25 odpowiedzi w tym temacie |
*Lorgan |
#21
|
Administrator Exceeder
Poziom: Joutei
Stopień: Taichou
Posty: 3209 Wiek: 38 Dołączył: 30 Paź 2008 Skąd: Warszawa
|
Napisano 25-08-2009, 20:48
|
Cytuj
|
Chapter 371
CG z bleachasylium.com napisał/a: | From King's reminiscence we learn that he was a king before, but suddenly there were 3 people appearing before him - Aizen, Gin and Tousen.
King: Oh! I always have totally nothing to do, so I'm glad you came. If you hadn't come I'd've probably divided my army in 2 and made them fight each other [from total boredome]
Aizen: Look at this this blade
King: What, excuse me?
Aizen: If you follow me, I'll change all this
King: I don't need the world you're trying to create
Aizen: But your world has already become like this
The scene changes into the world where Gin and Tousen instantly killed all his subordinates.
The king submits
But I'll always be after your life. I'm King! I'll be the one to kill you, Aizen Sousuke!
The king's dissappearing, but Aizen takes no notice of his death.
Stark: Segunda's dying and he still hasn't uttered a word...
Hallibel: ...
Stark: What an unforgivable thing to do... Even though it's not exactly battle of revenge, we better start it anyway
With these words the chapter ends. Not a lot of plot development we got here. |
Tłumaczenie:
Ze wspomnień króla dowiadujemy się, że był królem wcześniej, lcz nagle pojawiły się przed nim trzy postaci: Aizen, Gin i Tousen.
Król: Oh! Nigdy nie mam niczego do roboty, więc cieszę się, że przyszliście. Gdyby tak się nie stało, prawdopodobnie podzieliłbym swoją armię na dwie części i kazał jej walczyć między sobą. Tak z czystego znudzenia.
Aizen: Spójrz na to ostrze.
Król: Co proszę?
Aizen: Jeśli dołączysz do mnie, wszystko się zmieni.
Król: Nie potrzebuję świata, który starasz się stworzyć.
Aizen: Ale Twój świat już się taki stał...
Scena się zmienia i widać Gina i Tousena zabijających wszystkich podwładnych króla.
Król poddaje się.
Zawsze będę czyhał na twoje życie. Jestem królem! Będę tym, który cię zabije, Aizenie Sousuke!
Powrót do teraźniejszości. Król znika, jednak Aizen nie zwraca na to uwagi.
Stark: Numer dwa umiera, a on nie powiedział nawet słowa.
Halibel: ...
Stark: Cóż za niewybaczalna rzecz... Nawet jeśli to nie jest walka o zemstę i tak powinniśmy ją wreszcie zacząć.
Koniec. |
Hit dirt, shake tree, split sky, part sea.
Poprawna polszczyzna | Wiedza dla ludu | Odpowiedź na Twoje pytanie |
|
|
|
»Twitch |
#22
|
Yami
Poziom: Wakamusha
Posty: 1053 Wiek: 35 Dołączył: 08 Maj 2009
|
Napisano 25-08-2009, 22:58
|
Cytuj
|
Nie spodziewałem się czegoś takiego. Czyli Barragan był władcą Hueco Mundo przed przybyciem Aizena. Nie wiem co sądzić o końcówce, czyżby teraz Stark i Halibel zaatakowali ex-kapitanów? |
Little hell. |
|
|
|
*Lorgan |
#23
|
Administrator Exceeder
Poziom: Joutei
Stopień: Taichou
Posty: 3209 Wiek: 38 Dołączył: 30 Paź 2008 Skąd: Warszawa
|
Napisano 02-09-2009, 14:38
|
Cytuj
|
Chapter 372
Cezaria z bleachasylium.com napisał/a: | Love and Rose, after seeing Hacchi defeat Barragan, also show eagerness to fight.
Rose gets more and more bored looking/spacing out. (?)
Love: If possible, we would have liked to give them [hacchi] a hand earlier. Then this battle would have become a battle for revenge since his [stark's] comrade died.
Rose: But Stark doesn't seem to be that kind of person [who fights for revenge]
Love: It's only scary because you can't tell.
If he was shaken by the death of his nakama, then we should defeat him before he throws everything at us in his anger.
"In any case, we should win on first strike", Love said and he shikais and starts the fight, striking at Stark.
