Tenchi PBF   »    Rekrutacja    Generator    Punktacja    Spis treści    Mapa    Logowanie »    Rejestracja


[Poziom 0] Altor vs NPC (Melgar Kane) - walka 1
 Rozpoczęty przez »Altor, 24-06-2009, 20:20
 Zamknięty przez Lorgan, 06-07-2009, 22:25

5 odpowiedzi w tym temacie
»Altor   #1 
Yami


Poziom: Wakamusha
Posty: 73
Wiek: 34
Dołączył: 11 Kwi 2009
Skąd: Gdańsk

Altor
Melgar Kane

Obróciłem się z już wyciągniętą katana, by w ostatniej chwili sparować potężne cięcie toporem. Oparłem wolną dłoń u szczytu katany, jednak i to mało pomogło przy przeraźliwej sile mojego przeciwnika. Setki iskr swawolnie sypało się z pomiędzy naszych broni. Zacząłem rozważać porzucenie miecza, by uratować swoje barki przed złamaniem, gdy usłyszałem potężny trzask. Cały opór znikł. Zobaczyłem jak część mojej katany przelatuje tuż przed moimi oczyma, razem z małymi drobinkami metalu. Stałem zszokowany. Moja ktana, była zniszczona!
„Co to za nieludzka siła?!” jednak nie miałem czasu na myślenie. Mężczyzna pochylił się lekko do przodu, po czym szarpnął się całym swoim ciałem. Topór z ogromną siłą i prędkością zmierzał w kierunku mojej głowy. W ostatniej chwili udało mi się wygiąć do tyłu. Ostrze broni świsnęło mi tuż ponad nosem, przycinając podrzucone do góry włosy. Wygięty oparłem ręce na ziemi, po czym odbiłem się silnie nogami. Wykonując przewrót do tyłu, trafiłem w dwuręczny topór przeciwnika, zmuszając go złapania równowagi. Wylądowałem po chwili na nogach kucając przy ziemi. Spojrzałem na swojego przeciwnika. Moje oczy przyzwyczaiły się już do skąpego światła padającego od wejścia. Mężczyzna był wysoki i dobrze zbudowany. Ubrany był w białą płócienną koszulę i workowate spodnie. Przedramiona osłaniały mu dwa zdobione karwasze. Z ramion opadał czarny płaszcz. W rękach trzymał ogromny oburęczny topór. Spoglądał na mnie obojętną twarzą.
- Czym ty do cholery jesteś? – odezwałem się wreszcie zaciskając dłoń na rączce zniszczonej katany. Rosły mężczyzna schylił się chwytając leżącą na ziemi metalową rurkę. Podniosłem się nie wiedząc co zamierza. Spojrzał się na mnie, po czym cisnął nią jak włócznią. Ledwo co zdołałem się uchylić, prowizoryczny oszczep poszybował ocierając się o mój bok i wbił się do połowy w ścianę stacji. Z przerażeniem przyglądałem się tej manifestacji siły, jednak mój przeciwnik nie miał zamiaru czekać. Skoczył w moją stronę unosząc topór nad głowę. Uskoczyłem w bok sięgając po broń. Jego broń wylądowała w miejsce gdzie przed chwilą stałem i złamała betonową płytę peronu.
„Jego broń jest ciężka, to ogranicza go topornych ataków” pomyślałem, jednak jakby na złość moim domysłom, mężczyzna szarpnął toporem wykonując wachlujący atak płaską stroną topora. Wymachiwał nim jak zapałką, na szczęście byłem już poza jego zasięgiem. Wylądowałem miękko na ziemi parę metrów dalej.
„ Jeśli chodź raz mnie tym trafi, to już po mnie” Mężczyzna wyprostował się, chwytając pewnie broń.
- Słuchaj, to nie jest żadna zasadzka, a ja nie chcę walczyć… to ja jestem tu poszkodowany, mój partner mnie wyrolował. Może damy sobie spokój z tą bijatyką zanim komuś coś się stanie? - Napastnik nie zareagował na moje słowa. Przygryzłem lekko wargę po czym dorzuciłem:
- Po co chcesz walczyć? Przecież nie mam zamiaru wam niczego zabrać, ani w jakikolwiek sposób wam przeszkadzać… - bez żadnego wyrazu mężczyzna ruszył w moją stronę odpowiadając.
