Tenchi PBF   »    Rekrutacja    Generator    Punktacja    Spis treści    Mapa    Logowanie »    Rejestracja


[Poziom 0] Shadow vs NPC (Hermin Crust) - walka 1
 Rozpoczęty przez RESET_Shadow, 04-04-2016, 22:54
 Zamknięty przez Lorgan, 21-04-2016, 07:59

7 odpowiedzi w tym temacie
RESET_Shadow   #1 


Poziom: Keihai
Posty: 41
Dołączył: 24 Kwi 2017




_____________


Wiedział, że wybranie drogi na przełaj i zapuszczenie się w plątaninę uliczek slamsów Yury nie wyjdzie mu na dobre. Niemal czuł na plecach zimny oddech łowcy powodujący narastający niepokój, który osiągnął apogeum, gdy wszedł do kolejnego, pogrążonego w mroku zaułka. Już chciał zawrócić i nadłożyć drogi, przemykając głównymi ulicami, gdy ktoś wykrzyknął głośno jego imię.
- Donald! Donald Krump! Nasze spotkanie to prawdziwy cud! - niski, nienaturalnie szczupły mężczyzna rozpiął swój skórzany, sięgający kostek płaszcz.
Nieznajomy wyglądał na jakieś trzydzieści lat, chociaż grymas wściekłości znacznie go postarzał. Z kabury przy pasie wyciągnął dwulufową strzelbę o przyciętej lufie oraz skróconej kolbie. Jeżeli ktoś tak modyfikuje dubeltówkę, zapewne przyświeca mu tylko jeden cel - nie dać przeciwnikowi żadnych szans na przeżycie postrzału. Mężczyzna, chichocząc niczym szaleniec, sprawdził, czy broń jest naładowana, następnie odciągął oba kurki i wymierzył, oświadczając z nutą triumfu w głosie:
- Nadszedł czas zapłaty!
Przerażony Krump spoglądał w wyloty luf, widząc tam własną śmierć...

***

Otrząsnął się z zamyślenia. Szum rozmów otaczał go zewsząd. Jakaś ładna kelnerka podeszła i z uśmiechem postawiła przed nim kawę. Odruchowo zerknął na zegarek. Ciekłokrystaliczny wyświetlacz elektronicznej sanbetańskiej tandety - dumnie nazywanej przez sprzedawcę zegarkiem - wskazywał godzinę 8:21. Uniósł filiżankę z gorącą kawą do ust. Płyn rozgrzewał ciało, gorycz natychmiastowo budziła z letargu. Westchnął, znów spoglądając na zegarek, jakby nieświadomy, że nie przyśpieszy to upływu czasu. To miała być prosta misja - odbierz dysk z danymi w umówionym miejscu, poczekaj na człowieka i eskortuj do prywatnego samoloty Optimy, który przybył pod przykrywką prowadzenia wywiadów związanych z Czystkami Nagijskimi. Czysta i szybka akcja, zanim khazarczycy zorientują się, że coś jest nie tak.

Ale coś było nie tak. Zorientował się w momencie, kiedy razem z dyskiem odebrał z umówionej skrytki kartkę z zapisanym jednym słowem.
Wiedzą
A to zwiastowało kłopoty. Dopijając kawę, machnął na kelnerkę. Z uśmiechem wręczył dość duży napiwek i wstał, zapinając czerwoną marynarkę. Czas na poszukiwania nadszedł.

***

- No to mamy [ cenzura ] - stęknął Szalony Kojot, kurczowo zaciskając palce na kolbie nowiutkiej dwururki. Z wylotów wydostawał się jeszcze dym. - Totalnie, kompletnie i na całej linii. Jak [ cenzura ].
- I co teraz? - jego brat nerwowo przebierał nogami. Kalosze mlaskały głośno, rozchlapując wodę z jednej z wielu wiosennych kałuż. - Co teraz zrobimy? Zakopiemy go poza miastem, jak... Jak tego poprzedniego? To jakaś [ cenzura ] paranoja! Bracie... Spojrzysz po tym wszystkim dzieciakom w oczy? Ja jebię...
- Zadzwonimy na policję - odpowiedział z pewnością Kojot.
- Czyś ty oszalał?! Przecież wiesz, jak potraktują starego recydywę...

