Tenchi PBF   »    Rekrutacja    Generator    Punktacja    Spis treści    Mapa    Logowanie »    Rejestracja


[Tankyuu] Sekretna wojna
 Rozpoczęty przez *Lorgan, 27-02-2010, 14:51

52 odpowiedzi w tym temacie
^Pit   #51 
Komandor


Poziom: Genshu
Stopień: Seikigun Bushou
Posty: 567
Wiek: 34
Dołączył: 12 Gru 2008
Cytuj
"Szybciej, szybciej", te słowa pulsowały mi w głowie, grając do rytmu bijącego serca, niczym bębny. W zasadzie to czułem ją całym sobą, cholerną orkiestrę. Paradoksalnie dodawała sił nogom, by te biegły. W życiu nie dawałem z siebie tyle, ile teraz. Hisana leżała luźno na moim barku, może to i lepiej. Wszystko wokół się waliło. Dolne piętra wypełniły ziejące języki ognia, jakby stado demonów próbowało wydostać się na powierzchnię. Część makabry było widać dość dobrze, gdyż podłoga zaczęła zapadać się również i na tym poziomie. Zwinnie przeskakiwałem pomiędzy kawałkami stałego gruntu. Widziałem drogę na powierzchnię. "Jest tuż, tuż!", krzyczałem w duchu. Już prawie.

Szum, bezustanny szum i odgłos, jakby ktoś kruszył szkło. Sufit zaraz zwali nam się na głowy. Upadłem do tyłu, hamując bieg, przykryłem dziewczynę ciałem. Kiedy kurz się rozwiał byłem pewny dwóch rzeczy. Po pierwsze, żyliśmy, jeszcze. Po drugie, trzeba było poszukać innej drogi.
- Chyba sobie jaja robicie! - Rzuciłem w próżnię, rozglądając nerwowo dookoła. Kątem oka dostrzegłem jedyny ratunek. Tablice informacyjne, no jasne, po to były projektowane. Widzieliśmy je wcześniej z Hisaną. Próbowałem sobie przypomnieć znaczenie paru znaków, dojść po piktogramach co i jak. Bezustanny ryk z dołu i z góry nie pomagał w myśleniu.
- Zaraz...to chyba winda! - Krzyknąłem na całe gardło. Istotnie, na tym poziomie istniał jeszcze jeden szyb. Czekała mnie dłuższa przebieżka.
Wziąłem na ręce nieprzytomną towarzyszkę i nagle zrobiło mi się ciężko. Upadłem na jedno kolano. Czułem, że nogi odmawiają mi posłuszeństwa. Dwa głębokie wdechy, oczyszczenie myśli, nie mogłem paść na sam koniec.
biegłem co sił w stronę windy, unikając jak się dało rys w podłodze. Co cięższe elementy były już na dnie. Parę razy zwalniałem krok, robiło mi się niedobrze. Niezależnie od tego ile jeszcze bezustannego wysiłku było przede mną, musiałem przeć naprzód, jak w wojsku.
- Jest transport na górę! Oby to był koniec niespodzianek! - Krzyknąłem rozradowany. W tej chwili był to mój jedyny ratunek. Położyłem Hisanę w kabinie i wdusiłem przycisk "na górę". Modliłem się w duchu, by tryby wciągarki nie były zablokowane gruzem...
Ostatnio zmieniony przez Pit 24-07-2011, 17:22, w całości zmieniany 2 razy  
   
