Opowieść o chłopaku imieniem Tatsumi (a nie o tytułowej bohaterce, Akame - taki twist ), który wyrusza do Stolicy, żeby dołączyć do armii w celu uratowania swojej rodzinnej wioski. Historia naiwna i nieuzasadniona - nie o nią się jednak rozchodzi. Akame ga Kill przejaskrawia charaktery i nie zna litości. Bardzo miła odmiana po większości shounenów. Każda postać może zginąć, każda może okazać się zepsutym do bólu śmieciem lub zwyczajnym szaleńcem. Stolica jest rozpustna i skorumpowana, a terroryści walczą w zmowie z rewolucjonistami. Całości smaku dodają elementy nadnaturalne, w postaci Danger Beasts (najróżniejsze potwory) oraz Teigu (specjalne uzbrojenie, które dostraja się do użytkownika). Mi osobiście do gustu przypadły dynamiczne sceny walki i gwałtowne przeskoki z komedii w dramat.
Kreska i animacje stoją na przyzwoitym poziomie - dobra wiadomość dla tych, którzy czytali paskudną mangę. Na chwilę obecną wyszło osiemnaście odcinków. Nie ma ujawnionych planów, co do długości serii.