***

Cień i dziennikarka terenowa Optimy stali nad zimnymi zwłokami w jednej z ciemnych uliczek Yury. Mężczyzna oderwał oczy od martwego ciała i bardzo powoli wycedził:
- Spóźniliśmy się.
Powoli kucnął przy ciele i przejechał okrytą w rękawiczkę dłonią po klatce piersiowej denata.
- Duże rany postrzałowe tu i tu - powiedział, wskazując odpowiednie miejsca palcem. - Dzisiejsze bronie są bardziej humanitarne. Przelatują czysto i zabijają. Ten tutaj cierpiał jeszcze od postrzału, zanim umarł. - Wyprostował się powoli. Już wiedział, że coś jest nie tak. Jeżeli wierzyć raportom - szamani tak nie działali. Wynajęty zabójca?
Rozległ się dźwięk syren.
- Uciekaj. Ja sobie poradzę.

***

Stróż prawa warknął groźnie, przerywając tym samym trwającą już kwadrans bezładną paplaninę. Cień spojrzał do góry i zdmuchnął kosmyk włosów, który obsunął się mu na środek czoła.
- No dobrze - powiedział otwierając kolejną kartkę służbowego notesu - proszę raz jeszcze opisać napastnika.
Widząc, że dziewczyna zrobiła głęboki wdech, szybko dodał:
- Tylko tak dosłownie w dwóch zdaniach!
Przesłuchiwany kiwnął głową, poprawił kołnierzyk koszuli w kwiaty i wyrzucił z siebie szybki potok słów:
- Szedłem sobie ulicą, wie pan, zwiedzając, jak to mają w zwyczaju turyści, kiedy zauważyłem tę dzielnicę slumsów, a ja bardzo lubię takie klimaty, rzadko mogę się przejść po nich i zainspirować do tworzonych przeze mnie opowiadań i on tam był. Niby jedno z najbezpieczniejszych miast w Khazarze, a tu sobie leży człowiek, więc podszedłem, oczy aż mi się błyszczały pewnie, jak jakiemuś bohaterowi książkowemu, uwielbiam takie klimaty, no i podchodzę, zaczynam się przyglądać, pierwszy raz widziałem zastrzelonego tak człowieka i wtedy przyjechaliście wy...
Głośno zaczerpnął powietrza i spojrzał w dół. Podpięty, przestarzały wykrywacz kłamstw nie wykazał nic ciekawego. Uśmiechnął się złośliwie w duchu.
- Niech pan już sobie idzie...

***

Po odebraniu swoich rzeczy Shadow wyruszył w drogę powrotną do samolotu. Spojrzał w ekran telefonu komórkowego. Jedna wiadomość. Otworzył zaciekawiony.

Od: Kochanie
Witaj kochany! Mam nadzieję, że dobrze wypoczywasz na wakacjach
i po powrocie znowu zaczniesz pisać swoje książki. Co się stało z
ekranem naszego telewizora. Wezwany informatyk powiedział, że
jest już za stary. Musimy kupić nowy. Całusy - kochająca żonka
!


Uśmiechnął się pod nosem i wsiadł do pierwszej taksówki w pobliżu.
- Na lotnisko proszę.

***

Uliczki Yury tworzą jedną z najbardziej nieogarniętych sieci poruszania się. Może nie są tak skomplikowane, jak Ishima, ale dla nowo przybyłych są nie do ogarnięcia. Dlatego dopiero po pewnym czasie Cień zorientował się, co się dzieje.
- Prosiłem na lotnisko - warknął lodowato, patrząc w lusterko wsteczne. Kierowca uśmiechnął się złośliwie.
Po chwili dojechali do opuszczonego budynku na skraju Yury. Samochód wjechał powoli do wielkiej hali i stanął z boku. Kierowca wysiadł i podszedł do stołu, zbierając z niego dwie tonfy. Czekał. Wzdychając, wysiadł również Cień, który po zatrzaśnięciu drzwi zorientował się, że nie ma na nich śladu po nalepce z wielkim napisem taxi. Iluzja? mruknął w myślach bez przekonania. Trzasnął drzwiami i podszedł na odległość kilku metrów do - jak się domyślał - szamana.
Przedłużająca się cisza wzmagała napięcie, które po chwili można było kroić nożem. Mężczyźni mierzyli się wzrokiem, oceniając swoje siły. Dopiero teraz Shadow mógł przyjrzeć się swojemu przyszłemu przeciwnikowi. Szczupły, średniego wzrostu o czarnych włosach, z czerwonymi pasemkami. W jeansach i... Koszuli w kwiaty. Cień uśmiechnął się i wskazał na swoją, bardzo podobną, kiwając głową.
- Gdzie dysk.
To nie było pytanie. Raczej polecenie.
- Zakładając, że wiem, o czym mówisz... Czemu ten mężczyzna był martwy? - odparował niezbyt umiejętnie Shadow.
Mężczyzna uniósł głowę, odsłaniając gardło. Spojrzenie, które rzucał młodemu agentowi, miało tylko jeden cel. Ukazać mu jak mały jest.
- Nie interesują nas tacy ludzie.
Czyli nie wiedział. Wielki łowca Khazarskiego plemienia nie wiedział. Tylko kim był trzeci gracz?
- W takim razie powinieneś mnie wypuścić. To nie ja go odebrałem - odpowiedział spokojnie, przyglądając się paznokciom. - O! Łańcuch! - uśmiechnął się, podchodząc i chwytając wcześniej wspomnianą broń w dłonie. Lekki, cienki, ale wyglądający na wytrzymały. Oplótł go sobie częściowo wokół dłoni. - Przywołuje wspomnienia...
Znowu zapadła cisza.
- Czego tu szuka glizda z Sanbetsu.
Znowu to samo. Czy ten mężczyzna nie potrafił być miły?
- Szukam inspiracji, wiesz, jestem pisarzem...
- Łżesz! - żyłka na czole szamana pulsowała zawzięcie. Stracił jeden cel, nie pozwoli, żeby drugiemu się udało. Ruszył przed siebie.

