Tenchi PBF   »    Rekrutacja    Generator    Punktacja    Spis treści    Mapa    Logowanie »    Rejestracja


[Poziom 0] David vs Twitch - walka 1
 Rozpoczęty przez David, 04-01-2011, 14:21
 Zamknięty przez Lorgan, 08-01-2011, 15:27

9 odpowiedzi w tym temacie
David   #1 


Poziom: Keihai
Posty: 5
Wiek: 32
Dołączył: 02 Sty 2011

Twitch wszedł do gabinetu cicho zamykając za sobą drzwi. Czekał na niego starszy mężczyzna z wąsami. Prawdopodobnie oficer komórki wywiadowczej. Facet nie raczył wstać i przeszedł od razu do rzeczy.
- Na północy mamy mała ukryta placówkę badawczą. Wczoraj nikt się nie zgłosił i niepokoi mnie to. Kilka miesięcy temu schwytano nadczłowieka z Sanbetsu i właśnie tak go umieszczono Spodziewamy się kłopotów, dlatego postanowiłem wysłać cię tam byś to sprawdził. Placówka była słabo uzbrojona i po prawdzie stacjonowało tak tylko pięciu zwykłych żołnierzy.
- A co ja będę z tego miał? No i niby czemu ja mam tam iść? Nie możecie wysłać komandosów?
- Masz tam iść bo ja tak mówię, ty zaś jesteś gównem, które nawet nie ma przynależności wojskowej. Może nareszcie udowodnisz, że jesteś godzien przyjęcia do regularnego pionu wojskowego. No i w razie kłopotów nie chcemy by starsi stołkami zadawali zbyt wiele pytań, dlatego wysyłam ciebie. Ładuj dupę do samochodu i ruszaj na północ. Masz tu teczkę z informacjami.
Twitch wybiegł z budynku i wsiadł do samochodu. Przejrzawszy teczkę odpalił silnik i ruszył na północ. Dokładnie jak w rozkazach. Była wtedy dziewiąta rana, dzień był pochmurny ale powietrze było niezwykle suche.
Gdy minęła osiemnasta gps Twitcha wskazywał, że docelowa lokacja znajdowała się za następnym zakrętem. Dojechawszy na miejsce wysiadł z samochodu i udał się po drewnianych schodach na sam szczyt tarasu widokowego. Obejrzawszy spektakularne górskie widoki skierował swe kroki do biura turystycznego stanowiącego przykrywkę placówki badawczej. Wszędzie walały się trupy. Naukowcy i żołnierze zamordowani prowizoryczną bronią zrobioną z krzeseł, krawędzi przedmiotów codziennego użytku, oraz bronią palną, która najwidoczniej kiedyś należała do samych żołnierzy. Bez wątpienia zrobił to pochwycony żołnierz z Sanbetsu. Twitch darował sobie zwiedzanie lokacji i poszukał śladów stów na miękkiej leśnej ściółce. Znał się na tropieniu wiec raz dwa znalazł ślady żołnierza. Zaczął ścigać swą ofiarę podążając za nią w leśną dzicz. Nie wiedział jeszcze, że przyjdzie mu dwa dni gonić po lesie by znaleźć coś naprawdę paskudnego.
Tropienie zakończyło się w małej górskiej wiosce oddalonej o dobre trzydzieści mil od placówki badawczej. Właśnie tutaj prowadziły ślady uciekającego komandosa. Do gromady może dwudziestu budynków. Na asfaltowej ulicy będącą jedyna drogą komunikacji ze światem walały się trupy kobiet i dzieci. Widok zmroził krew w Twitchu.
Nagle ze spożywczaka wyszedł człowiek o posturze kulturysty. Miał na sobie wojskowe bojówki prawdopodobnie odebrane Khazarskim żołnierzom. Na klatce piersiowej wisiała jedynie czarna kamizelka kuloodporna. Nagie ramiona i twarz były całe we krwi. Mężczyzna dopił piwo i wyrzucił puszkę. Beznamiętnie spojrzał w kierunku przybysz i wyciągnął nóz. Powoli ruszyli w swoim kierunku.
- Przegapiłem jeszcze jednego szczeniaka, niedobrze. Starzeje się kur*… chodź mały do wujka, pokaże ci jak się patroszy…
W odpowiedzi na myśliwski nóz człowieka o imieniu David, Twitch wyciągnął swoją Katanę. Brew żołnierza uniosła się nagle.
- Ups – wymamrotał.
- Ups – powtórzył Twitch i rzucił się na swój cel.
David odwrócił się na piecie i zaczął biec, dobiegł do jakiegoś samochodu, z którego wyciągnął kij baseballowy.
- Acha! – ryknął groźnie na Twitcha.
Twitch wyciągnął berettę i oddał serię strzałów.
- Acha! – odpowiedział okrzykiem.
David dzięki szybszemu refleksowi odrzucił kij i skoczył panterą za przyczepę samochodu. Pociski wbiły się w karoserie. Chcąc trafić w martwy punkt Twitch stworzył swoje skrzydła i uniósł się w powietrze, dojrzał wtedy zaskoczonego uciekiniera mordercę. Salwa z powietrza wypłoszyła go zza samochodu. David upadł u nie mógł już uciekać. Twitch oddał dwa ostatnie strzały, które mimo swej domniemanej niezawodności nie dosięgły celu. Zatrzymały się przed wyciągniętą ręką Davida.
- Co jest? To twoja zdolność?
David korzystając z zaskoczenia rzucił w szamana swoim nożem myśliwskim. Mimo, że był to manewr niezwykle zabójczy to dzięki skrzydłom i ich prędkości cel uniknął zderzenia z ostrzem. Kolejne pociski pofrunęły w kierunku Davida ale i te zatrzymały się na niewidzialnej barierze.
- W jakiś sposób wasi naukowcy odebrali mi wszystkie zdolności, które ćwiczyłem przez lata. Na twoje nieszczęście nie zdążyli odebrać mi tej! AHAHAHAHA ale zabawa! Dawno się tak nie bawiłem, już nie mogę się doczekać aż rozerwę ci czaszkę i zrobię z niej pisuar.
- Cholera! – Warknął szaman.
Skoro pociski nie działały to musiał zaatakował mieczem, z nadzieją, że dziwna moc nie zatrzyma tak dużego obiektu. Podrzucił się skrzydłami do góry a następnie zapikował w dół niczym orzeł spadający na królika. W rękach dzierżył katanę, która dzięki pikowaniu i ramionom Twitcha miała nabrać wielkiej siły uderzenia.
David zrozumiał manewr wroga i mniemając wiele czasu na namysł postanowił stawić czoła głupcowi, który myślał, ze pokona doświadczonego żołnierza. Użył całej swej mentalnej siły by wzmocnić barierę, ale tak naprawdę nie liczył, że uda mu się zatrzymać szamana na tyle skutecznie, by uniknąć obrażeń.
Wszystko to trwało może dwie sekundy. Nagle David zwolnił swoją barierę, która po rozproszeniu wywołała silną wibrację w powietrzu. Twitch był na tyle blisko, że porządnie wstrząsnęło to jego skrzydłami owocując utratą celności oraz zachwianiem zdolnością do wyczuwania przestrzeni. Jego rozpędzony miecz chybił a szczeka i klatka piersiowa wystawiły się idealnie na cios. Zwolnienie magicznej zabory i odpychający ruch powietrza sprawiły również, że szaman stracił siłe pędu dzięki czemu Davidowi było go łatwiej trafić. Potężne Furui Genko wbiło się prosto w serce Twitcha i odrzuciło go na długość ulicy. Jego ciało uderzyło w szklane okno sklepu z karmą dla zwierząt.
- Koniec walki! Storbringer zdobywa homeruna! Co za mecz! – ryczał do nieba rozbawiony komandos.
Nagle z drugiego końca ulicy dało się słyszeć szczeka psa. David to usłyszał i śmiejąc się złapał za nóź i pobiegł ulicą.
- Zapomniałem o tobie Charlie! Już biegnę piesku, to ci się spodoba, już nie będziesz narzekał na zbyt długi ogon! Gdy pier* szamani to przyjdą zobaczyć co się stało to im się spodoba! Hahahaha!
Twitch użył całej siły by wstać zza mebli rozwalonego sklepu. Złapał się za półkę i chciał podciągnąć ale tamta tylko się rozerwała i spuściła mu karmę dla psów na głowę. Pomyślał, że lepiej już tak zostanie i poczeka na wsparcie.
Tymczasem uporawszy się z psem Charliem, David ruszył do Sanbetsu. Bardziej niż mordowanie szamanów, cieszyła go zemsta na Agentach. Zamierzał zniszczyć cały kraj tych jebnych zdrajców.
   
