Komandor
Poziom: Genshu
Stopień: Seikigun Bushou
Posty: 567 Wiek: 34 Dołączył: 12 Gru 2008
|
Napisano 06-01-2011, 21:22 One Piece: polska manga od JPF
|
Cytuj
|
218 stron czystej przygody oferuje nam pierwszy tom One Piece. Powieść o chłopcu, który za wszelką cenę chce zostać Królem Piratów, zbierając najpierw załogę doczekała się wreszcie (oficjalnego) polskiego wydania. Wszystko to w standardowym tomikowym formacie, w czerni i bieli.
Słów parę o tłumaczeniu i jego poziomie; stoi ono na wysokim poziomie. Błędów edytorskich, ortograficznych brak. Wszystkich zapewne interesuje, jak zostały przełożone nazwy własne, owoce i ataki. Zapowiada się ciekawie - mamy Marynarkę, Piratów, ale są też nazwy pozostawione w oryginale - Grand Line, czy też One Piece. Nazwa pierwszego rozdziału - "romance dawn" została bez zmian. Dodano jedynie polskie "przygoda na horyzoncie". Co jest ciekawe to układ imion. W Bleachu próżno było szukać "Kuchiki Rukii" - zawsze najpierw występowało imię. Tutaj pozostawiono oryginalny układ, co tłumacz wyjaśnia na końcu. Not od niego jest zresztą więcej. Tam też wytłumaczony jest schemat tworzenia nazw owoców. Nasz rodzimy, oficjalny odpowiednik Gomu gomu no mi brzmi Gum-gumowoc. Wszystkie ataki Luffy'ego mają ten przedrostek: "gum-gumowy pistolet, gumgumowy bicz". Brzmi to dosyć melodyjnie i powinno się przyjąć. Gorzej z przeniesieniem "Devil fruit userów", mianowicie są to "władający". Wyniosłe, aczkolwiek nico zbyt sztuczne. Boję się j, że gorzej będzie w przypadku ataków Roronoy - na przykład "Oni Giri" powinno zostać nienaruszone, aby zachować żartobliwe nawiązanie do ryżowego trójkąta.
Przydomki. Przygotujcie się na "Słomkowego Luffy'ego", "Rudowłosego Shanksa" czy "Topororękiego Morgana". Poza tym pierwszym ("Słomiany Luffy" pewnie przywodziłby na myśl osobę słabą ale "słomkowy"? Jak słomka do picia soczku ze szklanki?), tłumaczenie jest naprawdę przystępne.
Jak sprawa wygląda ze słownictwem samym w sobie? Jest bardzo dobrze. Są słowa typu "chlanie", "syf", "gówniarz" czy "idiota" ale nigdy aż do przesady. Żadnego sztucznego spolszczania (jak "Kurrr" w Bleachu, które w ilościach hurtowych załamywało). Tu także jest czym się pochwalić.
Ogólnie, czytelnik powinien być zadowolony z tego co dostaje. Odpycha natomiast cena - 18 zł, już przy pierwszym tomie, dla niektórych może być ceną zaporową. Jest to cena bez VATu, co trochę dziwi i niepokoi. Jeśli całość była drukowana przed nowym rokiem - cena zapewne wzrośnie. No chyba, że mangi to w oczach urzędników nie komiksy, więc podwyżki nie będzie.
Jeśli jest się fanem przygody i ma się nadmiar pieniędzy, można się zaopatrzyć w pierwszy tom OP. Warto.
Plusy:
- chwytliwe, niedebilne tłumaczenie ataków;
- brak błędów (albo jakieś przeoczyłem, czyli musiały być niewielkie);
- na chwilę obecną poziom edytorski lepszy niż w Naruto (gdzie ostatnio można wyłapać babol za babolem);
- pozostawienie nazw własnych, istotnych dla fabuły.
Minusy:
- cena;
- niektóre podpisy są zbyt małe, by można je było odczytać. Format tomikowy robi swoje; |
Ostatnio zmieniony przez Lorgan 28-03-2016, 19:47, w całości zmieniany 3 razy |
|