Love: (to stark) "Your movements are getting clumsy, were you the type to get shaken up?"
Stark has a conversation with the gun-girl Lillinette
Lili: *complains miserably* Stop spacing out and make this a battle of revenge!
Stark: *Doesn't want to do it* I'm not good at this. Even Aizen-sama doesn't seem like he wants to help us. Those guys look strong, if we fight someone else might die. Let's just go back and sleep.
Lili: *scolds* You're Primera! Have some self-awareness! Stop acting all cool and serious! Aizen-sama made you Primera because he believes in your power! If you didn't like that our nakama died one by one then there's no other way except to go to battle yourself!
Stark: What you're saying...I guess you're right.
The battle began once more and Love, with his mask on, uses "Fire breathing small hammer" on Stark.
The buildings nearby turn into a mountain of rubble.
Rose: His presence disappeared, if you're looking for it, it's above!
When they looked up, Stark was accompanied by a huge number of wolves.
Until next week. |
Tłumaczenie:
Love i Rose, po tym jak zobaczyli Hacchiego pokonującego Barragana, stają się bardziej skorzy do walki.
Rose staje się coraz bardziej znudzony.
Love: Powinniśmy wcześniej pomóc Hacchiemu. Wtedy nasza walka od początku byłaby motywowana zemstą za śmierć towarzysza.
Rose: Ale Stark nie wydaje się być gościem, który walczy w imię zemsty.
Love: To przerażające, że nie jesteś pewien. Jeśli został wstrząśnięty przez śmierć kompana, powinniśmy pokonać go zanim zaatakuje nas w gniewie wszystkim co ma.
"W każdym razie, powinniśmy wygrać przy pierwszym uderzeniu", powiedział Love, po czym aktywował Shikai i zaatakował Starka.
Love (do Starka): Twoje ruchy robią się niezdarne. Jesteś typem gościa, którym wstrząsają takie rzeczy?
Stark rozmawia z bronią-Lilinette.
Lilinette: *narzekając* Przestań się wahać i zacznij walczyć dla zemsty!
Stark: *nie chce tego robić* Nie jestem w tym za dobry. Nawet Aizen nie wygląda jakby chciał nam pomóc. Ci goście wyglądają na silnych, jeśli będziemy walczyć ktoś jeszcze może zginąć. Lepiej wróćmy i się prześpijmy.
Lilinette: *opieprza* Jesteś Primera! Miej trochę samoświadomości! Przestań zachowywać się spokojnie i poważnie! Aizen zrobił cię Primerą ponieważ wierzy w twoją moc! Jeśli nie podoba ci się, że nasi towarzysze ginęli jeden za drugim, nie ma innej drogi jak samemu stanąć do walki!
Stark: To, co mówisz... chyba masz rację.
Walka rozpoczyna się na nowo i Love z założoną maską używa na Starku "małego młota ognistego dechu".
Pobliskie budynki zamieniają się w kupę gruzu.
Rose: Jego obecność zanikła, jeśli jej szukasz, jest nad tobą!
Kiedy patrzą w górę, dostrzegają Starka w towarzystwie ogromnej ilości wilków.
Do następnego tygodnia. |
Hit dirt, shake tree, split sky, part sea.
Poprawna polszczyzna | Wiedza dla ludu | Odpowiedź na Twoje pytanie |
|
|
|
*Lorgan |
#24
|
Administrator Exceeder
Poziom: Joutei
Stopień: Taichou
Posty: 3209 Wiek: 38 Dołączył: 30 Paź 2008 Skąd: Warszawa
|
Napisano 16-09-2009, 10:43
|
Cytuj
|
Chapter 374 "Gray Wolf, Red Blood, Black clothing, White Bone"
Cezaria z bleachasylium.com napisał/a: | The one who stabbed was Kyouraku and he came out from Stark's shadow.
"My ability is to turn a child's play into reality"
If you're the shadow-monster, you lose if your shadow gets stepped on.
If you're the tall-monster, you win by being the taller one. You die if you lose and live if you win. (TN: I think this refers to some traditional Japanese children's games)
According to the naming of the sword, once you go into that area, you have no choice but to play by the rules.
The rules and way to play is decided by the sword itself, and it's a chore to be pushed around by it~
The duel is starting,
"Iroki, haiiro" (Monster of color, gray) Kyouraku says and attacks Stark.