- Dopóki nie dostane innego rozkazu, musze cię zabić. Niestety nie ma tu już mojego szefa, więc możesz porzucić wszelkie nadzieje – po tych słowach skoczył w moim kierunku.
„No tak, ten drugi gdzieś polazł, a ten jest zbyt tępy żeby samemu myśleć” Odskoczyłem w bok trzymając go na dystans. Nagle kłujący ból przeszył moją lewą nogę. Upadłem na kolano, bezradnie próbując wstać. Mężczyzna wziął ogromny zamach i wycelował w moją głowę. W ostatniej chwili położyłem się na ziemie. Odbiłem się prawą nogą od ziemi prześlizgując sięga niego. Obrócił się zamaszyście. Korzystając ze swojej zwinności wybiłem się prawą nogą i wspomagając się rękoma o jego barki, wskoczyłem za niego. Ciąłem zniszczoną kataną pod jego kolano. Ryknął próbując mnie chwycić wolna ręką. Prześliznąłem się pomiędzy jego nogami i znów ciąłem pod to samo kolano. Nim się odwrócił, uskoczyłem korzystając z nie bolącej nogi. Stał trzymając się za silnie broczącą ranę, utykając na prawą nogę. Uśmiechnąłem się wesoło ścierając krople krwi z twarzy. Straciłem całkowicie czucie w mojej lewej nodze. Musiałem przytrzymywać się kamiennego filaru. Mimo obrażeń twarz mojego wroga wciąż była opanowana i spokojna. Przykucnął po czym silnie odbił się w moją stronę, ledwo zdołałem przeturlać się na bok. Rąbnął toporem w filar, o który się opierałem, tym samym hamując. Wyprostował się i obrócił w moją stronę. Cięty filar powoli zaczął rozpadać się na betonowe bloki, uderzając raz po raz w posadzkę. Kucałem przy ziemi używając do tego obu rąk.
- Wygląda na to że to koniec – Odezwał się w końcu napastnik. Chwycił obiema rękoma za ostrza przekręcając je w przeciwne strony odczepił od trzonka. Schował metalowy pręt za plecy, po czym chwycił oba ostrza topora do obu dłoni. Przełknąłem lekko ślinę. Miał rację, z takim ułożeniem ostrzy nie byłem w stanie go w jakikolwiek sposób zranić… chyba że. Chwyciłem za kaburę od pistoletu, którego tam nie było! Musiał mi wypaść kiedy nad nim przeskakiwałem. Przekląłem w duszy. Lekko utykając, nagijczyk ruszył w moją stronę. Powoli ale pewnie.
„Co zrobić?! Co zrobić?!” Myślałem gorączkowo rozglądając się po Sali. Nie było nawet o co się oprzeć. Nim jednak do mnie doszedł, czucie zaczęło powracać do mojej nogi. Ogarnęło mnie uczucie ulga, ale nie dałem tego po sobie poznać. Kucałem przygryzając wargę i rozglądając się nerwowo. W końcu znalazł się w moim zasięgu. Cisnąłem resztką katany w jego stronę. Gdy zasłonił się lewą dłonią wyskoczyłem w jego kierunku. Tuż przed nim wyskoczyłem do góry. Chwyciłem go za głowę i wylądowałem za nim. Zaskoczony zaczął się obracać, lecz już było za późno. Skupiłem swoją energię po czym zacząłem wytwarzać płomień wewnątrz jego głowy. Nigdy jeszcze nie wytwarzałem płomienia w czymś, ale chyba najwyższy czas spróbować. Najwyraźniej podziałało, gdyż nagijczyk ryknął z bólu i upuszczając ostrza chwycił za moje dłonie. Mimo iż był o wiele silniejszy ból go osłabiał i nie mógł się uwolnić. Wył z bólu szarpiąc ramionami. Dostałem w twarz, lecz nie dość silnie żeby przerwać. W końcu umilkł i bezwładnie upadł na ziemię. Jego ciało wariowało, Krew ściekała z oczu, nosa i ust, a wszystkie kończyny drgały bezwolnie. Starłem rękawem krew z ust, po czym ruszyłem po moją katanę i pistolet.

