Tenchi PBF   »    Rekrutacja    Generator    Punktacja    Spis treści    Mapa    Logowanie »    Rejestracja


[Ninmu|Świat] Żyje się dwukrotnie
 Rozpoczęty przez ^Tekkey, 16-06-2016, 22:59
 Zamknięty przez Lorgan, 18-06-2016, 19:30

0 odpowiedzi w tym temacie
^Tekkey   #1 
Generał
Paranoia Agent


Poziom: Genshu
Stopień: Shogun
Posty: 536
Wiek: 34
Dołączył: 24 Cze 2011

- Jestem pewien, że wprost umiera pan z ciekawości gdzie też popełnił błąd?
Osato przechylił zachęcająco głowę, wwiercając się wzrokiem w pokiereszowaną twarz więźnia. Pomagierzy dbali, by choć w trakcie pożegnalnej tyrady filigranowy biznesmen nie musiał się poniżać zadzierając głowę i zawiesili go głową w dół na optymalnej wysokości. Szef mógł sobie rechotać złowieszczo i prowadzić wielogodzinne dyskusje z lustrem, ale dopóki płacił, i to dobrze, żaden z jego ludzi nie zamierzał kwestionować jego zachcianek. Na przyzwalające skinienie pracodawcy jeden z nich smagnął zawieszonego na łańcuchu więźnia długą, bambusową tyczką. Dyndając w górze skrępowanymi łańcuchem nogami, agent naprawdę czuł jak krew napływa mu do głowy. Kolejna kropla spływała mu po grzbiecie nosa. Niby nic, a potwornie go rozpraszała. Strząsnął ją w dół. Gdy dotknęła wreszcie powierzchni wody, ta aż zawrzała od przebudzenia spragnionych żeru drapieżników.
- A ja jestem niemal pewien, że za moment i tak mnie pan uświadomi - Genbu westchnął z rezygnacją.
Bo przecież plan był o tyleż prosty co skuteczny. Skorzystać z okazji i jako członek załogi jachtu zinfiltrować wyspę podczas rozgardiaszu w trakcie przygotowań do corocznego balu akcjonariuszy korporacji modowej. Oprócz całkowicie legalnych interesów, od czasu upadku Ishiro ludzie powiązani z Osato zaczęli także działać w Akuta Hora, skupując kontrabandę. Jeden z nich mógł nabyć wykradzione z Omoi Munashi plany niewykrywalnego myśliwca nowej generacji. Jak upewniło agentów długie śledztwo, jeśli znajdowały się w rękach Osato, musiały być gdzieś w pilnie strzeżonym kompleksie prywatnej wyspy Yama. Po ich znalezieniu Ookawa zamierzał gwizdnąć jeden z luksusowych jachtów na przystani i odpłynąć w stronę Sanbetsu w promieniach zachodzącego słońca.
- Widzi pan, nie wymagam od życia niczego ponad doskonałość. Najlepsza służba. Najlepsza ochrona. Wszystko to kosztuje, ale jest to cena, którą chętnie płacę. Stać mnie – podjął gospodarz.
Zrobił znaczącą pauzę, więc tym razem szpieg tylko łypnął na faceta z lagą i grzecznie wtrącił pytanie.
- A mój błąd, panie Osato?
- Wystarczył mi jeden rzut oka, by wiedzieć, że nie jest pan jednym z moich pracowników. Większość ludzi nie zwróciłaby na ten detal najmniejszej uwagi, ale ja, widzi pan, jestem koneserem. Ubiór, który ma pan na sobie. Cóż to za niezwykły materiał go tworzy? Nigdy czegoś takiego nie widziałem, a już na pewno nie w uniformach moich ludzi. Czy to jedwab? Tworzywo sztuczne? Nie potrafię tego stwierdzić i to mnie obraża. Ja arbiter elegantiae – bezradny!
Wredny konus strzepnął z rękawa nieistniejący pyłek i strzelił palcami. Najbliższy z ochroniarzy, dwumetrowy goryl, wyglądający jak zawodnik sumo na sterydach, bez słowa wręczył mu pistolet. Zezując na broń, Ookawa nie wątpił, iż pod grubą warstwą pozłoty nagijski Luger pozostał w pełni funkcjonalny. Osato uśmiechnął się złowieszczo po raz ostatni i wycelował spiralnie gwintowaną lufę.
- Żegnam, przyjacielu. Bon apetit.