Stark: "Somehow even when i feel I've been cut down, I don't see that kind of wound...
The part where I was cut is gray... a bit of a worry
Kyouraku: Oi oi what are you doing? It's your turn, you have to give a color to attack
Stark: (He doesn't have anything gray...) Monster of color, white.
Kyouraku's expression changed and on his back was a splash-shaped wound and a tremendous amount of blood is sprayed out.
Kyouraku: Shit. After all the pain of thinking about trying to explain the rules a bit at a time.
To think about what will instead be a large damage to yourself and turn it to an attack. And you can give your opponent a large blow by aiming for the weakness.
You already understood it...This is why you're a pain in the ass!!
(TN: Essentially to name the color you have on yourself, and do the damage to the opponent. This is why Stark was able to damage Shunsui badly by naming "white")
Stark: Right back at you!! (Why do I have to fight someone this strong?)
Stark's flashback
I envy the weak ones. The ones around me will soon become corpses.
Because of the loneliess, I have split my soul into two, I've already forgotten which one of us is the original.
I envy the weak ones. They are able to live in groups.
If someone as strong as me joined as my comrade...
Stark cut across the Happi (Kyouraku's captain coat) that was thrown at him.
Kyouraku is now all in black. "Monster of color, Black!"
Stark got cut open everywhere.
End. |
Tłumaczenie (niedosłowne, jak zwykle ):
Tym, który dźgnął był Kyouraku. Wyszedł on z cienia Starka.
"Moja umiejętność polega na zmianie dziecięcej zabawy w rzeczywistość"
Jeśli jesteś potworem-cieniem, przegrywasz, gdy ktoś stanie na twój cień. Jeśli jesteś wysokim potworem, wygrywasz jeśli jesteś wyższy. Umierasz jeśli przegrywasz, żyjesz jeśli wygrywasz.
Zgodnie z nazwą miecza, jeśli wejdziesz w obszar nie masz wyboru jak tylko grać według zasad.
Zasady i sposób gry wybiera sam miecz i obowiązkiem jest być przezeń pomiatanym.
Pojedynek się zaczyna: "Iroki, haiiro" (potwór koloru szarego), mówi Kyouraku i atakuje Starka.
Stark: Jakimś cudem, nawet jeśli zostaję zraniony, nie widzę odpowiedniej rany. Miejsce trafienia staje się szare - to odrobinę niepokojące.
Kyouraku: Ej, co ty wyrabiasz? Twoja kolej, żeby nadać atakom odpowiedni kolor.
Stark: Potwór koloru białego.
Wyraz twarzy Kyouraku zmienia się, a z jego pleców tryska krew.
Kyouraku: Cholera. Próbowałem wytłumaczyć wszystkie zasady po trochu. Pomyśleć, że to, co byłoby groźne dla ciebie przemieniłeś w niebezpieczny atak. Można zadać przeciwnikowi potężny cios mierząc w słabość. Już to zrozumiałeś... To dlatego jesteś wrzodem na dupie!
(Generalnie chodzi o to, że wybierając kolor, który ma się na własnych ubraniach można zadać obrażenia przeciwnikowi. Dlatego Stark zranił Shunsui wybierając biel)
Stark: To samo tyczy się ciebie! (Dlaczego muszę walczyć z kimś tak silnym?)
Wspomnienie Starka:
Zazdroszczę słabym. Ci koło mnie niedługo zostaną zwłokami. Z powodu samotności, muszę dzielić swoją duszę na dwoje. Już zapomniałem, która z nich jest oryginałem.
Zazdroszczę słabym. Są zdolni żyć w grupach. Gdyby ktoś tak silny jak ja dołączył do mnie jako towarzysz...
Stark przecina Haori [było "Happi", ale chyba ktoś użył złej nazwy], które zostało rzucone w jego kierunku.
Kyouraku jest teraz cały w czerni. "Potwór koloru czarnego".
Stark zostaje pocięty na całym ciele.
Koniec.
Obrazki:
1. http://img441.imageshack.us/img441/2990/37403.jpg
2. http://img27.imageshack.us/img27/7055/37404.jpg
3. http://img156.imageshack.us/img156/8274/37405.jpg |
Hit dirt, shake tree, split sky, part sea.