Profil PW
 
 
RESET_Twitch   #2 


Poziom: Wakamusha
Stopień: Gunjin
Posty: 23
Dołączył: 27 Maj 2013

Karty:
David
Twitch

Przeraźliwy krzyk rozpaczy dobiegający z zewnątrz wywołał ciarki u małego chłopca, który jeszcze mocniej wtulił się w ramiona swojej matki.
- Co to było? - zapytała kobieta męża podchodzącego do okna.
- Nie wiem, zgaś światło - odparł nerwowo półgłosem. Stanął plecami do ściany i ukradkiem wyjrzał na dwór odchylając zasłonę. Wtem do drzwi rozległ się głośny łomot.
- Kamani otwórz! To ja Maggo - rozbrzmiał głos, a walenie stało się intensywniejsze. Wywołany mężczyzna natychmiast ruszył z miejsca i otworzył drzwi. Do środka wpadł zadyszany, wysoki facet o długich rudych włosach i równie długiej brodzie zakrywającej piegowatą twarz.
- Co tam się dzieje? Co to za krzyki? - dopytywała się kobieta. W tym samym momencie jej mąż zamknął drzwi na dodatkowy zamek i ponownie wrócił do okna delikatnie wyglądając czy nikt nie zmierza za ich gościem.
- On morduje wszystkich, kobiety i dzieci - zaczął próbując złapać oddech rudzielec - Nie wiem skąd on się wziął. Usłyszałem krzyki i wybudziłem się, gdy wybiegłem na zewnątrz zobaczyłem Terarrę całą we krwi leżąca na środku ulicy. Podbiegłem do niej razem z innymi, którzy wyszli na dwór. Chwilę później rozbrzmiały kolejne głosy, nawołujące pomocy i alarmujące mieszkańców. Pobiegłem od razu do domu, po broń i kazałem Zen schować się razem z dziećmi w podziemnym schronie. Gdy wróciłem zobaczyłem jak jakiś facet w wojskowych spodniach i czarnej kamizelce ostrzeliwuje kolejne domy. Strzelał tak długo aż nie zapadła w nich kompletna cisza i nie było słychać jedynie jego śmiechu - powiedział i zamilkł na moment osuwając się na podłogę. Kobieta przytuliła chłopca zakrywając mu uszy, w jej oczach błysnęły łzy.
- Zamurowało mnie. Stałem tam jak wryty i patrzyłem na to co się dzieje kilkadziesiąt metrów ode mnie. Nie byłem w stanie się ruszyć, ani nic powiedzieć. Kamani ja spietrałem. Nie wytrzymałem tego, wróciłem do domu i uciekłem podziemnym tunelem za las. Przybiegłem tutaj, żeby was ostrzec, musicie uciekać - krzyknął podrywając się z ziemi jak oparzony.
- Oni tu idą, ich jest więcej, cały oddział. Widziałem dym, cała wioska płonie, ci którym udało się uciec są ścigani, musicie stąd uciekać, rozumiesz? Ruszajcie w stronę rzeki, tam ich nie ma, może będziecie mieli szanse - mówił dalej zmieniając się jednocześnie. Jego włosy stały się jeszcze dłuższe, a ich kolor intensywniejszy, zza pleców wyjrzała ruda kita.
- Mam nadzieje, że wam się uda, muszę wracać do Zen i dzieciaków - dodał jeszcze i ruszył ku drzwiom lekko przygarbiony.
- Tato! - rozbrzmiał krzyk sprzed domu.
- Cejon! - wrzasnął Maggo i otworzył drzwi. Zatrzymała go seria z M16, napastnik nie przestawał strzelać dopóki ciało khazarczyka nie upadło na ziemię.
- Amela uciekaj, zatrzymam ich, uciekaj! - nakazał żonie Kamani. Z jego pleców wyrosły potężne stalowe skrzydła, wybijając okno i zasłaniając dalszą część pokoju. Kobieta nie czekała, chwyciła mocno chłopca i pobiegła na górę. Nie brała niczego, biegła cały czas wyżej, na dach. Słyszała metaliczny zgrzyt kul obijających się o skrzydła jej ukochanego. Gdy tylko znalazła się na powietrzu rozejrzała się w koło i postawiła syna na nogach. Wtem z jej pleców wyrosły smukłe i niezwykle długie szklane skrzydła.
- Pamiętaj kochanie, że mama i tata cie kochają i zawsze będą z tobą, rozumiesz? - powiedziała przytulając malca. Choć wyraźnie próbowała, to nie była w stanie powstrzymać łez. Chłopiec nie potrafił nic z siebie wydusić, był tak zdenerwowany i wystraszony, że z trudem przychodził mu nawet płacz. Matka chwyciła go i ruszyła przed siebie w kierunku starego, wysokiego lasu do którego skłonni byli chodzić tylko khazarczycy, znając jego historię. Słyszała kolejne strzały i wybuchy, jej serce było rozdarte, chciała zawrócić i pomóc ukochanemu, jednak wiedziała że musi ochronić swoje dziecko. Gdy już prawie była na miejscu usłyszała świst. Potem kolejny, tylko tym razem poczuła ból w nodze. Następny strzał trafił w lewe skrzydło. Nim kolejna kula ją dosięgła Amela wykonała niezwykłą powietrzną ewolucję i obniżyła swój lot. Wydawało się, że wszystko wokół niej porusza się jakby wolniej, znacznie wolniej. Gdy dotarli do lasu postawiła malca na ziemi. Pocisk przeszył jej udo na wylot i traciła coraz więcej krwi.
- Biegnij, ukryj się dobrze - powiedziała przecierając twarzyczkę chłopca.
- Mamo - powiedział z trudem.
- Spokojnie, będziemy z tatą na ciebie czekali. Nie zapominaj nigdy kim jesteś - dodała. Słyszała, że pościg, który za nimi ruszył znajdował się coraz bliżej. Odwróciła delikatnie synka i pchnęła go w stronę ciemnej, leśnej głuszy. Sama wzbiła się w powietrze i ruszyła na wschód od lasu. Próbowała lecieć jak najszybciej tylko mogła, starała się nie zwracać uwagi na ból w zranionym skrzydle. Pozostawała cały czas na widoku chcąc skupić cała uwagę na sobie. Nagle rozległ się huk wystrzałów. W stronę kobiety poleciało kilka rakiet...