_____________________________________________________________

Tu będzie link do mangi ilustrującej walkę ^^. Jednak nie zdążyłem jej skończyć, a w sobotę wyjeżdżam na lekko ponad tydzień. Więc manga pokarze się dopiero po moim powrocie ^^


Bellum lumpus cave humanum.
   
Profil PW Email
 
 
»Kalamir   #2 
Yami


Poziom: Genshu
Posty: 1033
Wiek: 36
Dołączył: 21 Lut 2009

Moja ktana, była zniszczona! - mała literówka
czym szarpnął się całym swoim ciałem - czy "się" nie jest niepotrzebne?

W ostatniej chwili udało mi się wygiąć do tyłu. - zabrakło mi czegoś. Domyślnie chodzi o ciebie jednak wydaje mi się, że ładniej było by - Wygiąc kręgosłup, tułów, przechylić biodra - cokolwiek.

Cytat:
Mężczyzna był wysoki i dobrze zbudowany. Ubrany był w białą płócienną koszulę i workowate spodnie. Przedramiona osłaniały mu dwa zdobione karwasze. Z ramion opadał czarny płaszcz. W rękach trzymał ogromny oburęczny topór. Spoglądał na mnie obojętną twarzą.

O jezu xD to żeś go opisał. NIe żeby było to źle zrobione. Jednak tak krótkie zdania są niewskazane. Zabrakło subtelnego wyczucia.

Kod:
Aby móc zobaczyć zawartość tego tagu musisz się zarejestrować.
Mało fajne powtórzenie.

Kod:
Aby móc zobaczyć zawartość tego tagu musisz się zarejestrować.
Toporne ataki xD ha ha ha xD Good one

Kod:
Aby móc zobaczyć zawartość tego tagu musisz się zarejestrować.
zimno odpowiadając, odpowiadając z kamienną miną odpowiadając z... xD no sam nie wiem. Wszystko jest ok, ale czemu by nie inwestować w takie małe słówka które umilają czytanie :)

No dobra, czas wydać werdykt. UFFF - zmieszany Kalamir usiadł na fotelu po czym zaczął nas uspakajać - Spokojnie, wpis jest fajny i bardzo mnie satysfakcjonuje pod względem technicznym ;) tylko jakoś tak zastanawiam się nad zakończeniem. Szczerze mówiąc z takim kolosem spodziewałem się jakiejś dobrej walki z obustronnym wysiłkiem. Tymczasem czytając twoją walkę (a właściwie kończąc czytać) odniosłem wrażenie, że to zwykły encounter troszkę wybijający się ponad przeciętność. Jakoś tak nie udało mi się wychwycić presji którą chciałem zobaczyć. Wszystko tak zimno, na surowo. Oczywiście niektóre zdania wskazywały na chęć pokazania emocji :P jednak końcowy cios ... no po prostu nie jestem przekonany. Oczywiście to twoja interpretacja więc nie będę tego krytykował. Niemniej muszę zaznaczyć, że jeżeli chcesz w przyszłości zdobyć dodatkowy punkt w mojej ocenie to inwestuj w humor lub wysiłek ;)

Ocena końcowa: Dobry wpis [ 7.5]
Mam nadzieje, że moja ocena nie jest krzywdząca ;)

Pozdrawiam.