Profil PW Email
 
 
»Shiro Kumori   #52 
Agent


Poziom: Keihai
Posty: 58
Wiek: 34
Dołączył: 17 Sty 2010
Skąd: Kielce
Cytuj
Konstrukcja trzęsła się w posadach i mogła zawalić się w każdej chwili. Nie było ani czasu, ani, po walce z robotami, środków, żeby niszczyć całą serwerownię. Zresztą wyglądało na to, że, w ciągu najbliższych minut, wszystko zostanie zmiażdżone kilkuset tonową warstwą betonu i innych śmieci z wyższych pięter.
- A trzeba jeszcze wywalczyć sobie drogę ucieczki.
Shiro zatrzymała się przy otwartych drzwiach i na wypadek, gdyby ktoś jednak się tu dostał, zanim wszystko szlak trafi, strzeliła do skrzynki, która przed chwilą dostarczyła jej masę cennych danych. Przez dziury po kulach widać było iskry szalejące we wnętrzu urządzenia, które po chwili przysłonił, szukający ujścia, dym. Na ekranie urządzenia pojawił się czerwony napis, który po sekundzie zniknął i pozostawił ekran w całkowitej czerni. Dziewczyna przez chwilę szukała w głowie planów laboratorium i opracowywała najkrótszą drogę do wyjścia. Po krótkiej kalkulacji doszła do wniosku, że najlepszym rozwiązaniem będą kanały serwisowe. Windy nie były pewne, spotkała się już z dwoma i wiedziała, że jeżeli kabina nie będzie sprawna, to dostanie się na wyższy poziom będzie kosztowało dużo siły i czasu. Na poziom -1 mogła się bez problemu dostać drogą, którą pokonała w drodze do serwerowni, ale robiła to niechętnie, pamiętając, pułapkę zastawioną na Khazarskich żołnierzy. Nie było niestety innego wyjścia, więc pospiesznym krokiem ruszyła w stronę wyjścia. Minęła resztki robotów, które jeszcze nie dawno zmusiły ją do sporego wysiłku, a po krótkiej chwili znajdowała się już w kabinie windy, jadącej na wyższy poziom. Gdy drzwi się otwarły, zobaczyła scenę godną niejednego horroru. Ściany całe obryzgane krwią, popękane od eksplozji i odłamków. Kilkunastu żołnierzy leżało w bezruchu na podłodze, którą dosłownie płynęła czerwona ciecz. Dziewczyna przyspieszyła jeszcze bardziej, przechodząc w dość szybki trucht. Starała się jak najszybciej wyrzucić z pamięci obraz, który przed chwilą przyprawił ją o bezdech. Kolejne tąpnięcie wyrwało Agentkę, z lekkiego szoku, ruszyła dalej w poszukiwaniu wejścia do tunelu serwisowego. Kanały serwisowe były tak skonstruowane, że większość z nich obejmowała jedynie obszar jednego piętra, nie łączyły się ze sobą i każdy miał przypisanego pracownika, który mógł wejść jedynie na 'swój teren'. Do otwarcia włazu potrzeba było specjalnego urządzenia, które przypominało elektrodę defibrylatora. Kiedy przystawiło się ją w odpowiednie miejsce i przytrzymało wciśnięty przycisk, układ sprawdzał kod dostępu i jeżeli ten się zgadzał, elektromagnes przyczepiał 'otwieracz' do klapy, dzięki czemu można było, ciągnąc za urządzenie, otworzyć wejście. Oczywiście, równie dobrze można było do tego użyć 500 gram C4, do którego, w przeciwieństwie do klucza, Agentka miała dostęp. Jedyną wadą takiego rozwiązania, było to, że Khazarczycy na pewno zauważą wejście i ruszą za dziewczyną. Niestety nie było wyboru, więc po krótkiej chwili Shiro stała nad zakamuflowanym wejściem z pakunkiem ładunków wybuchowych, które, jak się później okazało, z klapą poradziły sobie równie dobrze, jak z redekoracją całego pomieszczenia.
Ostatnio zmieniony przez Shiro Kumori 24-07-2011, 16:33, w całości zmieniany 2 razy  
   
Profil PW Email
 
 
»Insoolent   #53 
Zealota


Poziom: Wakamusha
Stopień: Gunjin
Posty: 195
Wiek: 33
Dołączyła: 20 Gru 2009
Skąd: Olsztyn, Warszawa
Cytuj
Oczy Shiny wybałuszyły się w zdumieniu na widok przepięknych ogrodów. Nienawidziła wszystkiego co khazarskie, jednak do takiego widoku nie mogła pałać negatywnym uczuciem. Kto by pomyślał, że te dzikie kundle są zdolne do czegoś tak cudownego? Pomimo tego, że Khazarczycy znani są z lubowania się naturalnością, było w widać w tej „ogrodowej sztuce” ogrom uczucia dla ogółu przyrody. Spacerując w osłupieniu, Shina dotarła aż do szklarni. Chłód utrzymujący się w tym miejscu, otrzeźwił jej umysł. „Kwiatki-sratki! Na misji jesteś, głupia babo!” skarciła się w myślach. Rozejrzała się uważnie dookoła. Żwir rozsypany na dróżce, wyraźnie zdradzał szamotaninę, jaka musiała zajść w tym miejscu. Połamane gałązki i poszarpane liście nie budziły co do tego żadnych wątpliwości. Inoki doznała dziwnego uczucia, że podąża czyimiś śladami. Jeśli jednak rzeczywiście tak było, gdzieś ta osoba musiała udać się dalej. Z wyspy na pewno się nie wydostała, bo zabrałaby wtedy łódkę. Insoolent porzuciła rozmyślania o tajemniczym poprzedniku i zabrała się za szukanie jakiejś drogi. Grzebiąc w krzakach i chodząc pomiędzy kłującymi drzewkami, irytacja Inoki sięgała zenitu. Postanowiła ochłonąć przy papierosie. Oparła się o ścianę, na której pozawieszane były w donicach różnokolorowe kwiaty i usłyszała dziwny dźwięk. Uderzyła ponownie plecami o ścianę i znów usłyszała to samo. Drobny zgrzyt, jakby lekko otwierających się drzwi. Zerknęła w prawo i ujrzała drobną szczelinę w betonie. „Bingo!” ucieszyła się w duchu i pchnęła mocniej prawym łokciem betonową płytę, która musiała zostać niedomknięta przez ostatniego wchodzącego. Przed oczami Shiny ukazały się schody w dół. Z dziarskim uśmiechem na twarzy wciągnęła dużą porcję dymu i zgasiła niedokończonego papierosa. Nie mogła pozwolić sobie na to, żeby tracić cenny czas, którego i tak zapewne zostało jej niewiele.


bo ja też chcę mieć posty przedzielane kreską ! :P
   
Profil PW Email
 
 

Odpowiedz  Dodaj temat do ulubionych



Strona wygenerowana w 0,08 sekundy. Zapytań do SQL: 12