***
Mina Tengoku, jak zazwyczaj, była łudząco niefrasobliwa, a przez to ciężka do przeniknięcia. Przez całą opowieść jounin machinalnie nawijała w zamyśleniu pukiel złotych włosów na palec.
- To nie są wieści, na jakie liczyłam. I co dalej? Zabili cię i uciekłeś?
- Zastrzelił mnie. Wpadłem do wody. Chcąc nie chcąc, przekazałem życzenia smacznego jego pupilkom. Jak sądziłem, basen łączył się z oceanem podziemnym tunelem. Przepłynąłem pod wyspą, odszukałem sprzęt i dzwonię z raportem.
- Skopałeś sprawę. Na twoje szczęście, nadal mam jeszcze w zanadrzu plan A.
- Myślałem, że to ja jestem planem A? - Nie wiedzieć czemu, Tekkey poczuł się urażony.
- Byłeś, póki nie zacząłeś działać na własną rękę, nie zważając na instrukcje. Nie miałeś czekać na przystani w Fojikawie?
- Jacht Osato zawinął do portu. Jego ludzie kręcili się wszędzie wokół. To była wymarzona okazja!
- Dość. Dorośnij, Genbu-kun. Zrobisz co trzeba, wypełnisz rozkazy bez innych głupich pomysłów, czy mam posłać tam Suiseia?
Nie pozostało mu nic innego, niż zacisnąć zęby i zgodzić się na wszystko.
- Dobrze. Zdobądź łódź i czekaj na przesłanych koordynatach. Na statku zmienisz wygląd i odstrzelisz się na przyjęcie u Osato. Nie chcemy, żebyś przyniósł wstyd swojej nowej żonce, prawda?

***

- Kissy, moja droga!
Osato z szeroko otwartymi ramionami wyszedł naprzeciw parze nowoprzybyłych gości. Po jego wargach błąkał się ciepły uśmiech, kierowany jednak głównie do kobiety. Szarmanckim gestem ujął jej prawicę i pociągnął w dół, muskając grzbiet dłoni ustami. Dama musiała przy tym lekko ugiąć kolana, by nie złożyć się niczym scyzoryk, ale wszyscy w zasięgu wzroku zgodnie udawali, iż tego nie dostrzegli. Jak długo Osato przynosił im zyski, mógł sobie pielęgnować te swoje kompleksy i nieszkodliwe dziwactwa.
- Jestem naprawdę zaszczycony, tym że zechciałaś przyjąć zaproszenie. Trochę się obawiałem, iż po tej strasznej klapie twoich ostatnich kolekcji, nie odważysz się już pokazać w towarzystwie. Nieżyczliwi szepczą, że się kończysz. Ja nie daję temu wiary, oczywiście.
Biznesmen poklepał współczująco trzymaną dłoń kobiety. Szczerości jego intencji przeczył donośny teatralny szept, jakim wygłosił swoje uwagi. Szeptane relacje rozchodziły się po sali bankietowej z prędkością światła.
- Jak widzisz, drogi Toma, nie mogłam sobie odmówić przyjemności odwiedzenia twojej kryjówki z dala od świata. Yama z każdym rokiem staje się piękniejsza.
- Cóż, mogę powiedzieć? Robię co w mojej mocy, by tak było. Ale dość o przykrych sprawach, przedstawisz mi swojego towarzysza?
- Bind - ogłosił agent, wyciągając prawicę do człowieka, który ledwie kilka godzin wcześniej próbował go zamordować. Z udziałem krwiożerczych ryb. Takich detali się nie wybacza.
- Jaques Bind. Mój mąż - dopowiedziała krótko panna młoda.
Spojrzenie biznesmena przeskoczyło między nimi w wyraźnej konsternacji.
- Zaskoczyłaś mnie, moja droga! Kiedy? Jak? I dlaczego nie dostałem zaproszenia na ceremonię?
Tekkey przyciągnął do siebie partnerkę i cmoknął ją z zaskoczenia. Na szczęście nie stawiła oporu.
- To dosyć niedawna sprawa. Pełna spontaniczność. Miłość, i nie tylko, przychodzi znienacka, czyż nie, panie Osato?
- Dobrze powiedziane. To wymaga toastu!
Osato zaczął wydawać komendy swoim ludziom i po dłuższej chwili każdy z gości trzymał kieliszek z szampanem. Uśmiechając się promiennie, gospodarz ujął mikrofon podsunięty przez napakowaną gorylodzillę i zaczął przemowę, skupiając na sobie uwagę wszystkich.
- Szanowni Przyjaciele! Właśnie się dowiedziałem, że świętujemy dziś także szczególną okazję. Kto nie ma szczęścia w pieniądzach, ten ma chociaż w miłości! Nasza Kissy wreszcie znalazła sobie towarzysza, z którym będzie odtąd dzielić wzloty i upadki także. Za nowożeńców!
Każdemu zdaniu towarzyszyła salwa śmiechu. Dopiero po dłuższej chwili udało im się wyplątać z tornada pragnących złożyć życzenia gości. Wspólnie okopali się za półmiskami przy stole z owocami morza. Wreszcie mieli czas naradzić się półgłosem, szczerząc się przy tym do siebie półprzytomnie.
- Nienawidzę tego dwulicowego typa – warknęła cicho Kissy.
- Ojej, ileż my mamy wspólnego – ucieszył się agent.
- Nie robię tego tylko dla pieniędzy. A przynajmniej nie tylko. Co zrobił tobie? – zainteresowała się kobieta.
- Nie mogę ci powiedzieć. Ale mam dobrą radę. Lepiej nie ruszaj nic z tego stołu. Nigdy nie wiadomo, czym takie bydle było karmione.
- Dobra. To jaki jest plan?
- Jest tu jakiś ogród? Plaża? Miejsce bez kamer?
- To Yama. Cała wyspa to jeden wielki ogród szalonego geniusza.
- Wspaniale. Nie mam dobrych wiadomości. Wedle instrukcji, mamy rozchichotani wymknąć się z przyjęcia, trzymając za ręce. To w końcu nasz miesiąc miodowy. Czuję, że trochę pobłądzimy zanim zdążymy znaleźć jakiś ustronny kącik.
- To jest plan? Przecież nas złapią. Wszędzie w głównym budynku są kamery – wzburzyła się Kissy.
- Po pierwsze - to nie ja go układałem. Tylko wykonuję rozkazy. Po drugie – dać się złapać w odpowiednim miejscu to też element planu. Jak myślisz, co zrobi Osato, gdy przyłapie właśnie ciebie na myszkowaniu po jego królestwie?