Czarnowłosy chłopak wybudził się cały mokry. Dzwonił telefon. Zdjął przepoconą koszulkę i rzucił ją w kierunku łazienki, po czym usiadł na łóżku i chwycił za słuchawkę.
- Twitch? - rozbrzmiał lekko zachrypnięty głos kobiety.
- Dlaczego dzwonisz tak wcześnie? - zapytał spoglądając na zegarek przy łóżku.
- Nasza jednostka dostała zgłoszenie, namierzono mężczyznę, który zbiegł z jednego z więzień w północnym Khazarze - odparła jego rozmówczyni.
- Co mnie interesuje jakiś więzień, przecież to wasza sprawa - odpowiedział i szykował się do odłożenia słuchawki.
- To ma związek z masakrą małej wioski 2 lata temu, on brał w tym udział. Zginęli wtedy twoi rodzice, a mały brat zaginął, prawda? - zapytała kobieta, lecz nie otrzymała żadnej odpowiedzi.
- Nasi wyruszają jutro przed w południem. Obiekt kieruje się w stronę portu na zachodzie, chcą tam przygotować zasadzkę. Ostatnio widziany był w Koudarze, ukradł jeepa i zabił kilku ludzi w barze. W tej chwili najprawdopodobniej znajduje się jakieś 20-30 kilometrów od ciebie i zmierza ku Ametiopi, tam pewnie zmieni pojazd, wie że ma na ogonie wojsko. Masz kilka godzin, powodzenia - powiedziała i rozłączyła się. Twitch jeszcze przez chwile siedział bez ruchu wpatrując się w okno. Zaraz jednak zerwał się z miejsca i zaczął się zbierać do drogi.

Ametiopia była małym kupieckim miasteczkiem ulokowanym na skrzyżowaniu trzech dystryktów, choć już dawno straciła swe znaczenie i dzisiaj gości raczej przejezdnych, aniżeli jest ośrodkiem handlu.
Hotel w jakim zatrzymał się khazarczyk znajdował się na obrzeżach, tuż obok stacji benzynowej. Twitch wyszedł na balkon i obserwował otoczenie. Czekał. Próbował podejść do sprawy z pełnym profesjonalizmem, na chłodno, jednak nie potrafił. Cały czas widział przed oczami swoich rodziców i małego braciszka. Potrząsnął głową i przetarł oczy. Nagle usłyszał warkot silnika i zobaczył terenówkę zbliżającą się do stacji. Wyciągnął z kieszeni mały kontroler i włączył go. Z parapetu tuż obok wzbił się w powietrze mały helikopterek z migającymi diodami. Szaman skrył się za winklem i kierował zabawkę wprost na nadjeżdżający samochód. Niestety nie udało mu się zaskoczyć kierowcy, który gwałtownie zahamował i skręcił. Chłopak zdetonował ładunek. Samochód wyleciał w powietrze razem z zabawką. Myśląc, że jest już po wszystkim Twitch wyszedł pewnie na balkon. Seria z kałasznikowa zmusiła go do cofnięcia się i rzucenia na podłogę. Zdumiony khazarczyk wczołgał się do pokoju. Nie wierzył, że mu się nie udało, nie mogło się nie udać, z jeepa nic nie zostało. Zastanawia się czy to nie ktoś inny strzela, czy to przypadkiem nie właściciel stacji czy jeszcze inna osoba, która zauważyła całe zdarzenie. Gdy znalazł się w pokoju chwycił od razu za broń, gdy tylko strzały na moment ustały, przypiął katanę do lewego boku, a do prawego przypiął parę granatów. Potem pośpiesznie wyszedł z pokoju, wybił okno w korytarzu i wyskoczył na mały daszek z drugiej strony hotelu. Zamknął na moment oczy, a z jego pleców wyrosły ciemnoszare skrzydła, w jego włosach pojawiło się kilka identycznych piór. Gdy Twitch otworzył oczy rozbłysnęły one złotem. Wzbił się w powietrze i skierował się w stronę zbiornika wodnego stojącego pomiędzy stacją, a hotelem.
- No co jest?! Wyłaź! - usłyszał chłopak nadlatując od strony balkonu. Zobaczył wysokiego faceta w czarnej kamizelce kuloodpornej, wojskowych, zielonych spodniach i czarnych butach. Trzymał w rękach dwa karabiny M16 i w dalszym ciągu ostrzeliwał pokój w którym jeszcze chwilę temu się znajdował. Mężczyzna był umorusany, ale nie wyglądał na poważnie rannego. Szaman zatoczył łuk za zbiornikiem i ruszył szybko z potężną, powietrzną szarżą na oponenta ostrzeliwując go. Pierwsza kula trafiła w prawą łydkę, jednak kolejne nawet nie dotarły do celu, jakby coś jeszcze było na ich drodze. Widząc to khazarczyk przyśpieszył i nim przeciwnik zdołał skierować swoje strzały w jego kierunku chłopak próbował go kopnąć z niezłym impetem prosto w twarz. Jednak coś zablokowało jego atak. Mężczyzna tylko się uśmiechnął. Nagle Twitch został wyrzucony z powrotem w powietrze przez silną falę powietrza, której zawtórowała krótka salwa z karabinów. Na szczęście w magazynkach zostało tylko kilka pocisków i co więcej żaden nie trafił. Chłopak nie tracił czasu, zrobił piruet w powietrzu i ponownie ruszył na oponenta. Tym razem postanowił zaatakować kataną. Gdy dopadł już swoją ofiarę próbował ciąć z różnych stron, jednak w jakiś sposób jego ciosy nie były w stanie dotrzeć do celu. Kolejna implozja powietrza znowu wybiła szamana z rytmu i odsunęła od przeciwnika, który zmieniał magazynki w swojej broni. Khazarczyk postanowił spróbować innego sposobu. Wyrwał zawleczkę z jednego granatu i rzucił w kierunku żołnierza. Reakcja była wiadoma, mężczyzna ruszył do biegu w przeciwną stronę, porzucając jeden z pistoletów na rzecz szybszego przeładowania drugiego. Czarnowłosy młodzieniec powtórzył atak, tym razem jednak rzucając dwie bomby, w krótkim odstępie czasu, tak ażeby w jak największym stopniu ograniczyć pole manewru oponentowi. Zauważył, że facet osłabia siłę wybuchu wytwarzanymi falami powietrza, jednak potrzebuje paru sekund na ponowne skorzystanie z tej umiejętności. To było to. Twitch odpiął pozostałe granaty i ruszył wprost na przeciwnika, który skończył przeładowywać broń. Nie zwlekał, rzucił pasem z bombami w jego stronę. Ten odruchowo, strzelając na oślep rzucił się do ucieczki. Potężny wybuch starł się z wytworzoną przez niego implozją odrzucając go w tył, wprost na nadlatującego szamana z wyciągniętą przed siebie kataną. Mężczyzna zdołał się odwrócić i wtedy khazarczyk wykonał potężne cięcie idące po skosie od góry do dołu, wykopał z półobrotu trzymany karabin i wykonał jeszcze jedno, poziome cięcie. Zbieg upadł na ziemię.
- No co jest? Wykończ mnie, przecież tego chciałeś! - nawoływał.
- Nie masz jaj? No dalej, zrób to! - krzyczał drwiącym głosem do stojącego nad nim chłopaka.
- Większą satysfakcję będę miał z pozostawienia cie przy życiu i wyobrażania sobie tego co ci zrobią - odparł łapiąc oddech Twitch. Po czym zacisnął zęby i wbił swą katanę w oko leżącego mężczyzny, który rozdarł się niemiłosiernie.
- Odbieram ci twoje oko za to, że nie zobaczę już tych, których odebrałeś mi 2 lata temu - dodał jeszcze i wzbił się w powietrze.
   
