154 odpowiedzi w tym temacie |
»Naoko |
#131
|
Zealota
Poziom: Wakamusha
Stopień: Gunjin
Posty: 594 Wiek: 33 Dołączyła: 08 Cze 2009 Skąd: z piekła rodem
|
Napisano 10-07-2015, 22:11
|
Cytuj
|
- Również dziękuję - odpowiedziała cicho.
Zatem niech tak będzie Fenrisie. Każde z nas i tak czy siak poszłoby w swoją stronę.
- Obyś znalazł przyjaciela w tych trudnych czasach.
Odczekała kilka minut i wyszła z budynku. Prawie natychmiast rozpaliła kiseru i zaciągnąwszy się, puściła po chwili obłok ciężkiego, słodkawego dymu. Nagle uderzyła ją myśl. Spojrzała na pamiątkę i roześmiała się w głos.
- To my wybieramy, co nas pęta... Fenrisie, niech Lumen rozjaśnie twe ścieżki - rzuciła pogodnie i powolnym krokiem ruszyła przed siebie. |
Za lekceważenie prawdziwej urody, tej nieopisanej przez zwykłe zwierciadło
Zgromieni przez lepszą, aż łzy z gniewu trwonią
W sedno trafiło stare porzekadło
Mądrość, nie seksapil jest straszliwszą bronią. |
|
|
|
^Pit |
#132
|
Komandor
Poziom: Genshu
Stopień: Seikigun Bushou
Posty: 567 Wiek: 34 Dołączył: 12 Gru 2008
|
Napisano 03-11-2015, 21:59
|
Cytuj
|
Kawiarnia na parterze Białego Hotelu zachęcała już od rana smakowitym aromatem parzonej kawy. Jasne, że to wszystko była masówka i do prawdziwej kawy było jej daleko, ale Araraikou to nie zrażało. Ubrany w płaszcz o grafitowym kolorze usiadł przy jednym z owalnych stolików. Poprosił o jakąś mokkę, rozpinając suwak kołnierza i czekał, patrząc w okno kafejki. O wpół do dziesiątej na lotnisku było już całkiem sporo ludzi,biznesmenów, turystów, zwykłych przechodniów. Ale i tak było tu spokojniej niż w Higure w godzinach porannych, pomyślał. Kelnerka w czerwonym fartuchu przyniosła mu kubek z parującym, gorącym napojem. Teraz tylko pozostało czekać na "Mr. Wolfa", maklera, biznesmena, czy kim tam chciał być na tym spotkaniu oficjalnie. |
|
|
|
»Sorata |
#133
|
Yami
Poziom: Genshu
Posty: 1471 Wiek: 39 Dołączył: 15 Gru 2008 Skąd: TG
|
Napisano 03-11-2015, 22:11
|
Cytuj
|
Fenris dosiadł się do Pita bez zbędnych formalności. Przyleciał prosto z Sanbetsu, tym samym samolotem, z którego skorzystał agent. Zaproszenie starym kanałem założonym na potrzeby podwodnej operacji było na tyle intrygujące, że skorzystał z okazji do rozprostowania kości. Wiadomość mógł przeczytać każdy uczestnik dywersji, więc zawsze istniało zagrożenie interwencją nawet ze strony Nag, ale zabezpieczył się również na tą ewentualność. Oczywiście przebrał się odpowiednio - akwizytor telewizorów Miyato był jedną z jego najwcześniejszych tożsamości, ale od lat doskonale się sprawdzał.
Araraikou wyglądał na znudzonego. Sączył ciepłą kawę, jakby na ramionach spoczywał mu los całego świata. Fenris już wypił dwie podczas lotu więc bez zbędnych skrupułów przeszedł do sedna.
