1 odpowiedzi w tym temacie |
»Naoko |
#1
|
Zealota
Poziom: Wakamusha
Stopień: Gunjin
Posty: 594 Wiek: 33 Dołączyła: 08 Cze 2009 Skąd: z piekła rodem
|
Napisano 04-07-2015, 14:48 Once Upon a Time
|
Cytuj
|
Na bohaterów bajek dla dzieci zostaje rzucona klątwa. Przeniesieni do miasteczka Storybrook prowadzą normalne życie nie pamiętając tego kim są. Uratować ich może tylko córka Śnieżki - Emma.
Muszę powiedzieć, że podchodziłam do tej serii z dużą rezerwą. Niby o niej słyszałam, plakaty przewijały się na różnych portalach, jednak zawsze mówiłam sobie "innym razem". Do czasu, aż poleciła mi go bliska przyjaciółka. I to był strzał w dziesiątkę.
Przede wszystkim podoba mi się, że w końcu ktoś sięgnął po baśnie i nie spartaczył roboty! Nie wiem, czy widzieliście
najnowszą Królewnę Śnieżkę, ale jeśli nie... to nie oglądajcie. Ad rem! Once Upon a Time jest bardzo przyjemną wariacją i interpretacją Adama Horowitza i Edwarda Kitsisa większości znanych przez nas baśni. Jednak serial nie zdobyłby takiej popularności, gdyby został utrzymany w sztywnych ramach historii. Dzięki czemu będziemy świadkami głębokiej przyjaźni Królewny Śnieżki i Czerwonego Kapturka, odkryjemy dlaczego Jiminy Świerszcz mówi oraz poznamy bardziej ludzką stronę Rumplestiltskina.
Dzięki serialowi polubiłam ostatecznie Jennifer Morrison, do której nigdy nic nie miałam, ale nie oglądałam jej z większą przyjemnością na małym ekranie. Jej rola Emmy zupełnie zmieniła moje zdanie i teraz prawdopodobnie będzie należeć do ścisłego grona ulubionych aktorek serialowych. Największe wrażenie zrobił na mnie Robert Carlyle, który jest moją osobistą perełką serialu. Nie można zapomnieć o Lanie Parrilli - odwaliła kawał dobrej roboty, wcielając się w postać Złej Królowej.
Niestety tak dobrze nie mogę powiedzieć o Ginniger Goodwin czy o Joshu Dallasie. Ich postacie są zupełnie papierowe i nie wiem jeszcze, czy jest to spowodowane ich grą aktorską lub scenariuszem. No, Ginniger jest na początku do zniesienia, ale po jakiś dziesięciu odcinkach nic szczególnego nie pokazuje.
Muzyka miodna, pojawia się tam, gdzie ma być i stanowi tło w scenach, w których tymże tłem ma pozostać. CGI nie stoi na jakimś wyjątkowo wysokim poziomie, ale chyba dzięki temu widz nie czuje się sztucznie, gdy ogląda fragmenty dotyczące życia w świecie baśni. Zadowalający efekt z takim lekkim przymrużeniem oka.
Zapomniałabym o małym smaczku, a jest nim nie kto inny, jak Kristina Bauer van Straten w roli Maleficent. Niby nic nie znacząca rola, ale odnoszę wrażenie, że twórcy zeszłorocznej Maleficent choć trochę inspirowali się serialem.
W każdym razie polecam! |
Za lekceważenie prawdziwej urody, tej nieopisanej przez zwykłe zwierciadło
Zgromieni przez lepszą, aż łzy z gniewu trwonią
W sedno trafiło stare porzekadło
Mądrość, nie seksapil jest straszliwszą bronią. |
|
|
|
»oX |
#2
|
Rycerz
Poziom: Ikkitousen
Stopień: Samurai
Posty: 740 Wiek: 33 Dołączył: 21 Paź 2010 Skąd: Wejherowo
|
Napisano 04-07-2015, 15:38
|
Cytuj
|
Oglądałem, ale dosyć dawno temu. Jeśli dobrze pamiętam, to byłem na bieżąco jak wychodziło, ale poprzestałem na pierwszym sezonie. Z początku mnie urzekło, ale z czasem dłużyło i nużyło. Po Twoim poście Naoko widzę, że chyba warto by wrócić do serii i zobaczyć co tam dalej wymyślili. Jennifer lubiłem w House M.D. tylko i wyłącznie z jednego względu i zapewne wszyscy płci męskiej mnie zrozumieją Poza tym według mnie nie prezentowała zbyt wiele, nawet w OUaT. No nie wiem, jak tylko znajdę chwilę wolnego czasu to spróbuję nadrobić i dopiszę czy zmieniłem zdanie... |
|
|
|
| Strona wygenerowana w 0,05 sekundy. Zapytań do SQL: 12
|