***

- Jestem pewien, że wprost umieracie z ciekawości gdzie też popełniliście błąd? – zagaił Osato, obserwując z zadowoleniem jak mąż jego znienawidzonej konkurentki jest krępowany i podwieszany nad zbiornikiem pełnym rekinów. Pewnie nieco przesyconych nocnym posiłkiem, ale na to już nic się nie poradzi. Ostatnio mieli ciągłe problemy z naiwnymi intruzami. Wydawało im się, że poziom ochrony osłabnie podczas uroczystości. Nie po to arbiter elegantiae wydawał fortunę na najlepszych ludzi, by miał sobie pozwolić na taką karygodną nieostrożność. Obejrzał się na kobietę strzeżoną przez wielkiego ochroniarza.
- I cóż mi odpowiesz, moja droga Kissy? Czy mam kazać Oddiemu wysmagać cię bambusowymi pałkami? A może to twojemu Jaquesowi każę cierpieć?

Nim miała szansę odpowiedzieć, zza pleców biznesmena nadleciał spiralny pocisk, przypominający w locie melonik. Niczym najlepsze ostrze odciął czubek głowy ochroniarza. Kissy wyrwała się do przodu, wyprzedzając pozostałych ochroniarzy. Zepchnęła filigranowego biznesmena przez poręcz galerii, a ten runął w dół, ku basenowi pełnemu jego pupili. Na metr ponad lustrem wody mężczyzna zawisnął w powietrzu, jak na niewidzialnym sznurze. Tekkey odetchnął z ulgą. Ledwo zdążył go złapać. Tak mało brakło, by wszystkie odpowiedzi na temat planów odrzutowca bezpowrotnie przepadły.
- No, panie Osato. Teraz ja będę miał do pana kilka pytań. Przede wszystkim: gdzie popełnił pan błąd?


A mogę zrobić wszystko! Wystarczy Twoja krew.~
Ostatnio zmieniony przez Lorgan 18-06-2016, 19:29, w całości zmieniany 1 raz  
   
Profil PW Email
 
 

Temat zablokowany  Dodaj temat do ulubionych



Strona wygenerowana w 0,07 sekundy. Zapytań do SQL: 14