- Czemu zawdzięczam zaproszenie? |
Kryteria oceny walk: Klimat 4/10 Mechanika 3/10 Warsztat 3/10. W razie wątpliwości - konsultuj. Pomoc: https://tenchi.pl/viewtopic.php?p=17457#17457 |
Ostatnio zmieniony przez Sorata 04-11-2015, 07:20, w całości zmieniany 1 raz |
|
|
|
^Pit |
#134
|
Komandor
Poziom: Genshu
Stopień: Seikigun Bushou
Posty: 567 Wiek: 34 Dołączył: 12 Gru 2008
|
Napisano 03-11-2015, 22:31
|
Cytuj
|
Araraikou rozchmurzył się, widząc fachowe przebranie Fenrisa. Godne pochwały, przyszło mu do głowy. Podał mu rękę i poklepał po ramieniu, jakby to był jego dobry znajomy. Zapytał czy czegoś nie chce zamówić.
- Na pewno nic nie chcesz? Kawę mają tu smaczną, jak diabli, nawet lepszą niż w Sanbetsu.
Gdy już minęła chwila przywitania, Araraikou przeszedł do tematu. Nie od razu, bo nie omieszkał nie złapać jeszcze jednego łyka napoju.
- Od dłuższego czasu chodzi mi po głowie pewna myśl... taki projekt.
Rozsiadł się wygodniej na krześle, pozornie tylko zbaczając z tematu.
- Nie masz czasem wrażenia, że to, o co walczyłeś przestało mieć ostatnio jakiekolwiek znaczenie? zobacz na ten ruch, popatrz jacy ci ludzie zarobieni. Niektórzy są szczęśliwi, inni mniej, ale każdy z nich żyje we własnym tempie. Pomyślałbyś, że toczy się jakikolwiek konflikt? A nam od lat wpajano, że każdy khazarczyk to potencjalny wróg, każdy nagijczyk może ci wbić nóż w plecy....
Co niefortunnie się stało, pomyślał Pit, przypominając sobie misję w podmorskiej placówce.
- Niby pojawił się ten Shion, niby koniec świata miał nadejść, a tu nadal nic. Państwa miały się sprzymierzyć, a wojna podjazdowa trwa w najlepsze. Teraz już nie jest ważne skąd pochodzisz i kim jesteś. Liczą się jednostki. Wybitne jednostki.
Tu pokiwał głową, wskazując ręką z kubkiem na Fenrisa.
- Takie jak ty. Nadal mnie zadziwia twój talent, wiesz ile mi zajęło opanowanie moich własnych mocy?
Zaśmiał się, na moment się uciszając, kiedy jakaś roześmiana parka przechodziła koło nich, siadając dwa rzędy dalej przy innym owalnym stoliku.
- Jestem zmęczony zdradami i ciagłym życiem w strachu. dlatego proponuję sojusz. Wiem, że i ciebie los kopnął w tyłek, zwłaszcza po tym, co nawyczyniało Nag. Nie, nie wyciągam cię na kolejną samobójczą misję. Chcę po prostu położyć kres konfliktom w imię większej sprawy. Chcę, by każdy Szaman, Agent, Zealota czy Rycerz, który wciąż jeszcze ma serce po dobrej stronie pokazał na co go stać, chcę zawarcia nieformalnej grupy.
Tu złapał łyk kawy. Wiedział, że to co mówi brzmi z lekka kretyńsko i jakby szalenie. Ale brnął w to dalej.
- Czy jeśli przyjdzie nam walczyć przeciwko Akuma, to staniesz u mego boku jak brat? Nie musisz nawet walczyć, sama twoja wiedza będzie wielkim skarbem. |
|
|
|
»Sorata |
#135
|
Yami
Poziom: Genshu
Posty: 1471 Wiek: 39 Dołączył: 15 Gru 2008 Skąd: TG
|
Napisano 03-11-2015, 22:57
|
Cytuj
|
To było... niespodziewane.