Profil PW Email
 
 
»Rooster   #3 
Agent


Poziom: Wakamusha
Stopień: Gunjin
Posty: 52
Wiek: 35
Dołączył: 19 Wrz 2010
Skąd: inąd

Pora późna, więc ocena będzie ekspresowa ;)

David

Cytat z karty postaci:
David napisał/a:
Uzbrojenie:
Dużo pistoletów i karabinów

Po prostu padłem :D

Widząc takie podejście spodziewałem się gracza pokroju Equy. I miałem rację, chociaż w innym sensie niż się spodziewałem. Przyznaję - warsztat masz nienajgorszy, przynajmniej jeśli chodzi o sposób ubierania wizji w słowa. Zdecydowanie przewyższasz pod tym względem znaczną część tego forum. Niestety, robisz to bardzo niechlujnie. Ilość literówek, błędów interpunkcyjnych i innych baboli jest oburzająca, jasnym jest, że po napisaniu tekstu nawet go nie przejrzałeś. Ponadto zlekceważyłeś obowiązek dodania kart postaci na początku wpisu. Biorąc pod uwagę to wszystko plus Twoje deklaracje na SB dochodzę do jednego wniosku: masz za słabego kompa.

Moja teza wygląda następująco: jesteś maniakiem wszelkiego rodzaju strzelanek pokroju Duke Nukem, Quake i Serious Sam, któremu znudziły się stare tytuły tego typu, ale Twoja maszyna jest za słaba, aby udźwignąć wymagania najnowszych produkcji, dlatego szukasz substytutu na forach podobnych temu. Twój wpis nie ma nic wspólnego z chęcią/potrzebą pisania jako możliwości uzewnętrzenienia artystycznego. Masz po prostu ochotę na rozpierduchę, bezmyślne klepanie jednego wirtualnego przeciwnika za drugim. Jeżeli tak jest naprawdę, to może jednak powinieneś pooszczędzać jakiś czas i sprawić sobie full-wypas sprzęt, na którym jeszcze przez długie lata będziesz mógł się oddawać swojej pasji eksterminacji rozmaitych alienów. Natomiast jeśli planujesz zabawić dłużej na forum, myślę, że odrobina kultury i wzajemnego szacunku względem współgraczy byłaby wskazana. Zadbaj o estetykę prac, postaraj się stosować do zasad oddawania walk i nie traktuj nas jak bydląt czekających na rzeź (trzy walki napisane na zapas?! WTF?!), a z pewnością z zainteresowaniem poczytam o kolejnych dokonaniach Stormbringera.

Wracając do treści aktualnej walki:
- fabuła stanowi tu równe i okrąglutkie ZERO. Po prostu jej nie ma, a skoro tak to i ciężko mówić o jakimkolwiek odgrywaniu postaci
- walka opisana dynamicznie, choć bez specjalnej finezji
- podobała mi się wymiana "upsów" i "achów"
- slapstickowa puenta ze spadającymi na głowę puszkami nigdy mnie nie śmieszyła

Ocena na tę chwilę: 3,5

Twitch

Jak to mówią: miłe złego początki, ale koniec żałosny. Ewidentnie dałeś się wrobić, uległeś presji ekspresowego tempa i przez to wiele straciłeś. Mając dwa dni na "dogranie" wszystkich szczegółów powinieneś wygrać tę walkę w cuglach.

Początek masz bardzo ciekawy, klimatyczny, motyw co prawda oklepany, ale nadal cieszy. Również technicznie nie ma tragedii. Jednak kiedy dochodzisz do końca koszmaru Twitcha, zaczyna się koszmar sędziów. Pomysł na przebieg walki jest słabiutki, a i błędów cała masa, z nadużywaniem słowa "chłopak" na czele. Z trudem dobrnąłem do końca.

Żaden z was nie zrobił na mnie lepszego wrażenia niż drugi, toteż ocena dla Twitcha również wynosi 3,5

Głosuję na remis


"Nobody calls me a chicken!"
----------------------------------
Here they come to snuff the Rooster.
You know he ain't gonna die!
   
