Tenchi PBF   »    Rekrutacja    Generator    Punktacja    Spis treści    Mapa    Logowanie »    Rejestracja


Używki i utrata świadomości
 Rozpoczęty przez *Lorgan, 12-02-2009, 18:28

23 odpowiedzi w tym temacie
*Lorgan   #1 
Administrator
Exceeder


Poziom: Joutei
Stopień: Taichou
Posty: 3209
Wiek: 38
Dołączył: 30 Paź 2008
Skąd: Warszawa
Cytuj
Jak przedstawia się u was kwestia spożywania alkoholu, sięgania po narkotyki lub innego rodzaju środki ograniczające świadomość? Czy uważacie, że Wasza "jaźń" pozostaje nietknięta, kiedy ciało przewala się gdzieś w krzakach po całonocnej libacji?

U mnie sprawa wygląda dość prosto, ponieważ natura obdarzyła mnie organizmem niespecjalnie tolerującym trucizny. Nie lubię smaku alkoholu, mam całą masę najróżniejszych blokad, których obchodzenie stanowiło dla mnie nie lada gratkę w czasach, gdy miałem pryszcze.
Alkohol spożywam zawsze w konkretnym celu. Mam ich generalnie trzy. Pierwszy, to tzw. picie dla towarzystwa. Alkohol rozwiązuje język i sprawia, że nawet paplanina o głupotach może wydać się w pewnym momencie ciekawa. Jako, że bardzo lubię rozmawiać, co jakiś czas można mnie spotkać w barze lub przed budynkiem wydziału na papierosie (palacze również urządzają sobie świetne pogawędki).
Kolejnym powodem jest chęć dobrej zabawy. Można bawić się bez alkoholu, ale można również z nim. Oba rodzaje zabawy bardzo się różnią. Czasem mam potrzebę jednego, czasem drugiego.
Trzecim, ostatnim powodem, dla którego zaglądam do kieliszka jest chęć zatracenia, oderwania od otaczającej mnie rzeczywistości. Nie chodzi tu o ucieczkę od problemów, gdyż przed tymi nie zwykłem uciekać. Mam raczej na myśli taką, niewywołaną niczym konkretnym, potrzebę separacji od całego świata. Niezmiernie rzadko przeżywam coś takiego. Zdarzyło mi się to zaledwie kilkanaście razy przez okres całego życia.

Z narkotykami sprawa wygląda zupełnie inaczej. Zdarza mi się (ostatnio bardzo rzadko, ale jednak) palić blanty lub pociągnąć z bonga, żeby złapać ciekawy, śmieszny wkręt. Nie szukam w tym niczego innego. W poważaniu mam wszelkiego rodzaju pseudo-mistyczne ekstazy lub narkotyczne wizje, którymi szczycą się niektórzy Rastafari, czy inni.
Czy biorę coś mocniejszego? Nie. Zdecydowanie nie. Spróbowałem wszystkiego, czego chciałem spróbować i w chwili obecnej jestem pewien, że już nie sięgnę po "wydajniejszy" temat.

Papierosy palę i nie czuję, żeby w jakikolwiek sposób wpływały na moją umiejętność kojarzenia. Gdybym coś takiego zaobserwował, prawdopodobnie przestałbym korzystać z ich dobrodziejstw ;)

Wszystkie wymienione przeze mnie powyżej rodzaje używek ograniczają świadomość. Jedne bardziej (mocny alkohol, narkotyki), inne mniej lub całkowicie niezauważalnie (łyk piwa, kilka papierosów). Nie wierzę w teksty, typu "moje ciało jest pijane, a psychika trzeźwa". Świadomość jest tworem "nabudowanym" na najprostsze, utajone procesy zachodzące w mózgu i w ogóle, w ciele. Jeżeli mamy problem z utrzymywaniem równowagi, w 101% możemy być pewni, że nasza świadomość została już poważnie nadwątlona. W celu poszerzenia wiedzy na ten temat, odsyłam do licznych ostatnimi czasy artykułów kognitywistycznych.