- Gen uprzedzał, że jesteś idealistą - odchrząknął zastanawiając się od czego zacząć - O Shionie i Akuma wiem niewiele bo i niewiele mnie to zagadnienie interesuje. Los świata mnie nie obchodzi, a już na pewno nie na tyle, żeby walczyć o cokolwiek więcej niż mój własny kawałek przestrzeni - uśmiechnął się sceptycznie - Ale nigdy nie miałem nic przeciwko inteligentnej rozmowie. Jeśli zamierzasz mnie podpuścić, wiedz że będę walczył do końca - to nie kwestia konfliktu, tylko przetrwania - groźby zawsze były najlepszym punktem takich rozmów. Szkoda, że szybko trzeba było z nich rezygnować - Nigdy nie identyfikowałem się z cichą wojną czterech państw - parsknął śmiechem - na litość Aumena, zaprzyjaźniłem się z sanbetańskim generałem! - opanował wesołość - odpowiedź na twoje pytanie brzmi "tak, pomogę".
- I jeszcze jedna ważna rzecz - nim zechcesz mojej ekspertyzy, wiedz że nie opanowałem mocy. Nadal mi do tego daleko - na tą myśl poczuł jednak potrzebę kofeiny - Wiesz co. Jednak się napiję. |
Kryteria oceny walk: Klimat 4/10 Mechanika 3/10 Warsztat 3/10. W razie wątpliwości - konsultuj. Pomoc: https://tenchi.pl/viewtopic.php?p=17457#17457 |
|
|
|
^Pit |
#136
|
Komandor
Poziom: Genshu
Stopień: Seikigun Bushou
Posty: 567 Wiek: 34 Dołączył: 12 Gru 2008
|
Napisano 03-11-2015, 23:33
|
Cytuj
|
Fenris nie bez powodu czuł się zagrożony. Ostrzejszy ton potwierdzał tylko przypuszczenia Araraikou, że wojna, chcąc nie chcąc, dotykała każdego. Ktoś tam siedzący na górze musiał zdrowo rechotać z całej tej sytuacji i Pit nie miał tu na myśli bogów. Ale Wilk był właśnie taką osobą, której on potrzebował.
- Spokojnie, nie mam zamiaru cię wydawać, ani nic z tych rzeczy. Byłbym głupi, robiąc to. Ba, gdyby ktoś dowiedział się, że się z tobą spotykam, prawdopdobnie miałbym już na głowie lokalne wojsko i rodzime RG.
Kyoko była jeszcze bardziej chorą idealistką od niego samego, stwierdził w myślach Araraikou. Przyglądał się swemu rozmówcy. W jego oczach wciaż był stary zapał. Samolubna chęć przetrwania kolejnego dnia. Czy Fenris był taki od zawsze? Czy Pit miał mu współczuć tego, że w zasadzie każdego dnia w jakiś sposób żyje w strachu, czy może jednak nie mówić tego w taki sposób? Wilk jeszcze byłby gotów parsknąć śmiechem, zlekceważyć Araraikou i pójść w cholerę. Ale kapitan chciał mu pomóc, bo wiedział, że działając w pojedynkę żaden z nich już nigdy nic nie zdziała. Na wieść o kawie rozpromienił się.
- Polecam ci tą z sokiem korzennym, ale jeśli chcesz prawdziwej czarnej kawy, proszę cię bardzo, uwijają się w miarę szybko, z tego co widzę.
Jego idealistyczne zapędy mogły znów nie wypalić. Słomiany zapał, wielka doza nerwów, te cechy stały się wręcz legendarne pośród kadetów w Sanbetsu.
- Co do mocy to myślę, że możemy sobie nawzajem pomóc. Widzisz, mam wrażenie, że zacząłem docierać do jej sedna. Jak na złość, pomógł mi w tym jeden z twoich pobratymców, kiedy postanowił mnie sproszkować. Długo by opowiadać, zabawna historia.
Odchrząknął, łapiąc kolejny łyk. Kelnerka w czerwonym fartuszku doszła do stolika z drugim trunkiem. Zniknęła równie szybko, jak się pojawiła.
- Dałbyś radę dogadać się ze swoimi duchami, lub kimkolwiek innym, niebędącym Shionem, by poszperali informacji o Magan? Możesz to uważać za bezużyteczne, bezcelowe i w ogóle niemożliwe, ale ja wolę wiedzieć jak się bronić przed pradawnym złem z dna morza, kosmosu, innego wymiaru, czy cholera wie skąd oni są. Z czeluści piekieł Emmy, albo innego zapyziałego miejsca.