Cień tylko na to czekał. Machnął łańcuchem przed siebie, powstrzymując skutecznie natarcie szamana, który obnażył zęby, warcząc groźnie. Zaczęli wokół siebie krążyć. Z początku powoli, z czasem coraz szybciej. Tonfy wirowały w niemym pokazie siły. Łańcuch ciął powietrze, wirując i tworząc bezpieczną strefę. Zatrzymali się, każdy w miejscu, z którego rozpoczął drugi. Shadow sięgnął za siebie i podniósł pręt, który zauważył wcześniej. Miecz to nie był, ale zawsze jakaś bardziej znana broń. Rozległ się ryk.
Mężczyźni ruszyli na siebie, rozpoczynając szaloną wymianę ciosów. Dorównując sobie szybkością, nie mogli zdobyć przewagi w standardowy sposób. W pewnym momencie Shadow potknął się o - mogłoby się zdawać - prosty kawałek podłogi, z którego po chwili zniknęła iluzja ukazująca pokaźnych rozmiarów dziurę. Dosłownie włos, a by...
Khazarczyk zepchnął sanbetańczyka do defensywy. Dysponując jednak małym zakresem przewidywalnych ciosów, stracił ją po chwili, przez szalone ciosy Shadowa, które nie miały w sobie ani grama taktyki. Równowaga zmierzyła się z chaosem, dobro ze złem, szaman z nadczłowiekiem. Walka mogłaby trwać długo, do opadnięcia sił przez obu z walczących, gdyby nie niespodziewane pęknięcie metalowego druta, przez które Shadow pozostał bez broni. Nie przejął się tym zbytnio, uderzając obleczoną w metalowy łańcuch dłonią przeciwnika w nos. Zachwiał się, ale to wystarczyło, by młody agent pochwycił kluczyki ze stołu i wyjechał z hali na pełnym gazie, goniony strzałami z glocka.

***

- Dzięki za ostrzeżenie w smsie.
- Nie ma za co - odpowiedział miękki głos z aparatu telefonicznego. - Niestety nie znam żadnych kodów, więc musiałam coś na szybko wymyślić.
- Wystarczyło, bym miał się na baczności.

***

Pierwsze strzały zabiły dwóch strażników przy wejściu hangaru. Kolejne, wycelowane we wskakującego do samolotu agenta chybiły. Szaman, nie dając za wygraną, biegł z oszałamiającą prędkością, wspomagany adrenaliną. Samolot wystartował.


Spoiler:

W kwestii wyjaśnienia - pierwsze znaki z lewej strony smsa czytane od góry do dołu ;)

   
Profil PW Email
 
 
»oX   #2 
Rycerz


Poziom: Ikkitousen
Stopień: Samurai
Posty: 740
Wiek: 33
Dołączył: 21 Paź 2010
Skąd: Wejherowo

Nie wiem co mogę napisać, naprawdę. Zaczynasz opowieść od jej przynajmniej połowy. Kto przyszedł? Kto usiadł? Kto wręczył napiwek? W tego typu opowieściach przyda się chociaż jedno dodatkowe słowo. Mężczyzna? Dziadek? Młody? Po prostu - kto, gdzie i po co? Do tego zaczynasz zdania od, uwaga, połowy. Przykładem jest:
Cytat:
Wiedział, że wybranie drogi na przełaj i zapuszczenie się w plątaninę uliczek slamsów Yury nie wyjdzie mu na dobre.

