Rycerz
Poziom: Ikkitousen
Stopień: Samurai
Posty: 740 Wiek: 33 Dołączył: 21 Paź 2010 Skąd: Wejherowo
|
Napisano 24-02-2015, 15:07 [Ninmu|Świat] Podmorski sekret
|
|
Nikt nie wiedział, czego można spodziewać się po kapitanie pionu wojskowego cesarstwa Nag. Lorgan Gravier, członek nieformalnej grupy Maga, to podobno najpotężniejsza osoba w całym cesarstwie. Chris Murphy, dopalający papierosa na tarasie i spoglądający na panoramę Avalony trząsł się ze strachu. Nie wiedział, czy chodzi o członkostwo w TANARI, czy samowolkę. Starał się zawsze być na wezwanie i dbać o dobro kraju. Uważał, że robi to dobrze i nie można nic zarzucić. Jednak telefon od Scarlett Kane przeraził go. Kapitan Gravier chce się spotkać. Zapalił momentalnie drugiego papierosa i mocno zaciągnął się dymem. Nie był nałogowym palaczem, jednak w chwilach jak ta, nie mógł się powstrzymać.
* * *
- Chris Murphy? Nazywam się Lorgan Gravier. Otrzymałem wiele informacji mówiących, że jesteś jednym z lepszym strzelców wyborowych w kraju. Nie mi to sprawdzać. Niedługo na świecie zajdą wielkie zmiany i będziesz jedną z osób, które się do tego przyczynią. Wiele ci brakuje, ale masz czas na przygotowanie się. Wszystkie niezbędne informacje przekaże ci Scarlett. Widzę w tobie duży potencjał, nie zmarnuj tego. Pamiętaj też, że jeśli zawiedziesz, spotka cię surowa kara, wymierzona moją ręką. Miejmy nadzieję, że wszystko pójdzie według planu. Czeka nas wojna..
Murphy odetchnął w momencie, gdy kapitan znajdował się około trzydziestu metrów dalej. Nie był w stanie wydusić z siebie pojedynczego słowa, tylko stał i słuchał. Wyczuwał potęgę przełożonego i wiedział, że historie opowiadane z ust do ust to prawda. Był potężny. Cholernie potężny.
* * *
Galwind, Góry Roam
Chris Murphy, ciężko dysząc, wspinał się coraz wyżej i wyżej. Od szczytu dzieliło go jeszcze kilkanaście metrów. Z każdą minutą czuł, że wyposażenie waży dziesięć razy tyle co powinno, a ręce odmawiały posłuszeństwa. Czekan alpinistyczny wbijał się mocno w skały, utrzymując Rycerza. Drobinki skalne spadały na zmarzniętą twarz, wpadając do oczu, co przy panującej zamieci całkowicie blokowało zmysł wzroku. „Pieprzone legendy”, mruknął pod nosem Murphy. Wdrapanie się na szczyt było dopiero początkiem szkolenia, na które się zapisał.
Po upływie kilku dni, głodny, wycieńczony i prawie martwy dotarł do celu. Spojrzał ostatkiem sił na wysoki mur, za którym kryła się legendarna szkoła dla najwytrwalszych Rycerzy Cesarstwa Nag. Niestety nie udało mu się wejść do środka, bowiem padł na masyw śnieżny, zanim chociażby zapukał w wielką, drewnianą bramę. Wyryty w niej był symbol obrazujący walkę słonia z tygrysem.
„Kim jesteście?”, rzekł Rycerz, usilnie próbując podnieść powieki. „Tyś naszym nowym uczniem, my twoimi nauczycielami”, usłyszał w odpowiedzi. Nie wiedział, czy umarł pod bramą klasztoru, czy został odratowany. Rozejrzał się po małym pomieszczeniu, w którym go umieszczono. Ściany zdobiły liczne malunki, przeplatające się z orężem różnej maści.
„Nekokou Sogeki”, powiedział z drugiej strony łóżka starszy osobnik. „Mówiłeś to przez sen. W tym celu tu przybyłeś?”.
„Przeczytałem o tym w jednej z ksiąg w Kurhanie Bohaterów. To prawda, że jesteście w stanie mnie tego nauczyć?”. W odpowiedzi usłyszał jedno słowo, po czym ponownie zasnął. „Prawda.”
Trening trwał równe trzydzieści dni, po upływie których Chris Murphy wrócił do Avalonu. Spodziewał się krwi, potu i bólu… i się nie zawiódł. Poznał nową technikę, która pozwoli utrzymać przeciwnika na takim dystansie, aby mógł spokojnie oddawać strzały z broni palnej. Stał się zwinniejszy, a w połączniu z nadludzką mocą będzie w stanie siać zamęt w starciach z wieloma przeciwnikami. Był gotowy.