Profil PW Email
 
 
»Coltis   #4 
Agent


Poziom: Keihai
Posty: 358
Wiek: 36
Dołączył: 25 Mar 2010
Skąd: Białystok

David, wysłanniku ciemności, czytając cokolwiek związanego z Twoją postacią przychodzi od razu na myśl Punisher ;D i to na dodatek taki zły do szpiku kości. Pomysł na postać nie jest zły, zwłaszcza że widać po Tobie, że się w tego typu scenariuszach realizujesz. Ale jak wspomniał Rooster - to za mało. Sama nawalanka nie wystarczy. Przydałby się jeszcze konkretny powód. Wiem, że do rzezi niewiele trzeba takim postaciom jak Twoja czy Equy, ale samym betonowym wdziękiem daleko nie zajedziesz, więc inwestuj w fabułę.

Co do betonowego wdzięku twardziela, to nie można Ci go naprawdę odmówić.
David napisał/a:
Starzeje się kur*… chodź mały do wujka, pokaże ci jak się patroszy…

I w tym momencie na mojej twarzy kwitnie uśmiech. Może trochę wulgarnie i obyłoby się bez wykropkowanej części zdania, ale trzyma klimat. Widać, że Strormbringer jest groteską (podobnie jak Equa, w Yami naprawdę jesteście krzywym zwierciadłem Tenchi ;P). "Ups" i "acha" też mnie urzekły. Gdyby było samo "ups", przeszłoby niezauważone, lub najwyżej jako mało pasujący przerywnik, a tak masz plusa za przemyślane wstawki humorystyczne.

Niestety plusy kończą się dokładnie w tym momencie. Do minusów zaliczę błędy typu literówki, niewłaściwe formy i takie potwory jak:
David napisał/a:
mniemając wiele czasu na namysł


Oprócz tego nie podoba mi się skrótowy styl w jakim piszesz, pełen kolokwializmów i uproszczeń, nie pasujących do języka pisanego. Przykładami niech będą:
David napisał/a:
skoczył panterą za przyczepę samochodu

David napisał/a:
ze spożywczaka wyszedł

David napisał/a:
walały się trupy kobiet i dzieci

Dosłownie jakby to zdania "walały się" po opowiadaniu. Takie ochłapy. Nie każę Ci być Mickiewiczem, ale trochę "poezji" w tych walkach zawsze się przydaje.

Oprócz tego zdziwiły mnie drewniane dialogi na tle zadziwiająco celnych wstawek Stormbringera. Gdyby wszystko było tak dopracowane jak jego niewyparzona gęba, to byłbyś schodek wyżej w punktacji, a tak będę musiał znów obcinać za język literacki.
David napisał/a:
- Co jest? To twoja zdolność?

Najwidoczniej tak ;]

Ocena: 4 - zasługujesz na trochę mniej, może akurat tyle ile dał Ci Rooster, ale początki są trudne, więc masz ode mnie 0,5 na zachętę - powiedzmy za dobre żarty.

PS. W kwestii podejścia do graczy zgadzam się z Roosterem. Pisanie walki na zapas to falstart (przeciwnik będzie miał czas do terminu, którego jeszcze nie zna, a Ty "już napisałeś") i brak szacunku (bo nawet nie zapytałeś ich o chęć walki, a jeśli to zrobiłeś i się zgodzili, to gdzie wyzwanie?). Ja na ich miejscu odrzuciłbym te wyzwania. Zapał jest w cenie, ale wiesz co mówią o nadgorliwości...

Twitch, pracę można, jak zauważył kolega powyżej, podzielić na dwie części - lepszą i gorszą.
Zacznijmy chronologicznie. Pierwsza część wpisu zrobiła na mnie wrażenie. Postarałeś się o prawdziwy klimat grozy, a poza tym świetnie ukazałeś Khazarską wioskę. Czegoś takiego się spodziewałem po mniej zamożnych zakątkach Khazaru (czyli poza miastami) - osady w której wszyscy się znają i opiekują sobą nawzajem. Także użycie transformacji przez starszych szamanów, choć właściwie tylko zasygnalizowane, dodało smaku całej scenie. To jeśli chodzi o obrazowość, bo jeśli chodzi o prawdopodobieństwo to nie wiem jakim cudem zgromadziłeś w jednej wiosce, która na dodatek ostatecznie poległa, aż tylu szamanów.
Scena po przebudzeniu też jest niczego sobie. Takie małe szczegóły jak zdjęcie spoconej koszulki, czy gotowość do odłożenia słuchawki i zignorowania dalszej części rozmowy mówią wiele o charakterze postaci.
W drugiej połowie wpisu (walka) jest o wiele słabiej. Nie działasz już na wyobraźnię tak jak wyżej, a szkoda.
Błędów nie zauważyłem wiele. U Davida same się pokazywały, a u Ciebie znalazłem jedynie... a właściwie to: "nie znalazłem masy przecinków, które by się w pewnych momentach przydały".

Ocena: 4,5 - uważam, że nieznacznie wygrywasz tą walkę. U Ciebie przynajmniej są jakieś elementy fabuły, odrobina motywacji, no i ładny początek. Językowo też stoisz o pół kroku przed rywalem.


David morduje wszystkich w gorączce,
daremno stłamsić się stara
Słońca promienie w skrzydłach tańczące.
Światłość wybiera Twitcha!


I wanna be the very best, like no one ever was.
   
Profil PW Email
 
 
»Naoko   #5 
Zealota


Poziom: Wakamusha
Stopień: Gunjin
Posty: 594
Wiek: 33
Dołączyła: 08 Cze 2009
Skąd: z piekła rodem

David: nie wiem, czy zbesztać Ciebie do końca, czy dać sobie spokój na dzisiaj. Chyba wybiorę te drugie.
Od strony technicznej jesteś fatalny! Pełno błędów składniowych, brak przecinków, pełno literówek. Toż to woła o pomstę do nieba! Nie przestudiowałeś własnej pracy, zostawiłeś te zadanie Radzie. Wiesz ile by mi zajęło napisanie oceny, gdybym musiała podać każdy błąd, omówić go i wskazać poprawną wersję? Wystarczająco dużo, byś zyskał za moje zirytowanie 1 punkt. Czyli się nie wypowiem o stylu, bo go nie ma.
Fabuła… Nie zgodzę się z Roosterem, fabuła przejawia się w około 6 zdaniach. Na początku wpisu i w ostatnim zdaniu. Wnioskuję, że dalsze starcia będą miały charakter rzezi niewiniątek. A wszystko to będzie usiane otoczką zemsty. Powiem szczerze… W końcu jakiś psychopata (nie licząc postaci Lorgana xD). Sam motyw jest beznadziejny, ale póki co mało o nim było na tenchi, więc przejdzie. Jednakże, potraktowałeś postać Twitch’a tak powierzchownie. Zrobiłeś z niego totalnego idiotę pozbawionego jakiegokolwiek wyczucia taktycznego. Zgadnij, czy mogło to się Nao spodobać?