Zrobiło się cicho na moment. Ale Araraikou wciąż jeszcze miał parę rzeczy do powiedzenia.
- Wiesz, przyszło mi spotkać parę osób, które okazały się być niebezpieczne dla dobra własnego państwa. Szkolono je do walki, tak jak nas. A teraz wygląda na to, że straciły cały sens istnienia.
Araraikou spojrzał z błyskiem w oczach na Fenrisa.
- Nie pozwól sobie wmówić, że świat ma cię w dupie. Kiedy ja sobie to wmówiłem, wszystko mi się rozsypało. Zresztą, całkiem niedawno znów byłem bliski dna - dopowiedział ciszej, siorbiąc trunek. Kawa była już trochę mniej parząca. - To ludzie, z którymi pracuję pomogli mi isę podnieść. Nie państwowe marionetki, a renegaci, trochę tacy jak ty.
Kiedyś też tak było. To towarzysze broni podnieśli go, kiedy Coyote rozwalił mu rękę. Ta pierwsza walka w kanałach Arkadii wciąż jeszcze odbijała się echem we wspomnieniach, jak beknięcie po średnim napitku. Zbyt dużo ofiar, zbyt wiele żyć oddanych praktycznie za nic. Przymknął oczy.
- No w każdym razie. Jeśli będziesz chciał dołaczyć, wiesz gdzie mnie szukać. Kto wie, może niedługo zaprzyjaźnisz się z kolejnym generałem?
Mrugnął porozumiewawczo, uśmiechając się. |
Ostatnio zmieniony przez Pit 03-11-2015, 23:35, w całości zmieniany 1 raz |
|
|
|
»Sorata |
#137
|
Yami
Poziom: Genshu
Posty: 1471 Wiek: 39 Dołączył: 15 Gru 2008 Skąd: TG
|
Napisano 04-11-2015, 07:43
|
Cytuj
|
Współczucie w oczach Sanbetańczyka było nie do przeoczenia.
- Zaskakujące - widocznie miał niesamowite szczęście do trafiania na takie osoby - Źle się zrozumieliśmy. Ja chcę, żeby świat mnie nie dostrzegał. Mało kto zagląda gdzie słońce nie dochodzi i dzięki temu mam spokój. Mam kontrolę nad tym z kim i kiedy się zadaję. Dobrze mi z tym.
Zamyślił się odnośnie Magan. Sam usłyszał tą nazwę dopiero od Genkaku.
- To nowy rodzaj wzroku. Jakby ktoś stopniowo zsuwał ci łuski, które zawsze były na twoich oczach. I z tego co wiem wynika bezpośrednio z twoich postępów. W Khazarze tłumaczą to interwencją duchów, bo efekt jest podobny do transu bocora. Prawdy nie dowiesz się chyba od nikogo. Nie poznałem jeszcze osoby, z którą mógłbym skonfrontować to co wiem. A przyznam, że szukałem. Myślę, ze masz dużo większą szansę zdobyć coś sam na tym polu. Nie mam zbyt wielu kontaktów. Może ten wasz cały Rekonstruktor wie coś na ten temat? |
Kryteria oceny walk: Klimat 4/10 Mechanika 3/10 Warsztat 3/10. W razie wątpliwości - konsultuj. Pomoc: https://tenchi.pl/viewtopic.php?p=17457#17457 |
Ostatnio zmieniony przez Sorata 04-11-2015, 08:28, w całości zmieniany 1 raz |
|
|
|
^Genkaku |
#138
|
Tyran Bald Prince of Crime
Poziom: Genshu
Stopień: Senshu
Posty: 1227 Wiek: 39 Dołączył: 20 Gru 2009 Skąd: Raszyn/Warszawa
|
Napisano 04-11-2015, 10:39
|
Cytuj
|
- Rekonstruktor nie żyje i to od dłuższego czasu.