* * *
Dryfujący bar "Tonący Szczur", Silran
Siedzący w kącie śmierdzącego stęchlizną, wymiocinami i moczem baru, Murphy wziął kolejny łyk jasnego, wygazowanego piwa. Miał wrażenie, że lada moment dorzuci coś od siebie, aby fetor był jeszcze gorszy. Otrzymał informacje od Scarlett, zwierzchniczki kapitana Graviera, że zaaranżowała spotkanie z „wtyczką”. Podobno Nag wysłało wiele lat temu kogoś, kto piął się w szczeblach wojskowej kariery w Sanbetsu i na bieżąco przekazywał informacje Lorganowi. Ciężko uwierzyć w to, że Agenci dali się oszukać. Murphy był zbyt młody stażem, aby się udzielać w tych sprawach. Do końca sam nie wiedział, jak to wszystko funkcjonuje i nie miał zamiaru się dowiadywać. Był typową maszynką do zabijania, robotem w rękach władzy… i nie przeszkadzało mu to. Nie miał większego celu w życiu, więc przyjął zasadę, że żyje się tylko raz i życie to trzeba wykorzystać maksymalnie. Lubił adrenalinę, więc praca w Tanari i pionie wojskowym idealnie pochłaniała każdą minutę.
Biorąc kolejny łyk wrócił na ziemię i przemyślenia o sensie istnienia zostawił na inny dzień. Zauważył kątem oka, że do baru weszła kobieta, której długie włosy opadały aż do pasa. Rozglądała się po lokalu, wyraźnie kogoś szukając. Murphy coraz wyraźniej słyszał odgłos wysokich obcasów uderzających w drewnianą podłogę. W pewnym momencie dźwięk umilkł, a gdy podniósł głowę kobieta wpatrywała się czarnymi oczami prosto w niego. Nie przywitała się, tylko usiadła naprzeciwko i wypowiedziała znane Rycerzowi słowa.
- W czasach pokoju i na wojnie…
- Cesarstwa strzegę przezornie. Kim jesteś?
- W bitwie, czy z głębokiego…
- Przyczynię się zawsze do wrogów zniszczenia. Tak, składałem przysięgę. Kim jesteś?
- Dowiesz się niedługo. Nikt nie może wiedzieć o tym spotkaniu, jasne? Przekazano mi, że tobie mam przekazać te informacje. Trzymaj. – Ciemnowłosa kobieta podała Murphy’emu pod stołem teczkę, aby nikt nie widział. Nie wiadomo, kto ich obserwuje. Po chwili wstała, pocałowała Rycerza w policzek i głośno powiedziała – Do zobaczenia niedługo, skarbie.
Chris siedział z nieukrywanym zdziwieniem na twarzy. W barze siedzieli sami mężczyźni w podeszłym wieku pijący na umór, czasem grający w karty, więc Rycerz nie sądził, że jakiś szpieg mógł ich obserwować.. ale jak sam powiedział, jest zbyt młody na to wszystko. Dopił piwo do końca i wyszedł. Z daleka słyszał ryk silnika i w oddali zobaczył pędzący motor.
* * *
Higure, rejon Takeshi
Dzięki informacjom zdobytym od tajnej Agentki, którego imienia nie było poznać Murphy’emu, dostanie się do Sanbetsu nie było dużym problemem. Było nim za to poruszanie się po wielkim mieście i ukrywanie obecności. Misja miała charakter tajny, więc nikt nie mógł uchwycić twarzy Rycerza, nawet turysta zwiedzający miasto. Agenci wyposażeni byli w nowoczesny sprzęt, a jako, że świat stał na krawędzi wojny, trzeba zachować szczególną ostrożność. Razem z poradnikiem „jak dostać się niezauważenie do Sanbetsu” (tytuł roboczy), Chris otrzymał informacje na temat swojego przyszłego celu , Keigo Hary, razem z planami ochrony.
Kandydat na prezydenta Sanbetsu, wspomniany Keigo Hara, nie miał szczególnie wielu zwolenników – według sondaży nie wygrałby wyborów, jednak nikt nie wie, co może się wydarzyć. W Higure miał pojawić się po raz pierwszy od czasu rozpoczęcia swojej kampanii wyborczej. Właściciele hotelu Luxus zacierali ręce, aby właśnie u nich kandydat zatrzymał się na czas odwiedzin miasta. Informacja o miejscu pobytu nie została potwierdzona, więc Murphy zrezygnował z pomysłu zamachu w tymże miejscu. Pierwsze z trzech zaplanowanych przemówień miało odbyć się w dzielnicy fabrycznej, gdzie kandydat przedstawi projekt nowelizacji ustawy, dzięki któremu polepszą się warunki pracy i zwiększy płaca. Teren pełen fabryk i innych zabudowań nie nadających się do wykonania zasadzki. Wytyczne mówiły o zlikwidowaniu celu z specjalnie podstawionego karabinu wyborowego i ucieczka bez śladu, co może rozpętać polityczne piekło i zdestabilizować rządy w Sanbetsu na długi czas. Drugie przemówienie, dzień później, miało odbyć się w rejonie mocno zatłoczonym, to jest w Nowym Mieście. Masa centr handlowych, kryjówki gangów, oszklone wieżowce i bloki mieszkalne. Idealne miejsce na zamach i ucieczkę. Pozostawała kwestia znalezienia odpowiedniego miejsca. Z informacji wynikało, że na jednej z ulic miasta wstrzymany zostanie ruch i komitet wyborczy Keigo Hary będzie mógł rozstawić tam specjalną scenę. Ochrona będzie podzielona na trzy części – dziesięcio osobowa grupa przy samym kandydacie, siedmio dookoła sceny, a pozostała dwudziestka ma za zadanie patrolować teren w promieniu pięciuset metrów. Znajdujący się niecałe dwieście pięćdziesiąt metrów dalej niedokończony wieżowiec najlepiej nada się do wykonania misji.