Jeśli chodzi o błędy:
Cytat:
następnie odciągął oba kurki

Nie chce mi się cytować każdego wyłapanego babola, bo najzwyczajniej nie mam na to czasu ;)
Zwróciłem też uwagę na... dwururkę. Po pierwsze - obcięta kolba, następnie zaciśnięte palce na kolbie. To jak on ją trzymał? Za samą kolbę? :d I pytałem już na sb - jak możesz, to podeślij swoją wizję ów broni, bo sam jestem ciekaw jak wygląda obcięta kolba. Na moje to nie da się tego zrobić, bo albo ma pełną, albo w ogóle. No ale to moje personalne dywagacje na bzdurny temat. Idziemy dalej, do.. walki.

Zaśmiałem się na myśl o Shadole-patologu :DD

Cytat:
Trzasnął drzwiami i podszedł na odległość kilku metrów do - jak się domyślał - szamana.

Po czym domyślił się, że akurat szamana? Gen to agent, też włada iluzją. Zealota też byłby w stanie. U Ciebie, tak o z dupy, stwierdzenie i koniec, czyli to, o czym pisałem wcześniej - wszystko od połowy. Pomijając już kompletnie dziwny pomysł walki.. albo nie, nie pominę. Serio? Wsiadasz do pseudo taksówki i dajesz się zawieźć cholera wie gdzie? Ok, iluzja, ale:
Cytat:
Shuusei: Włosy wyrastające ze skroni szamana przybierają kolor głębokiej czerwieni, jego zęby stają się długie i ostre, a paznokcie zmieniają się w twarde pazury. W tej formie można tworzyć drobne iluzje oddziałujące na wzrok (zmiany mogą obejmować np. zmianę treści kartki papieru, przepaść wydaje się mniejsza o metr, łagodna postać ma groźny wyraz twarzy). Nie można ich umieszczać dalej, niż 10 metrów od siebie.
Modyfikacja statystyk: Szybkość +3

Nie widziałeś u kierowcy zmiany wyglądu? Bez jaj. Później też nie? Chyba, że właśnie po takiej zmianie domyśliłeś się, że jest szamanem. Tekst nie jest chaotyczny, jest po prostu dziurawy.
Cytat:
Walka mogłaby trwać długo, do opadnięcia sił przez obu z walczących, gdyby nie niespodziewane pęknięcie metalowego druta, przez które Shadow pozostał bez broni. Nie przejął się tym zbytnio, uderzając obleczoną w metalowy łańcuch dłonią przeciwnika w nos. Zachwiał się, ale to wystarczyło, by młody agent pochwycił kluczyki ze stołu i wyjechał z hali na pełnym gazie, goniony strzałami z glocka.

Na tym fragmencie zakończę ocenę. Serio? No ale Shadow, serio?! Która to już Twoja walka? Szósta? Nie wiem, nie pamiętam. Pokpiłeś znowu sprawę, a nie mogę przejść koło tego obojętnie. To ninmu faktycznie jest przeklęte. Mogłeś jednak odwrócić klątwę i wygrać walkę, a w moim odczuciu dostałeś po dupie i to mocno. Więcej opisów, mniej dialogów (chyba, że dopasujesz długość tekstu), trochę lepiej przemyślane starcie i doprowadzenie do niego, nie pokpienie sobie sprawy - nawet w przypadku mocy przeciwnika i będzie ok. Tymczasem ode mnie mocno surowa ocena.

Ocena? 4.5
   
Profil PW Email
 
 
»Sorata   #3 
Yami


Poziom: Genshu
Posty: 1471
Wiek: 39
Dołączył: 15 Gru 2008
Skąd: TG

Rozumiem brak czasu i uszkodzenie laptopa, ale...A właściwie „ALE!”. W tych dziewięciu tysiącach znaków napisałeś tylko szkielet walki. Całkiem ładny, z humorystyczno-ironicznym potencjałem, a jego dziury mniej lub bardziej udanie uzupełniła moja wyobraźnia. Niestety szkielet, nieważne jak duży, pozostanie pusty. Mięsa na nim trochę jest, ale niektóre oddzielone gwiazdkami akapity aż się proszą o choćby kilka dodatkowych linijek, żeby czytelnik nie czuł się aż tak zagubiony (szczególnie zastanawiałem się skąd wzięła się dziewczyna w pokoju przesłuchań).