Poprawna polszczyzna | Wiedza dla ludu | Odpowiedź na Twoje pytanie |
|
|
|
*Lorgan |
#25
|
Administrator Exceeder
Poziom: Joutei
Stopień: Taichou
Posty: 3209 Wiek: 38 Dołączył: 30 Paź 2008 Skąd: Warszawa
|
Napisano 14-10-2009, 22:47
|
Cytuj
|
Chapter 378 "Eyes of the Victor"
Cezaria z bleachasylium.com napisał/a: | It starts from where Yammy captured Rukia
Chad and Renji are exhausted and on the ground
Yammy and Rukia has some kind of exchange and Yammy seemed to want to smash her to the ground when....
Ichigo comes to the rescue.
"I'll put this ridiculous battle to an end soon"
Rukia: Why are his eyes...not of someone who won in the battle above?
The three (Renji Chad Rukia) should stay far away from the battle since Ichigo doesn't want them involved.
(Ichigo) I'll defeat you quickly and go to Karakura.
It ends where Ichigo puts on his mask |
Tłumaczenie:
Zaczyna się w miejscu, w którym Yami złapał Rukię.
Chad i Renji są wyczerpani i leżą na ziemi.
Yami i Rukia odbywają jakiegoś rodzaju wymianę (ciosów?) i wydaje się, że Yami chce wgnieść przeciwniczkę w ziemię, gdy...
Ichigo zjawia się na ratunek.
"Wkrótce zakończę tę bezsensowną walkę"
Rukia: Dlaczego jego oczy są... nie kogoś, kto zwyciężył w walce powyżej?
Cała trójka (Renji, Chad i Rukia) powinna znaleźć się daleko od miejsca walki, ponieważ Ichigo nie chce, żeby się mieszali.
Ichigo: Szybko cię pokonam i udam się do miasta Kakakura.
Kończy się założeniem przez Ichigo maski. |
Hit dirt, shake tree, split sky, part sea.
Poprawna polszczyzna | Wiedza dla ludu | Odpowiedź na Twoje pytanie |
|
|
|
*Lorgan |
#26
|
Administrator Exceeder
Poziom: Joutei
Stopień: Taichou
Posty: 3209 Wiek: 38 Dołączył: 30 Paź 2008 Skąd: Warszawa
|
Napisano 11-11-2009, 21:53
|
Cytuj
|
Nie wiem, czy jest sens zamieszczać kolejne spoilery, bo dyskusja w podforum Bleach niemal kompletnie zamarła. Jeżeli komuś na tym zależy, niech zacznie coś pisać... Żebym wiedział, że nie robię tego tylko dla siebie
Chapter 382 "The United Front [Discordeque Mix]"
Maaru z bleachasylium.com napisał/a: | In order to attack Aizen, Ichigo hurries to the real world. However, the chance of winning is....!?
Ichigo and Unohana is running in the garganta
Ichigo's reiatsu is disorganized, so their path breaks up.
Unohana: ...
Kurosaki-san, perhaps I should be running in front?
Ichigo: Eh? No, it's ok, I'm just worried about my reiatsu consumption
He gets interrupted by Unohana's terrifying face: Perhaps it would be better for me to run in front?
Ichigo (scared face): .... .... Yes..... Please..... Thank you
Unohana is running in front. The path is much better now.
Ichigo: Ooooh... There really is a difference when Taichou-level reiatsu is used
Unohana: What are you saying, your reiatsu is also of that level, you can see where the wounds are healed, that kind of completely recovered reiatsu is unsuitably rough to be natural
Ichigo: N... no, it's not like that! My reiatsu's not really recovered, but I had to go!
Unohana: Oh my, are you talking in your sleep when your eyes are already wide open?
Ichigo: Waitaminute! Didn't you hear what I just said?! I'm not making this up!!!
Look, here! I only have my right sleeve, right?
My bankai uniform got altered somehow, no matter how it got damaged, it's still my bankai outfit
Well, the proof was when Inoue healed my wounds before, my uniform was also healed
Everytime Inoue heals me, my uniform will always get healed. What the hell was up with that, I thought
But no matter how fast Inoue heals my wounds, my reiatsu's slow to recover
But at that time, Rukia and everyone were in trouble, so I had to hurry... My reiatsu will recover eventually, I suppose
Well, I'm already here. That's why, my reiatsu is at this level right now
Anyway! At full recovery--...