OCENA: 3 – o wyższej nie ma mowy. Robienie z siebie kozaka będzie wskazane, gdy zdobędziesz doświadczenie jako gracz. Z resztą, to 3 jest tylko dlatego, że to Twoja pierwsza walka. Inaczej byłoby 2.
PS: ups i ach mnie rozbawiło. Chwilowo.

Twitch: to chyba Twoja najlepsza praca. I tak też ją potraktuję w ocenie.
Mało błędów. Gdzieniegdzie styl kulawy, ale idzie znieś. Poczytasz trochę książek, weźmiesz parę godzin korepetycji i będzie dobrze :DD Ale gorzej Ci idzie, gdy wchodzisz w cześć starcia i zaczynasz wymieniać różne czynności. Dodaj do tego tło, dźwięki. Może latające kury. Będzie ciekawiej :DD
Fabularnie jesteś o niebo lepszy. Piękny wstęp. Urzeka. Szczególnie te szklane skrzydła. Jak ja je sobie wyobraziłam. I te wiraż między drzewami z przebłyskami i załamaniami światła. Żebyś mógł to zobaczyć ^^ U Ciebie motyw zemsty jest znacznie bardziej rozbudowany i ładniej ukształtowany. Z drugiej strony postać Davida jest bezmózgim androidem. Za to będzie minus. Czyli wyszło… Całkiem zjadliwie.

OCENA: 5 – jak mówiłam na początku, to Twoja najlepsza praca. A ja doceniam poprawę. Poza tym przy tak kiepskiej pracy, jaką wystawił David, nie mogę dać Twojej mniej. Byłoby to nie w porządku.

Do Roostera i Coltisa: mówiliście o szacunku do graczy. David takowego nie posiada, Twitch tak. Czy za to nie powinno się podnieść mu punktacji? Jeżeli o tym mówicie w ocenie, to chyba również powinno wpłynąć na nią. Dlatego śmiem twierdzić, że te niskie oceny względem Twitch’a są ciut niesprawiedliwe.

Dziękuję za uwagę. Nao głosuje na Twitch’a.


Za lekceważenie prawdziwej urody, tej nieopisanej przez zwykłe zwierciadło
Zgromieni przez lepszą, aż łzy z gniewu trwonią
W sedno trafiło stare porzekadło
Mądrość, nie seksapil jest straszliwszą bronią.
   
Profil PW WWW
 
 
»Kalamir   #6 
Yami


Poziom: Genshu
Posty: 1033
Wiek: 36
Dołączył: 21 Lut 2009

Twitch napisał/a:
- On morduje wszystkich, kobiety i dzieci - zaczął próbując złapać oddech rudzielec - Nie wiem skąd on się wziął. Usłyszałem krzyki i wybudziłem się, gdy wybiegłem na zewnątrz zobaczyłem Terarrę całą we krwi leżąca na środku ulicy. Podbiegłem do niej razem z innymi, którzy wyszli na dwór. Chwilę później rozbrzmiały kolejne głosy, nawołujące pomocy i alarmujące mieszkańców. Pobiegłem od razu do domu, po broń i kazałem Zen schować się razem z dziećmi w podziemnym schronie. Gdy wróciłem zobaczyłem jak jakiś facet w wojskowych spodniach i czarnej kamizelce ostrzeliwuje kolejne domy. Strzelał tak długo aż nie zapadła w nich kompletna cisza i nie było słychać jedynie jego śmiechu - powiedział i zamilkł na moment osuwając się na podłogę. Kobieta przytuliła chłopca zakrywając mu uszy, w jej oczach błysnęły łzy.
Dialog nienaturalny. Dlaczego? Chciałeś zbyt szczegółowo opisać cała sytuację czytelnikowi poprzez przedstawioną konwersację. Postać, która powinna być w szoku zdaje zbyt skomplikowane i płynne sprawozdanie.
Twitch napisał/a:
Gdy wróciłem zobaczyłem jak jakiś facet w wojskowych spodniach i czarnej kamizelce ostrzeliwuje kolejne domy.
takich info nie ma w karcie. Bazujesz na pracy przeciwnika - fatalny błąd.
Kod:
Aby móc zobaczyć zawartość tego tagu musisz się zarejestrować.
...
Cytat:

Seria z kałasznikowa

http://pl.wikipedia.org/w...a%C5%82asznikow właśnie w debilny sposób straciłeś cały 1 punkt z mojej końcowej oceny. O czym my tu do cholery mówimy od dwóch lat?

JEDNAK - kolejna osoba, która rozpoczyna tym wyrazem zdanie.
spójnik łączący dwa zdania, w których zdanie ze spójnikiem wyraża sytuację, która powstała w wyniku akcji ze zdania bez spójnika, a która nie była oczekiwana przez mówiącego

Chciałem kupić tę książkę, jednak nie kupiłem, gdyż była za droga.

W ostatnich walkach popularny błąd.
Cytat:

Zauważył, że facet osłabia siłę wybuchu wytwarzanymi falami powietrza, jednak potrzebuje paru sekund na ponowne skorzystanie z tej umiejętności.
Ze co? XD
Cytat:

- No co jest? Wykończ mnie, przecież tego chciałeś! - nawoływał.
- Nie masz jaj? No dalej, zrób to! - krzyczał drwiącym głosem do stojącego nad nim chłopaka.
To jest chyba jeden dialog
Cytat:

- Odbieram ci twoje oko za to, że nie zobaczę już tych, których odebrałeś mi 2 lata temu - dodał jeszcze i wzbił się w powietrze.
Za duża ingerencja w postać przeciwnika, nie podoba mi się, ale to twoja twórczość.

Zgadzam się z Naoko, to twoja lepsza praca. Niestety moja ocena uwzględni głupie błędy jakie zrobiłeś śpiesząc się. Wielka szkoda, bo miałeś szansę zdobyć u mnie większą ocenę niż zazwyczaj. Początek zaczął się interesująco, ale później połączyłeś swoją historię z historią innego bohatera - karygodna, niedopuszczalna ingerencja, której nie zdążyłeś wyjaśnić. To pozwala mi mniemać, że nie doszło do manipulacji ze strony wojska, a ty przedstawiłeś fakty. Później w głupi i nieprzemyślany sposób wmieszałeś świat rzeczywisty - Necros dostał za Lincolna a ty dostaniesz za Kałasza.