   
Profil PW
 
 
*Lorgan   #3 
Administrator
Exceeder


Poziom: Joutei
Stopień: Taichou
Posty: 3209
Wiek: 38
Dołączył: 30 Paź 2008
Skąd: Warszawa

Altor – Pomijając błędną odmianę słowa "iskra" i powtórzenia... Czy Ty w ogóle pamiętałeś, że walczysz w całkowitych, "egipskich" ciemnościach? Większość wpisu jest w tej mierze nie na temat. Jak mam ocenić walkę Tankyuu, skoro stoi ona z nim w jawnej sprzeczności? Chcesz przykład? Proszę.
Altor napisał/a:
Moje oczy przyzwyczaiły się już do skąpego światła padającego od wejścia.

Lorgan napisał/a:
Uwagi:
Walczysz z Melgarem Kane. Panują całkowite ciemności.

Reszta prezentuje się dość przewidywalnie. Nic nie przykuło mojej uwagi na dłużej. Nawet gdyby coś miało wystarczająco wiele potencjału... wpis był po prostu zbyt ograniczony żeby rozwinąć jakikolwiek wątek.
Na koniec: dlaczego skierowałeś swojego bohatera po katanę, skoro została ona zniszczona? Niby można, ale przyjemnie by było, gdyby czytelnik wiedział w jakim celu.

Liczyłem na znacznie ciekawsze przedstawienie...

Ocena: 3/10
______________________________________________________________

Oddaję swój głos na NPC.


Hit dirt, shake tree, split sky, part sea.

Poprawna polszczyzna | Wiedza dla ludu | Odpowiedź na Twoje pytanie
   
Profil PW Email WWW Skype
 
 
»Twitch   #4 
Yami


Poziom: Wakamusha
Posty: 1053
Wiek: 35
Dołączył: 08 Maj 2009

Altor - Mimo tego, że wpis nie jest jakoś specjalnie długi to pojawiło się w nim niestety sporo błędów. Wydaje mi się, że nie miałeś za bardzo dobrego pomysłu na ten wpis. Miejscami opisy były zbyt zdawkowe, ale całość czytało się nieźle. W samym pojedynku zabrakło mi jakichś ciekawych zagrań, nieco dynamiki. Ogólnie mogło być lepiej, wpis można było dopracować jeszcze trochę.

Ocena: 5/10


Little hell.
   
Profil PW
 
 
»Irinn   #5 
Agent


Poziom: Keihai
Posty: 63
Wiek: 36
Dołączyła: 17 Gru 2008
Skąd: Lublin/Wolverhampton

Altor

Z całym szacunkiem, ale... ta walka w sumie do niczego się nie nadaje. Ilość błędów różnego rodzaju ( np. powtórzenia, literówki, błędy stylistyczne itp. ) w pierwszych paru zdaniach przerosła moje najśmielsze oczekiwania. Nie postarałeś się również w przypadku budowy opisów - rozbudowanie ich sprawiłoby, że całość czytałoby się i przyswajało lepiej, łatwiej i przyjemniej. Nie kupuję tego, przykro mi.

Ocena: 3/10 bo walkę oddałeś, da się ją przeczytać (chociaż z dużym trudem)i jest w niej coś oprócz błędów.
   
Profil PW WWW
 
 
*Lorgan   #6 
Administrator
Exceeder


Poziom: Joutei
Stopień: Taichou
Posty: 3209
Wiek: 38
Dołączył: 30 Paź 2008
Skąd: Warszawa

..::Typowanie Zamknięte::..


Altor - 18,5 pkt.

NPC - 18 pkt.

Zwycięzcą został Altor!!!

Punktacja:

Altor +30
Kalamir +5
Lorgan +5
Twitch +5
Irinn +5


Hit dirt, shake tree, split sky, part sea.

Poprawna polszczyzna | Wiedza dla ludu | Odpowiedź na Twoje pytanie
   
Profil PW Email WWW Skype
 
 

Temat zablokowany  Dodaj temat do ulubionych



Strona wygenerowana w 0,1 sekundy. Zapytań do SQL: 14