Unohana makes a surprised face (Impossible About half of that uniform is gone... so his reiatsu is currently at half level?)
Ichigo: ?
Unohana: I.... that reiatsu..... compared to a completely recovered captain-level reiatsu--?
Unohana: ... Kurosaki-san, you should run in front, after all, while we're in transit, I'll be testing the limits of your reiatsu
Ichigo: In transi.... while we're running? You can do that...
Unohana: Yes. Usually, lots of healing kidou is required for recovering reiatsu. Besides, the recovered internal reiatsu and the healer's external reiatsu are both needed. While the body is in the recovering state, the reiatsu's recovery and so on shouldn't be troubled. Anyway, move to the front, Kurosaki-san
Unohana (If your current reiatsu is really just half of it's full potential-.... Then he truly is a trump card that we need-....! )
Kenpachi: OooooooOOOOOOORAAAA
Yami's leg(?) is cut off
Ken: ... shit
In front of a collapsing Yami stands Kenpachi
Kenpachi: What a sturdy bastard, takes too long to take down. Hey, ya finished, big guy? Oi, Kuchiki Byakuyaa!! This guy's done for!! You can have him now!!
Byakuya: ..... ..... I do not understand the meaning of those words
Kenpachi: Are you an idiot? Until now you've just been sitting there watching, I'm letting you have the finishing blow
Byakuya: .... Indeed. Do I have to be the one to pick your messy left-overs, you should know your place.
Kenpachi: So you can't even put that weakened bastard out of his misery, stop blabbering and do it
Byakuya: I refuse. Delivering the measly final blow is more suited to a barbarian like you
Kenpachi: WHAT'D YOU SAY?!
A gigantic hand appears between Kenpachi and Byakuya (palm on the earth)
Yami: Shit.... Shit....
Yami shoots a cero out of his mouth
Kenpachi while parrying: That's quite a cero, you still got that much power in you, eh
Byakuya: Of course, "he just needs the final blow" you said, what a shallow prediction, I'll remember this with pity
Kenpachi: Ha, I said you could have the final blow when I'm done, to see if you could try movin' this load!
Kenpachi takes off the patch, Byakuya's sword is pierced into the ground: Interesting (Bankai)
In the middle of shunpo, Byakuya: Move this load, is it- that sounds like an interesting idea
Kenpachi: Interesting!! I've always wanted to try fighting you at least once!!!
Yami is in front of both of them. Kenpachi+Byakuya: You're in the way!
Both: Get out of my sight!!!!
The two slash at his face
Will the conclusion be alright?!
The end.
There will be a break next week for research |
Tłumaczenie:
Żeby zaatakować Aizena, Ichigo śpieszy do świata żywych. Jednakże, jego szansa na wygranie jest...?!
Ichigo i Unohana biegną wewnątrz Garganty.
Reiatsu Ichigo jest rozchwiane, więc ich ścieżka rozpada się.
Unohana: ...
Kurosaki-san, może ja powinnam biec z przodu?
Ichigo: Co? Nie, jest ok. Martwię się tylko zużyciem reiatsu.
Przerywa mu widok przerażającej twarzy Unohany: Może ja powinnam biec z przodu?
Ichigo (przestraszony): Tak... Proszę... Dziękuję...
Unohana biegnie z przodu. Droga jest znacznie lepsza.
Ichigo: Ooooh... Naprawdę jest różnica, kiedy używa się reiatsu na poziomie kapitana.
Unohana: Co ty mówisz, twoje reiatsu również jest na tym poziomie. Widać, gdzie zagoiły ci się rany, a takie kompletnie odnowione reiatsu raczej nie jest rzeczą naturalną.
Ichigo: N-nie, to nie tak! Moje reiatsu się nie odnowiło, ale musiałem iść!
Unohana: Ojeju, czy mówisz przez sen, kiedy twoje oczy są już szeroko otwarte?
Ichigo: Chwileczkę! Czy nie słyszałaś tego, co powiedziałem? Nie zmyślam!
Patrz tutaj. Mam tylko prawy rękaw, prawda?
Mój ubiór z bankai jakoś się zmienił, nieważne jak bardzo jest zniszczony, to wciąż on.
Cóż, dowodem na to jest, że kiedy Inoue leczyła moje rany wcześniej, mój strój również się uleczył.