Pozdrawiam.


Hit dirt, shake tree, split sky, part sea.

Poprawna polszczyzna | Wiedza dla ludu | Odpowiedź na Twoje pytanie
   
Profil PW Email WWW Skype
 
 
»Irinn   #2 
Agent


Poziom: Keihai
Posty: 63
Wiek: 36
Dołączyła: 17 Gru 2008
Skąd: Lublin/Wolverhampton
Cytuj
Wychodzę z założenia, że wszystko jest dla ludzi, tylko trzeba umieć z tego korzystać, mieć rozum i przerwać w odpowiednim momencie.

Jeśli chodzi o alkohol to nie ukrywam, że okazyjnie pijam. Nie uważam tego za coś złego, po prostu wychodzę z założenia, że czasami można, ale z umiarem. Jeśli ktoś pije codziennie, tylko dlatego, że sprawia mu to jakiś tam rodzaj przyjemności, to jest to już jakiś problem, nawet duży. Inaczej sprawa się ma właśnie z piciem okazyjnym, ze znajomymi, na imprezie itp. Chociaż muszę przyznać, że czasami bez alkoholu bawię sie dużo lepiej niż z ;)

Co do narkotyków (każdego rodzaju... nie tylko trawa czy haszysz drodzy moi ;) ) również twierdzę, że wszystko jest dla ludzi, wszystkiego można spróbować w życiu, ale trzeba przy tym zachować zdrowy rozsądek, którego niestety niektórym ludziom (pokusiłabym się nawet o stwierdzenie, że większości) brakuje. Każdy może spróbować speeda, mdma, grzybów czy kwasu, tylko po to, żeby zobaczyć jak to jest. Szczerze przyznam, że denerwują mnie ludzie, którzy mówią jakie to narkotyki są złe, nic tak naprawdę o nich nie wiedząc. Teoria a praktyka to dwie różne rzeczy, a ja uważam za hipokrytę każdego, kto wypowiada się o złym działaniu narkotyków, nie znając tego działania. Nie możemy wypowiadać się o czymś, o czym nie mamy bladego pojęcia, więc albo się nie wypowiadajmy (co jest w sumie lepsze), albo dowiedzmy się o czym właściwie mówimy. I nie chodzi mi tutaj o ćpanie 24/7 ;) Moim zdaniem czasami można spróbować czegoś nowego, podkreślam SPRÓBOWAĆ, ale musimy być świadomi tego, co może się zdarzyć i pewni tego, że jesteśmy wystarczająco silni psychicznie, żeby się w to nie wciągać. W innym przypadku - nie dotykać, nie oglądać i nie próbować.


My God, can it go any faster?
Oh my God, I don't think I can last here
   
Profil PW WWW
 
 
*Lorgan   #3 
Administrator
Exceeder


Poziom: Joutei
Stopień: Taichou
Posty: 3209
Wiek: 38
Dołączył: 30 Paź 2008
Skąd: Warszawa
Cytuj
Generalnie rzecz biorąc, popieram/rozumiem stosunek Irinn do narkotyków. Nie mogę jednak przeboleć jednego:
Irinn napisał/a:
Szczerze przyznam, że denerwują mnie ludzie, którzy mówią jakie to narkotyki są złe, nic tak naprawdę o nich nie wiedząc. Teoria a praktyka to dwie różne rzeczy, a ja uważam za hipokrytę każdego, kto wypowiada się o złym działaniu narkotyków, nie znając tego działania. Nie możemy wypowiadać się o czymś, o czym nie mamy bladego pojęcia, więc albo się nie wypowiadajmy (co jest w sumie lepsze), albo dowiedzmy się o czym właściwie mówimy. I nie chodzi mi tutaj o ćpanie 24/7 ;)