Czarnoskóry, wysoki mężczyzna z gęstym wąsem, przysiadł się bez słowa niemal tak samo bezszelestnie jak się pojawił. Podróżna torba niedbale zrzucona z ramienia, ciężko uderzyła o podłogę obok krzesła. Odczytując z twarzy obu mężczyzn konsternacje nieznajomy uśmiechnął się złośliwie. Tym bardziej bawiła go, ledwo widoczna próba rozpoznania jego zapachu, podjęta przez Fenrisa. Duchy na nieszczęście szamana, nie wydzielają żadnej woni.
- Mój Pan przesyła pozdrowienia - oznajmił nachylając się nad stolikiem. Odwracając się w kierunku Sanbetu wbił w niego wzrok. - Kazał mi też przekazać że bardzo żałuje, iż ostatnie wasze spotkanie była tak intensywne i zarówno jego przebieg, jak i zakończenie było tak nieprzyjemne dla obu stron. Jednym słowem przeprasza. Naiwny głupiec. Ha, ten świat jest mały, co nie? |
Ostatnio zmieniony przez Genkaku 04-11-2015, 10:45, w całości zmieniany 1 raz |
|
|
|
»Sorata |
#139
|
Yami
Poziom: Genshu
Posty: 1471 Wiek: 39 Dołączył: 15 Gru 2008 Skąd: TG
|
Napisano 04-11-2015, 11:16
|
Cytuj
|
Przez chwilę Sorata zastanawiał się czy przy próbie ciosu Magan wpłynie na ducha. Szybko się jednak opanował.
- Witaj Thekalu. Mogłem się domyślić, że Gen jest w to jakoś wplątany. Nic dziwnego, że mam stare informacje - może ty podrzucisz nam trochę więcej. żyłeś przecież znacznie dłużej niż my - to był czysty strzał, ale może przypadkiem trafny. |
Kryteria oceny walk: Klimat 4/10 Mechanika 3/10 Warsztat 3/10. W razie wątpliwości - konsultuj. Pomoc: https://tenchi.pl/viewtopic.php?p=17457#17457 |
|
|
|
^Pit |
#140
|
Komandor
Poziom: Genshu
Stopień: Seikigun Bushou
Posty: 567 Wiek: 34 Dołączył: 12 Gru 2008
|
Napisano 04-11-2015, 11:40
|
Cytuj
|
Pit był mocno zmieszany, ale nie wstrząśnięty. Miał wrażenie, że to ktoś znajomy, ale na pierwszy rzut oka nie był w stanie stwierdzić jednoznacznie. Gen używający iluzji czy Thekal? Odpowiedź Fenrisa utwierdziła go w przekonaniu, że był to jednak ten drugi.
- Lepszego przebrania się wymyślić nie dało. - Pokręcił głową, łapiąc kolejny łyk kawy. Był zadowolony z tego obrotu spraw, ba, było to mu nawet na rękę. Mniej się nalata za poszczególnymi osobami.
- Osobiście nie spodziewałem się tu Genkaku, ale może być, tak jak mówisz, że ktoś odczytał te informacje na starym kanale. Dla mnie to nawet lepiej. Potrzebujemy kogo tylko się da. I możecie mnie uważać za idealistę, ale ja uważam z kolei, że nie można się bezmyślnie wyżynać.
Araraikou zwrócił się do Thekala
- Powiedz swemu panu, że nie żywię urazy...zbyt dużej - zawahał się, przekrzywiając głowę. - No, może troszeczkę, za to upokorzenie. No ale mniejsza z tym, co było między nami to minęło. Doświadczenie wyniesione przez Gena z grupy poszukiwaczy było bardzo inspirujące w ostatnim czasie. Jego zdolność pozyskiwania danych jest niesamowita, niemal tak dobra jak twój węch Fenrisie.
Sorata zadał bardzo dobre pytanie.
- Wprawdzie Magan określano jako coś niszczące dzikie duchy, ale ja również mam nadzieję, że wiesz coś więcej.
Nachylił się do Thekala ale tak by i Sorata słyszał.
- I przy okazji zapytaj go gdzie ukrył kluczyk do orbitalnego lasera. |
|
|
|
| Strona wygenerowana w 0,11 sekundy. Zapytań do SQL: 17
|