Za każdym razem, gdy Inoue mnie leczyła, moje ubranie również się naprawiało. O co do cholery chodzi, myślałem sobie.
Jednak nie ważne, jak szybko leczą się moje rany, reiatsu zawsze powraca wolniej.
Ale tym razem Rukia i inni byli w kłopotach, więc musiałem się spieszyć... Moje reiatsu w końcu się odnowi, jak sądzę.
Cóż, jestem aż tutaj. Dlatego moje reiatsu znajduje się na obecnym poziomie.
Tak czy inaczej! Całkowicie wyleczony...
Unohana robi zaskoczoną minę (niemożliwe, że jeśli połowa tego stroju przepadła... jego reiatsu jest zaledwie w połowie normalnego poziomu?)
Ichigo: ?
Unohana: Ja... to reiatsu... w porównaniu do w pełni sprawnego reiatsu z poziomu kapitana...
Unohana: ...Kurosaki-san, powinieneś jednak biec z przodu. Ja sprawdzę limity twojego reiatsu.
Ichigo: Kiedy będziemy biec? Możesz zrobić coś takiego?
Unohana: Tak, zazwyczaj wymagane jest dużo leczniczego kidou, żeby odnowić reiatsu. Poza tym, odnowione wewnętrzne reiatsu oraz zewnętrzne reiatsu leczącego, oba są potrzebne. Kiedy ciało się regeneruje, regeneracja reiatsu nie powinna być problematyczna.
W każdym razie, przejdź na przód, Kurosaki-san.
Unohana (jeśli jego obecne reiatsu jest zaledwie połową całkowitego, to rzeczywiście jest asem w rękawie, którego potrzebujemy!)
Kenpachi: ORRRRRRAAAAAA!!!
Noga Yamiego zostaje odcięta.
Ken: Cholera...
Kenpachi stoi przed przewracającym się Yamim.
Ken: Co za uparty drań, za długo zajmuje powalenie go. Hej, już po tobie wielkoludzie? Oi, Kuchiki Byakuya! Ten gość jest skończony! Możesz już go sobie wziąć!
Byakuya: Nie rozumiem znaczenia tych słów...
Ken: Jesteś idiotą? Do teraz siedziałeś sobie i patrzyłeś. Pozwalam ci zadać ostateczny cios.
Byakuya: W rzeczy samej. Czy ja muszę być tym, który zbiera po tobe rozbabrane resztki? Znaj swoje miejsce.
Ken: Więc nie umiesz nawet zakończyć cierpienia tego osłabionego drania? Skończ gadać i zrób to.
Byakuya: Odmawiam. Bawienie się w rozbabrane ostateczne ciosy bardziej pasuje do takiego barbarzyńcy, jak ty.
Ken: Co powiedziałeś?!
Gigantyczna dłoń pojawia się na ziemi, między Byakuyą i Kenpachim.
Yami: Cholera... Cholera...
Yami wystrzeliwuje Cero ze swoich ust.
Kenpachi w trakcie parowania: To całkiem niezłe Cero. Wciąż masz w sobie sporo mocy, nie?
Byakuya: Oczywiście, "trzeba mu zadać tylko ostateczny cios" powiedziałeś. Cóż za płytka prognoza. Zapamiętam ją z litością.
Ken: Ha, powiedziałem, że możesz zadać ostateczny cios tylko dlatego, żeby zobaczyć, czy poradziłbyś sobie z tym ciężarem!
Kenpachi zdejmuje opaskę, miecz Byakuyi wbija się w ziemię: Interesujące (Bankai)
Byakuya, w trakcie shunpo: Poradziłbym sobie z tym ciężarem, ciekawy pomysł.
Ken: Interesujące! Zawsze chciałem przynajmniej raz z tobą zawalczyć!
Yami jest przed nimi dwoma. Ken+Byakuya: Zagradzasz drogę! Wynoś się sprzed moich oczu!
Obaj tną jego twarz.
Koniec.
W następnym tygodniu nie będzie mangi. |
Hit dirt, shake tree, split sky, part sea.
Poprawna polszczyzna | Wiedza dla ludu | Odpowiedź na Twoje pytanie |
|
|
|
| Strona wygenerowana w 0,17 sekundy. Zapytań do SQL: 13
|