Czy trzeba próbować Speed'a, żeby wiedzieć, jak się po nim zachowuje człowiek? Czy trzeba palić blanty, żeby widzieć przejarane mózgi swoich znajomych? Czy trzeba ściągnąć 10 wiader, żeby wiedzieć, że zarzyga się cały lokal? Odpowiedź brzmi "nie". Człowiek ma tę przewagę nad zwierzętami, że nie musi wszystkiego doświadczać osobiście, żeby posiąść odpowiednią wiedzę. Mamy coś takiego, jak autorytety: lekarzy, ich książki, znajomych po konkretnych przejściach, rodziców, księży (żarcik) i tak dalej.
Nigdy nie brałem Speedball'a, ale z pełną odpowiedzialnością mogę powiedzieć, że to jest złe, że uzależnia praktycznie od pierwszego razu i że przyjemność jest niewspółmierna do konsekwencji.
Mogę i chcę się wypowiadać o rzeczach, których nie doświadczyłem - mogę świadomie decydować o swojej przyszłości, projektować ją i dzielić się swoimi opiniami z innymi. Wniosek: nie próbowanie czegoś nie musi oznaczać "braku bladego pojęcia". Co więcej, wypowiadanie się na takie tematy jest najlepszym, co możemy zrobić - dzięki temu inni nie będą musieli decydować w ciemno.
Załóżmy, że mój kumpel nabił lufę jakiegoś haszyszu podczas imprezy. Nigdy wcześniej czegoś takiego nie paliłem, ale mam wielką ochotę się wyluzować. Dysponując licznymi opowieściami kolegów i znajomością jakichś tam programów telewizyjnych o szkodliwości "miękkich" narkotyków. Świadomie decyduję się ściągnąć kilka chmur, spodziewając się mniej-więcej, jaki będzie efekt.
Wyobraźmy sobie teraz inną sytuację: jak autorka powyższego postu, jestem kobietą na tej samej imprezie. Ktoś proponuje mi piguły, o których nie wiem praktycznie niczego. Wokół sami znajomi - niby wszystko gra. Mimo tego: czy na prawdę lepiej wziąć je w ciemno, czy dysponować wiedzą, że mały symbol namalowany na wierzchu oznacza MDMA i jakie będą konsekwencje spożycia? A może najlepiej byłoby w ogóle nie brać? No tak... ale przecież dopóki nie wezmę, nie dowiem się jak to jest wziąć coś niepewnego ;)

Pozdrawiam.


Hit dirt, shake tree, split sky, part sea.

Poprawna polszczyzna | Wiedza dla ludu | Odpowiedź na Twoje pytanie
   
Profil PW Email WWW Skype
 
 
»Irinn   #4 
Agent


Poziom: Keihai
Posty: 63
Wiek: 36
Dołączyła: 17 Gru 2008
Skąd: Lublin/Wolverhampton
Cytuj
Lorgan... Powiem szczerze, że brałam speeda, jestem świadoma jego działania i z całą pewnością mogę stwierdzić, że uzależnić się od tego może tylko kompletny idiota ;) Biorąc pod uwagę jego działanie - równie dobrze można pić kawę ;) efekt podobny w zasadzie ;) No chyba, że jestem jakimś cyborgiem, którego nic nie jest w stanie ruszyć... ale szczerze wątpię ;) Dzięki temu, że spróbowałam mogę stwierdzić, że nie odczuwam potrzeby ponownego brania.

Druga sprawa - wychodzę z założenia, że zanim się coś weźmie NALEżY porozmawiać z kimś kto brał to wcześniej, dowiedzieć się od tej osoby jakie mogą być skutki narkotyku, przeczytać informacje na ten temat. To się właśnie wg mnie również nazywa zdrowym rozsądkiem jeśli chodzi o branie czegokolwiek. Nigdy nie mówiłam, żeby próbować nie wiedząc co się może stać ;) I nigdy tego nie zrobiłam, ani tym bardziej nie zrobię. To tak jak z lekami - boli Cię głowa, chcesz żeby przestała, ale nie wiesz jaki lek masz wziąć - pytasz lekarza, farmaceuty czy kogokolwiek kto wie cokolwiek na ten temat ;) (dziwne porównanie, no ale... i to związek chemiczny i to, także mniej więcej chyba wiadomo o co chodzi :P )