Godzinę później…
- Witam, Tanaki Youshiro, jestem z ekipy remontowej. Mam zająć się trzydziestym piętrem, reszta musiała cofnąć się do hurtowni po brakujące materiały. Dołączą w ciągu godziny, ale chciałbym już rozpocząć pracę.
- Pan Youshiro? Chwileczkę. – Dwudziesto kilkuletnia dziewczyna, o ładnych blond, kręconych włosach nadusiła kilka przycisków na ekranie komputera. – Oczywiście, zapraszam na górę.
- Dziękuję. – Murphy, przebrany za robotnika nie wierzył, że poszło tak łatwo. „Wtyczka” wypełniła swoje zadanie perfekcyjnie. Hara miał przemawiać za niecałe dwadzieścia minut, więc czas gonił. Rycerz wjechał na trzydzieste piętro windą i ustawił potrzebny sprzęt. Przez lunetę idealnie widział miejsce, w którym zebrał się pokaźnej ilości tłum. Wszystko gotowe. Spojrzał na zegarek – miał jeszcze dziesięć minut, więc z nudów postanowił wrzucić coś na żołądek. Zmiął papier śniadaniowy po kanapce z dżemem, którą właśnie zjadł, przetarł dłonie o spodnie i przyłożył się do karabinu snajperskiego.
W czasach pokoju i na wojnie…
Cel w zasięgu wzroku.
Cesarstwa strzegę przezornie…
Cel wszedł na podium i zamachał do tłumu.
W bitwie, czy z głębokiego cienia…
Pocisk, otoczony błękitną aurą wyleciał z lufy karabinu.
Przyczynię się zawsze, do wrogów zniszczenia…
Łuska wyleciała z karabinu, lądując metr od Rycerza.
Choćby i mierząc się z demonów przymierzem…
Keigo Hara upadł na ziemię, a razem z nim sparaliżowana grupa ochrony.
Nie ulęknę się, bo jestem Rycerzem!
Echo strzału rozeszło się po okolicy, kiedy smuga dymu leniwie wydobywała się z lufy porzuconej broni. Murphy stał już w windzie, zostawiając według wytycznych broń na niedokończonym piętrze wieżowca. Wyszedł spokojnym krokiem, zahaczając o recepcję. Widocznie informacje o zamachu jeszcze tu nie dotarła, jednak słychać było liczne krzyki z zewnątrz.
- Zawsze czegoś zapomnę… nie wiem gdzie mam głowę. Nie minąłem się z robotnikami?
- Nie przyjechali jeszcze, panie Youshiro.
- Ciężko z nimi, niestety. Swoją drogą, bardzo ładnie pani wygląda, pani…?
- Anami. Dziękuję. – Blondynka odwzajemniła uśmiech Chrisa.
- Może po pracy wyskoczymy na jakiegoś drinka?
- Może.. – Znowu uśmiech. Murphy wiedział, że nie może zmarnować kolejnej sekundy, jednak musiał zachować pozory. Udał się w stronę podstawionego samochodu, znikając tuż za nim. Plany tuneli okazały się niezmiernie przydatne. Będzie musiał podziękować tej Agentce, czy tam kim ona jest.
* * *
Nieznana lokalizacja
- Murphy wykonał zadanie?
- Tak jest, kapitanie.
- Złapali go?
- Nie. Uciekł według planu.
- Co z tą kobietą, z którą rozmawiał?
- Zniknęła bez śladu.
- Zdążyła złożyć zeznania?
- Nie, kapitanie.
- Za kim ruszył pościg?
- Według planu za niejakim panem Youshiro, za którego podał się Murphy. Złapali go, nie wiemy co dalej.
- Bardzo dobrze. Jak druga sprawa?
- Wciąż czekam na informację…
-----------------
Wersja pdf (nie mieści się jako załącznik) - Kod: | Aby móc zobaczyć zawartość tego tagu musisz się zarejestrować. |
|
|