Przedziwny (Mordują akurat twojego łącznika? Kto, gdzie i dlaczego?) splot przypadków, który doprowadza do walki przełknąłem bez większego problemu, a potem znów miałem przeprawę z samą walką. Podobało mi się nawet wykorzystanie umiejętności Crusta, mimo oczywistej wpadki z nieprzetransformowanym ciałem (Siedząc za nim mogłeś nie zauważyć zębów i pazurów. Ale kiedy wysiadł? Tego dotyczyła twoja pewność co do narodowości przeciwnika?). Na dodatek jego chamstwo było strasznie drewniane. Założę, że podobnie jak zwrot „O, łańcuch” to wszystko miało utrzymać cię w narzuconej roli pisarza, a zerowa spostrzegawczość to cecha postaci. Zakładam też, że jakoś przemyciłeś broń na posterunku. Alternatywa rodzi zbyt wiele pytań.
Strzeliłeś kilka byków (np.„khazarczyków” z małej), ale zwykle nie rozliczam tego bardzo rygorystycznie.
Poczytałem sobie twoje poprzednie walki i oceny sędziów i niestety zgadzam się z ogólną opinią dotyczącą chaosu panującego w twojej twórczości. Doszedłem do wniosku, że pozostając w zgodzie z samym sobą, musiałbym wystawić ci słabą piąteczkę na zachętę. Podejrzewam jednak, że po tylu walkach mogło by cię to zniechęcić. A bardzo bym nie chciał, żebyś stracił ten zapał, który złośliwie pcha cię w coraz bardziej niezrozumiałe porażki. Tym razem wcielę się więc w „mamę Genkaku”, udzielam kredytu zaufania i oczekuję, że napiszesz do mnie (lub kogoś innego) gdy tylko podejmiesz kolejne wyzwanie.

Z zaciśniętymi zębami dam 6/10 bo chcę, żebyś to wygrał (nie wspominając o tym, że to diabelskie ninmu zasłużyło na szczęśliwe zamknięcie). Szczerze jednak powiem: nie sądzę, że tak się stanie.

Głosuję na zwycięstwo Shadowa
   
Profil PW Email
 
 
^Genkaku   #4 
Tyran
Bald Prince of Crime


Poziom: Genshu
Stopień: Senshu
Posty: 1227
Wiek: 39
Dołączył: 20 Gru 2009
Skąd: Raszyn/Warszawa

Shadow,
Wydaje ci się, że jak ty masz w głowie poukładany dokładny bieg wydarzeń, to możesz pozwolić sobie na niedopowiedzenia i urywanie scen, a czytelnik spokojnie sobie z tym poradzi. Zauważyłem taką twoją tendencję już przy kilku poprzednich walkach. Niestety, ale wychodzi to kiepsko. Mimo, że napisałeś wszystko ładnie, płynnie się czytało etc, to za cholerę nie mogłem się połapać kto, co, po co, dlaczego... Miało to wszystko potencjał na naprawdę fajne, szpiegowskie opowiadanie, tylko sensu trochę zabrakło. Musisz bardziej skrupulatnie opisywać bieg wydarzeń. Poza tym widzę bardzo duży postęp w stosunku do chociażby twojej pierwszej walki.
Samo starcie taki sobie, bez szału i polotu. Krótko i trochę potraktowana po macoszemu. Ostatecznie podpisuję się pod oceną Soraty i wystawiam 6/10.
   
Profil PW Email Skype
 
 
^Coyote   #5 
Komandor


Poziom: Genshu
Stopień: Shinobi Bushou
Posty: 669
Wiek: 35
Dołączył: 30 Mar 2009
Skąd: Kraków

Błędy błędami ale zamotałeś tą walkę bardzo (co zauważyli radni w poprzednich ocenach). Pomysł miałeś i jak się poświęci trochę czasu po przeczytaniu to można poukładać co i jak. Gdybyś tylko sam ułożył zdania w normalnym porządku .. Ale niech będzie. Mnie się podobało. Dużo czasu i miejsca na przeciwnika nie poświęciłeś i wydaje mi się to błędem bo chyba ci podpasował i miałeś o czym się rozpisać. Nawet jakąś historię wcześniejszą jego dać, skąd się wziął i czy z kimś jeszcze walczył wcześniej idąc za dyskiem. Wahałem się z oceną między 5,5 a 6 .. ale tyle już próbujesz, że ci może nieco podciągnę. Z tym Nimu też od groma kłopotów było (wystarczy popatrzeć ile osób się za nie brało ;) ).