My God, can it go any faster?
Oh my God, I don't think I can last here
   
Profil PW WWW
 
 
*Lorgan   #5 
Administrator
Exceeder


Poziom: Joutei
Stopień: Taichou
Posty: 3209
Wiek: 38
Dołączył: 30 Paź 2008
Skąd: Warszawa
Cytuj
Stwierdziłem tylko, że nie trzeba brać Speed'a, żeby wiedzieć jak działa. Absolutnie nie podważam Twojej tytanowej głowy, ani stalowej woli :DD
Irinn napisał/a:
Druga sprawa - wychodzę z założenia, że zanim się coś weźmie NALEżY porozmawiać z kimś kto brał to wcześniej, dowiedzieć się od tej osoby jakie mogą być skutki narkotyku, przeczytać informacje na ten temat.

Ale zarazem podkreślasz, że teoria i praktyka, to dwie różne rzeczy. I sama wiedza na określony temat nie wystarczy - trzeba to przeżyć. Czyż nie tak?
Właśnie z tym punktem najbardziej się nie zgadzam. Wcale nie trzeba tego przeżywać - można na podstawie samej teorii zdecydować, że coś jest złe i niepotrzebne. Można też w takich sytuacjach rozmawiać - mając jedynie podstawę teoretyczną. Gdyby było inaczej, najlepszymi specjalistami od uzależnień, byliby ćpuni, a nie lekarze specjaliści. Będąc pod działaniem jakichś środków, możemy wydać jedynie bardzo mało wiarygodny osąd. Dlaczego? Bo nasza świadomość została ograniczona - nie interagujemy ze światem tak dobrze, jak zwykle.

Pozdrawiam.


Hit dirt, shake tree, split sky, part sea.

Poprawna polszczyzna | Wiedza dla ludu | Odpowiedź na Twoje pytanie
   
Profil PW Email WWW Skype
 
 
»Irinn   #6 
Agent


Poziom: Keihai
Posty: 63
Wiek: 36
Dołączyła: 17 Gru 2008
Skąd: Lublin/Wolverhampton
Cytuj
Tak, jeśli chcesz się wdawać w dyskusje dotyczące działania narkotyków na umysł i ogólne funkcjonowanie ludzkiego organizmu, a przy tym móc podzielić się nowymi informacjami i tym, czego doświadczyliśmy. Wiesz, po prostu moim zdaniem nie możemy dobrze i obrazowo opisać czegoś, czego nie znamy... To tak jakbyś opowiadał o tym jak źle jest na Syberii po przeczytaniu krótkiej notatki w encyklopedii ;) Ale rozumiem, że możesz mieć na ten temat inne zdanie i przyjmuje je do wiadomości. Inna sprawa, że nie do końca się z nim zgadzam :P

(bo Ty to mnie w ogóle nie rozumiesz ;( xD)

edit: tak jak Ci napisałam na gg - po prostu wydaje mi się, że jednak jeśli mówimy innym co jest złe, to lepiej jest jeśli mówimy to, bo wiemy z własnego doświadczenia. Moim zdaniem jednak bardziej to wtedy dociera do innych ludzi ;)
Ostatnio zmieniony przez Irinn 17-02-2009, 18:38, w całości zmieniany 1 raz  
   
Profil PW WWW
 
 
*Lorgan   #7 
Administrator
Exceeder


Poziom: Joutei
Stopień: Taichou
Posty: 3209
Wiek: 38
Dołączył: 30 Paź 2008
Skąd: Warszawa
Cytuj
Irinn napisał/a:
Tak, jeśli chcesz się wdawać w dyskusje dotyczące działania narkotyków na umysł i ogólne funkcjonowanie ludzkiego organizmu, a przy tym móc podzielić się nowymi informacjami i tym, czego doświadczyliśmy.