W jaki sposób przedstawiłeś przeciwnika? W takim sam jak on przedstawił siebie samego. Gorzej, że w bardzo widoczny sposób posłużyłeś się jego pracą. Chociażby ten image wojskowych spodni i narzucanej kamizelki (Chryste, co za pospolity image cool najemnika xD)

Miałbyś 6, tak masz tylko 5 cierp za swój własny pośpiech. Muszę przyznać, że i tak ciesze się widząc efekty. Nie mogłem te użyć tych argumentów, którymi normalnie cie kosiłem. Nawet mnie to cieszy. Daj sobie wreszcie czas i napisz coś na 6.5 lub 7. Najwyższa pora.

--------------------------------------------------------

EEEE....David... mówiłem ci, żebyś odpuścił... ech... Nie jesteś punisherem. Wiem co mówią inni...ale mylą się. Punisher działa powoli i zawsze ma plan na każdą ewentualność. Skrupulatność z jego strony nie ma granic. Jest perfekcjonistą bo wie, ze dzięki temu przetrwa. Ty zaś jesteś maniakiem, który goni do przodu i niszczy wszystko na co wpadnie - no i cool bo tego się spodziewałem czytając kartę. Typowy żołnierz psychopata. To twoja wizja i twój bohater i jak zwykle należy rąbnąć w łeb innych sędziów, którzy to krytykują. Nie mają prawa tego oceniać a jak zwykle to robią. Chcesz grać kimś takim? Spoko.

Podobało mi się, gdy rzuciłeś tekstem o odebranych zdolnościach. Czyli byłeś chojrakiem nadczłowiekiem, który stracił swoje moce przez Khazarów a teraz musisz je odkrywać na nowo. Bardzo fajne, ale już to widziałem. Machu zrobił tak na innych PBF :D niemniej to również twój pomysł i jest cool.

Fabuła w twojej walce. http://pl.wikipedia.org/wiki/Fabu%C5%82a - innym sędziom sugeruje to przeczytać bo nie wiedzą o czym piszą.

Napisałeś w karcie, że dostałeś się do niewoli i z niej uciekłeś. W walce postanowiłeś zacząć właśnie od tego miejsca. Mordujesz, uciekasz, pędzisz rozgniewany do Sanbetsu. Wojsko zamiast wysłać oddział wysyła jakiegoś pendraka, który nie należny nawet do pionu - idealnie wyczułeś Twitcha, który faktycznie jest NIKIM - no bo oczywiście wola tuszować sprawę zamiast zgarniać za nią cięgi po skórze. Pózniej mamy samą walkę, która również jest lepsza niż ta Twitcha. Gdzie więc przegrywasz?
- wspomniany brak korekty
- nierozbudowana narracja
Przeczytaj pierwsze zdanie swojej pracy a później to samo z tekstem przeciwnika. Wnet pojmiesz wszystko.

Moja ocena to 4.5 bo uważam, ze poprzednicy przesadzają w swej surowości. Szczególnie, ze gorszym walkom dawaliśmy już 4-ki.
------------------
Minimalnie wygrywa Twitch. Następnym razem dajcie sobie więcej czasu, proszę.



   
Profil PW
 
 
^Genkaku   #7 
Tyran
Bald Prince of Crime


Poziom: Genshu
Stopień: Senshu
Posty: 1227
Wiek: 39
Dołączył: 20 Gru 2009
Skąd: Raszyn/Warszawa

David.
Mam dla ciebie jedno słowo KOREKTA!!!
Cała masa literówek! Do moich ulubionych należą chyba te:
Cytat:
"poszukał śladów stów na miękkiej leśnej ściółce"

Oraz
Cytat:
"Zwolnienie magicznej zabory"

oraz
Cytat:
"David zrozumiał manewr wroga i mniemając wiele czasu na namysł postanowił stawić czoła głupcowi, który myślał, ze pokona doświadczonego żołnierza."


Zanim wrzucisz walkę na forum to przeczytaj ją uważnie z dwa razy, ewentualnie daj komuś do przeczytania.
Co do samej walki to mam mieszane uczucia. Strasznie dziwnie mi się ją czytało. Dialog z początku był tak sztuczny, że prawie odechciało mi się czytać dalej. Czasami odnosiłem wrażenie jakbym czytał jaką suchą relację albo telegram.
Cytat:
"Twitch wszedł do gabinetu cicho zamykając za sobą drzwi. STOP. Czekał na niego starszy mężczyzna z wąsami. STOP. Prawdopodobnie oficer komórki wywiadowczej. STOP. Facet nie raczył wstać i przeszedł od razu do rzeczy. STOP. "

Musisz koniecznie popracować nad stylem, żeby więcej nie pojawiały się takie potworki:
Cytat:
"David to usłyszał i śmiejąc się złapał za nóź i pobiegł ulicą. "


Co do samej historii to hmm... mi się pomysł nawet podoba. Pojmany psychopata, który uciaka mordując wszystko na swojej drodze. Pomysł ma całkiem fajny potencjał, który nie do końca wykorzystawszy. Wyobrażam sobie o ile ciekawiej by się czytało twoją pracę, gdybyś napisał ją w klimacie czegoś w stylu "Czasu Apokalipsy" :) Twitch podróżował by twoim śladem, po kolei natrafiał na ciała twoich ofiar. W jego głowie zaczęły by się pojawiać wątpliwości... "może lepiej odpuścić? to potwór a nie człowiek". Wykończył byś przeciwnika psychicznie zanim stanął by z twoją postacią oko w oko :)

Sporego minusa masz za niedocenienie przeciwnika. Nie wykorzystałeś w swoim wpisie żadnej z umiejętności Twitcha. Raczej kiepsko oddałeś jego charakter.

Masz potencjał, ale musisz się postarać. Dorzucę ci 0,5 pkt na kredyt, ale następna walka ma być lepsza :)

Końcowa ocena 4.

Twitch.
Krótko będzie :)
Początek klimatyczny i fajny. Potem jakby od razu przechodzisz do walki. Tu już gorzej. Samo starcie jest średnie, nic nadzwyczajnego ale też nie jest najgorsze.
Cytat:
"Wyciągnął z kieszeni mały kontroler i włączył go. Z parapetu tuż obok wzbił się w powietrze mały helikopterek z migającymi diodami. Szaman skrył się za winklem i kierował zabawkę wprost na nadjeżdżający samochód. Niestety nie udało mu się zaskoczyć kierowcy, który gwałtownie zahamował i skręcił. Chłopak zdetonował ładunek."