Shadow 6/10


"No somos tan malos como se dice..."
"Nie jesteśmy tacy źli jak się o nas mówi..."
   
Profil PW Email WWW
 
 
^Pit   #6 
Komandor


Poziom: Genshu
Stopień: Seikigun Bushou
Posty: 567
Wiek: 34
Dołączył: 12 Gru 2008

Shadow... ja nie wiem co się z tobą dzieje, nie wiem czemu tak usilnie dążysz do wypuszczania kolejnych swoich "produkcji", ale definitywnie cierpi na tym twój styl. A tu...było z nim jak najbardziej dobrze. No tak gdzieś do momentu starcia.
W sumie fabularnie jedziesz gdzieś od środka, przedstawiając nam zabójców, którzy nie tylko mają jakąś motywację, ale też swoje cele i osobowość. Brew mi drgnęła. Oho, czyżby wreszcie? Nawet postać Shadowa tak nie irytuje i ma swój styl mówienia, odruchy. Wreszcie mam wrażenie, że mamy do czynienia z postacią, nie wyciętą kartonową kukiełką.
No i nadchodzi starcie, które jest napisane tak na szybko jak tylko się da i jest wyprane z jakichkolwiek emocji. Ok, awaria laptopa, rozumiem. Paradoksalnie jednak, nawet tu jest więcej walki niż w którejś z twoich poprzednich misji. Choć znów, przydałoby się o wiele więcej wykorzystać twojej bariery. Choć na zerowym poziomie jest naprawdę z tym ciężko, to akurat wiem. Musisz się uciekać do alternatyw.
Jest postęp, ewolucja, nie ma chaosu. Kurczę, no jestem pod wrażeniem. Zasługujesz, choć z bolącym sercem i zgrzytaniem zębów, na 6/10.
Z odkorkowaniem szampana jednak wolę jeszcze zaczekać xD
   
Profil PW Email
 
 
*Lorgan   #7 
Administrator
Exceeder


Poziom: Joutei
Stopień: Taichou
Posty: 3209
Wiek: 38
Dołączył: 30 Paź 2008
Skąd: Warszawa

Shadow - Wszyscy są zmęczeni porażkami Yukio Yume, w tym ja sam, dlatego doskonale rozumiem tendencję nieco wyższych ocen. Udziwnień faktycznie było najmniej, ale teksty, którym do tej pory dawałem 6/10 (np. ostatnia walka Draxa) zmiatają twój pod stół. Nadal mnóstwo pracy przed tobą. Fabuła nie należała wprawdzie do najgorszych (to z pewnością kurs, który powinieneś utrzymać), ale przez chaotyczne skoki z jednej perspektywy do innej, sprzężone z błędami i maksymalną skrótowością to materiał, który może cię doprowadzić maksymalnie do połowy skali punktowej. Tyle właśnie ode mnie dostajesz.

Ocena: 5/10
______________________________________________________________

Oddaję swój głos na NPC.


Hit dirt, shake tree, split sky, part sea.

Poprawna polszczyzna | Wiedza dla ludu | Odpowiedź na Twoje pytanie
   
Profil PW Email WWW Skype
 
 
*Lorgan   #8 
Administrator
Exceeder


Poziom: Joutei
Stopień: Taichou
Posty: 3209
Wiek: 38
Dołączył: 30 Paź 2008
Skąd: Warszawa

..::Typowanie Zamknięte::..


Shadow - 33,5 pkt. (4 głosy)

NPC - 34,5 pkt. (2 głosy)

Zwycięzcą został Shadow!!!

Punktacja:

Shadow +30
oX +10
Sorata +10
Genkaku +10
Coyote +10
Pit +10
Lorgan +10


Hit dirt, shake tree, split sky, part sea.

Poprawna polszczyzna | Wiedza dla ludu | Odpowiedź na Twoje pytanie
   
Profil PW Email WWW Skype
 
 

Temat zablokowany  Dodaj temat do ulubionych



Strona wygenerowana w 0,08 sekundy. Zapytań do SQL: 13