Zgodnie z tym co piszesz, należałoby wszystkich specjalistów wysłać na miesiąc do Jamajki, następnie umieścić na odwyku i dopiero dać prawo do wykonywania zawodu :DD
Oczywiście, zgadzam się, że przeżycie czegoś daje nowe doświadczenie, nieporównywalne również z tym teoretycznym. Wiedza tego rodzaju w większości przypadków nie jest jednak do niczego potrzebna. Psycholog owszem, powinien mieć świadomość tego, co znaczy być na haju. Jaką to ma natomiast wartość dla kogoś, kto po prostu wyrokuje o niszczącym działaniu danej substancji na organizm? Marginalną lub wręcz negatywną. Naukowiec winien być w roli tzw. "niezainteresowanego obserwatora".

Pozdrawiam.


Hit dirt, shake tree, split sky, part sea.

Poprawna polszczyzna | Wiedza dla ludu | Odpowiedź na Twoje pytanie
   
Profil PW Email WWW Skype
 
 
»Irinn   #8 
Agent


Poziom: Keihai
Posty: 63
Wiek: 36
Dołączyła: 17 Gru 2008
Skąd: Lublin/Wolverhampton
Cytuj
Hmm... W sumie z tym wysyłaniem to niezły pomysł... ale równie dobrze można by ich było wysłać w jakiekolwiek inne miejsce na ziemi... Narkotyki są wszędzie :P Wtedy może leczenie stałoby się skuteczniejsze. Jak już zostanę panem świata to tak właśnie zrobie <marzy> xD

I tu sie pojawia pytanie - na jakiej zasadzie wyrokuje? ;> Nie twierdzę, że każdy musi spróbować, twierdze jedynie, że ludzie, którzy w życiu nie doświadczyli pewnych rzeczy nie powinni wmawiać innym, że są złe, bo jednak kiedy się to poprze faktami z własnego życia jakoś bardziej trafia do ludzi. Tak mi się wydaje przynajmniej ;)


My God, can it go any faster?
Oh my God, I don't think I can last here
   
Profil PW WWW
 
 
*Lorgan   #9 
Administrator
Exceeder


Poziom: Joutei
Stopień: Taichou
Posty: 3209
Wiek: 38
Dołączył: 30 Paź 2008
Skąd: Warszawa
Cytuj
Irinn napisał/a:
Jak już zostanę panem świata to tak właśnie zrobie <marzy> xD

A nie panią? Nie wiedziałem, że planujesz zmianę płci :DD
W każdym razie...
Irinn napisał/a:
Nie twierdzę, że każdy musi spróbować, twierdze jedynie, że ludzie, którzy w życiu nie doświadczyli pewnych rzeczy nie powinni wmawiać innym, że są złe, bo jednak kiedy się to poprze faktami z własnego życia jakoś bardziej trafia do ludzi. Tak mi się wydaje przynajmniej ;)

"Bardziej trafia" różni się od trochę od "każdy, kto mówi, a nie doświadczył jest hipokrytą" ;) Osiągnąłem już, co chciałem osiągnąć :DD

Pozdrawiam.


Hit dirt, shake tree, split sky, part sea.

Poprawna polszczyzna | Wiedza dla ludu | Odpowiedź na Twoje pytanie
   
Profil PW Email WWW Skype
 
 
»Irinn   #10 
Agent


Poziom: Keihai
Posty: 63
Wiek: 36
Dołączyła: 17 Gru 2008
Skąd: Lublin/Wolverhampton
Cytuj
Pan brzmi lepiej xD ale dobra... chce zostać panią świata xD i zobaczysz... uda mi się :D
No tak... ubierz inaczej w słowa i wszyscy są zadowoleni... co za świat xD


My God, can it go any faster?
Oh my God, I don't think I can last here
   
Profil PW WWW
 
 

Odpowiedz  Dodaj temat do ulubionych



Strona wygenerowana w 0,1 sekundy. Zapytań do SQL: 13