Pragnę zapoznać Was z tytułem do którego zabierałam się już jakiś czas.
Byousoku 5 Centimeter to film obyczajowy złożony z trzech części (Oukashou, Cosmonaut i Byousoku 5 Centimeter) opowiadających o złożonych relacjach między pewną dziewczyną i pewnym chłopcem. Każda z części przedstawia dwójkę w różnym wieku, z różnych perspektyw i w różnych sytuacjach. Fabuła skoncentrowana jest przede wszystkim na ukazaniu zarówno bliskości i dystansu między bohaterami w przenośnym i dosłownym znaczeniu tych słów. Najprawdopodobniej taki skrótowy opis nie zachęca do sięgnięcia po tytuł. Jednakże Byousoku 5 Centimeter należy do rodzaju tych melanchonijnych, pozwalających czytelnikowi na chwilę zastanowienia, refleksji.
Film na pewno nie jest skomplikowany. Jednakże poziom odczytania zależy od poziomu wrażliwości odbiorcy. Tytuł bardziej skierowany do osób o wysublimowanym guście. Jedni będą zachwyceni, drudzy pozostaną niewzruszeni. Jeszcze inni stwierdzą, że jest to pozycja nudna i nie nadająca się do obejrzenia. I każda z tych opini będzie słuszna, ponieważ wszystko zależy od widza. Albo podejmie rozmowę z tówrcą, próbując wczuć się w rozterki bohaterów, albo nie.
Jednym z aspektów, który powinien przyciągnąć uwagę każdego widza, jest grafika. A dokładniej - tła. Są po prostu piękne. Idealne, pełne detali i dokładności. W wielu miejscach to na nich skupiona jest uwaga, zapominając o mniej dokładnie wykonanych bohaterach.
Muzyka natomiast jest delikatna, pasująca do nastroju filmu. Wychodzi na pierwszy plan dopiero w trzeciej części, podkreślając wymowę Byousoku 5 Centimeter.
Idealna pozycja na zimny, zimowy wieczór przy kominku i z lampką wina. W towarzystwie mniejszym bądź większym. Na samotną godzinę. Byleby w miejscu, gdzie czujemy się spokojni.
Za lekceważenie prawdziwej urody, tej nieopisanej przez zwykłe zwierciadło
Zgromieni przez lepszą, aż łzy z gniewu trwonią
W sedno trafiło stare porzekadło
Mądrość, nie seksapil jest straszliwszą bronią.