Rozumiem, że to ukłon w stronę mojej walki z Ins :) Nie spodziewałem się, że będę stanowił dla kogoś inspirację ;)
To już chyba kolejna twoja walka w której używasz granatów, może dopisz je sobie do karty ? :)

Robisz dużo powtórzeń podczas opisu starcia. Nadużywasz "powietrze" oraz "rzucił". No i straszna wtopa z tym "Kałaszem".
Końcówka fatalna, przegiąłeś z tym okiem :)

Widzę sporą poprawę w stosunku do poprzednich walk. Końcowa ocena 5.
   
Profil PW Email Skype
 
 
»Insoolent   #8 
Zealota


Poziom: Wakamusha
Stopień: Gunjin
Posty: 195
Wiek: 33
Dołączyła: 20 Gru 2009
Skąd: Olsztyn, Warszawa

David, Twoja praca jest nieestetyczna. Rażą mnie literówki i brak przecinków, kropek. Czytam już skończoną pracę, czy wersję roboczą? Chyba tą drugą jednak. Skoro piszesz już „gotowca”, to rób to rzetelnie i dokładnie.

Nie spodobało mi się wprowadzenie Twojej postaci. To Twoja pierwsza walka, przydałoby się coś bardziej wymyślnego niż „W odpowiedzi na myśliwski nóz człowieka o imieniu David [...]”. Mam wrażenie, że napisałeś swoją pracę na odwal, żeby tylko pokazać w jakim głębokim poważaniu masz swojego przeciwnika :) Przeciwnika możesz mieć gdzieś, ale Rady chyba nie wypada, bo to jednak my czytamy prace. Twoje dzieło osobiście męczy moje oczy ogromną ilością literówek i tych nieszczęsnych przecinków, wywołanych chyba ekscytacją pierwszej potyczki. Proszę o poprawę :)

„David odwrócił się na piecie i zaczął biec, dobiegł do jakiegoś samochodu, z którego wyciągnął kij baseballowy. „ Skąd do cholery wiedział, że tam jest jakiś kij?! Jak dla mnie zabrzmiało to jak „stoliczku nakryj się” lub „mówisz – masz”. Dno.

„David dzięki szybszemu refleksowi odrzucił kij [...]” Szybszy refleks xDD WTF?! xD Lepszy refleks to rozumiem, ale szybszy? xD

Pochwalić Cię mogę za to za rozwinięte słownictwo i... chyba tylko to. Walka w miarę składnie przeprowadzona. Początek był, rozwinięcie było, zakończenie też. Martwi mnie tylko ta Twoja niedbałość o czytelnika. Co jak co, ale jeśli jest dużo literówek i źle postawionych przecinków, to ja osobiście cholery dostaję. Dlatego apeluję: chcę czytać skończoną pracę, a nie wersję roboczą! Także obiecaj poprawę ;3

Kończąc mój komentarz – nie zachwyciłeś mnie, nie poruszyłeś. Wpis „na odwal”.

Ocena: 3/10

Twitch, rzeczywiście Twoja praca jest w jednej części lepsza a w drugiej gorsza. Początek, opis wioski jako sen Twitcha bardzo mi się spodobał :) Znakomicie zadziałał na moją wyobraźnię. Moment, w którym Twoja postać budzi się z koszmaru, także mnie rozbroił. Sama poczułam się jakbym się ocknęła. Druga część wpisu jest jednak gorsza. W głowie czytelnika nie pojawiają już się tak dokładne obrazy.

Nie wychwyciłam jakichś błędów, które by mnie zraziły do Twojej pracy. Ani ortograficznych, fleksyjnych, składniowych. Pewnie musiałabym jeszcze raz przewertować dokładnie tekst, żeby je znaleźć. Interpunkcja w niektórych miejscach zawiodła, ale nie na tyle często by mnie tym zrazić :)

Hmm... Praca ma dwie części: lepszą i gorszą. 10:2=5 czyli za pierwszą część masz 5pkt, za drugą 1,5pkt. Łącznie...

Ocena: 6,5/10

Zdecydowanie walkę wygrywa Twitch.


bo ja też chcę mieć posty przedzielane kreską ! :P
   
Profil PW Email
 
 
*Lorgan   #9 
Administrator
Exceeder


Poziom: Joutei
Stopień: Taichou
Posty: 3209
Wiek: 38
Dołączył: 30 Paź 2008
Skąd: Warszawa

David – Nie ma o czym pisać, więc komentarz nie będzie długi. Wpis przetkany jest wszelkiego rodzaju błędami, zawiera elementy nielogiczne (np. pojedynczy człowiek wyżynający w pień całą osadę - nie jesteś taki mocny) i wątłą walkę, zakończoną idiotyczną kapitulacją Twitcha.
Spodobały mi się w zasadzie tylko dwie rzeczy: konfrontacja nóż vs katana i odejście od stereotypu khazarskiego społeczeństwa, chociaż to drugie wynika zapewne ze zwykłej niewiedzy.

Ocena: 3/10

PS. Insoolent, wpisz sobie w google "szybki refleks". Zwrot jest absolutnie poprawny.
______________________________________________________________

Twitch – Któryś z radnych napisał bodaj, że to Twoja najlepsza walka. Ja również przychylam się do tej opinii, ze względu na bardzo dobre wprowadzenie. Brakowało mi na Tenchi kogoś skrzywdzonego w ten sposób... Jakkolwiek by to nie brzmiało :DD
Stawiaj więcej kropek a mniej przecinków, bo Twoje zdania są monstrualne. Szkoda też, że nie wyleczyłeś się jeszcze z popełniania powtórzeń.

Na koniec mała uwaga. Mam nadzieję, że skonsultowałeś z przeciwnikiem stratę oka. Bez jego zgody nie ma mowy o czymś takim w charakterze konsekwencji przegranej walki.

Ocena: 6,5/10
______________________________________________________________

Oddaję swój głos na Twitcha.


Hit dirt, shake tree, split sky, part sea.

Poprawna polszczyzna | Wiedza dla ludu | Odpowiedź na Twoje pytanie
   
Profil PW Email WWW Skype
 
 
*Lorgan   #10 
Administrator
Exceeder


Poziom: Joutei
Stopień: Taichou
Posty: 3209
Wiek: 38
Dołączył: 30 Paź 2008
Skąd: Warszawa

..::Typowanie Zamknięte::..


David - 25 pkt.

Twitch - 36 pkt.

Zwycięzcą został Twitch!!!

Punktacja:

Twitch +15
Rooster +5
Coltis +5
Naoko +5
Kalamir +5
genkaku +5
Insoolent +5
Lorgan +5


Hit dirt, shake tree, split sky, part sea.

Poprawna polszczyzna | Wiedza dla ludu | Odpowiedź na Twoje pytanie
   
Profil PW Email WWW Skype
 
 

Temat zablokowany  Dodaj temat do ulubionych



Strona wygenerowana w 0,11 sekundy. Zapytań do SQL: 13