
|
Napisano 26-04-2010, 21:26
|
|
Insolent, … …eee… nie wiem xD
Piszesz bardzo ślicznie. Całkiem zgrabnie oddałaś charakter postaci. I… nie wiem co mogę napisać. Tak naprawdę to piszesz ślicznie i na tym się kończy. Nie zgadzam się z poprzednikami w sprawie ubogich opisów. Masz swój styl i opisujesz to co niezbędne. Troszkę jak Gibson ale wciąż więcej.
Pomysł na walkę jest fatalny(tu również zaprzeczę tym panom z góry). Może i ma jakiś sens, może i coś takiego mogło się wydarzyć. Tylko czy my chcemy o tym czytać? Twoja postać jest „niepowiązana” lub jak wolisz emerytowana. Czy to znaczy, że pijacka burda to szczyt twoich możliwości? Przecież postać „niepowiązana” to 1000 możliwych scenariuszy więcej, nie mniej. Trzeba pamiętać, że tenchi to skryta rywalizacja państw, nie losowe burdy na ulicy.
Co bym chciał od twojej kolejnej walki? Pomysłu. Warsztat masz. Za te walkę powinnaś dostać o dwa punkty więcej niż 6.
Twitch, może miałeś fajny pomysł, ale docenienie go będzie bardzo trudne. Dlaczego? Bo wpis jest chaotyczny do granic moich możliwości. Najpierw człowiek potyka się o losowo postawione przecinki, a później plącze się w perspektywach postaci. Dla ciebie byłoby znacznie lepiej, gdybyś opisywał wydarzenia z perspektywy jednej osoby, a nie obu na zmianę.
Dialogi według mnie, brzmią strasznie nienaturalnie. Niepotrzebnie przerywasz wypowiedzi więcej niż raz. Kompletnie niepotrzebnie piszesz „Twój” wielką literą. Przecież to są dialogi. Na koniec… formułuj krótsze zdania. Błagam. Te dugie są fatalne.
Przepraszam, zaniżę ci troszkę ocenę. Nie jestem do ciebie uprzedzony, wręcz przeciwnie. Imponuje mi twój zapał i wytrwałość. No i co by nie było, jeśli porównasz tę ocenę z moimi poprzednimi… (wczytywanie strony)…to jednak okaże się, że (nieświadom tego faktu) konsekwętnie czepiam się tych samych rzeczy.
Gdzie jest postęp? Chyba fabuła.
Insolent 6
Twitch 4.5 |
|
|
|
|
*Lorgan |
#7
|
Administrator Exceeder
Poziom: Joutei
Stopień: Taichou
Posty: 3209 Wiek: 38 Dołączył: 30 Paź 2008 Skąd: Warszawa
|
Napisano 28-04-2010, 00:14
|
|
..::Typowanie Zamknięte::..
Insoolent - 24 pkt.
Twitch - 24 pkt.
Zwycięzcami zostali Insoolent i Twitch!!!
Punktacja:
Insoolent +45 (medal: Gwiazda Ochotnicza, Gwiazda Partyzancka)
Twitch +15
Shiro Kumori +5
Coltis +5
genkaku +5
Kalamir +5 |
Hit dirt, shake tree, split sky, part sea.
Poprawna polszczyzna | Wiedza dla ludu | Odpowiedź na Twoje pytanie |
|
|
|
| Strona wygenerowana w 0,09 sekundy. Zapytań do SQL: 13
|