Tenchi PBF   »    Rekrutacja    Generator    Punktacja    Spis treści    Mapa    Logowanie »    Rejestracja


Fist of the North Star
 Rozpoczęty przez *Lorgan, 28-11-2009, 14:48

0 odpowiedzi w tym temacie
*Lorgan   #1 
Administrator
Exceeder


Poziom: Joutei
Stopień: Taichou
Posty: 3209
Wiek: 38
Dołączył: 30 Paź 2008
Skąd: Warszawa
Cytuj

Moja przygoda z tą serią rozpoczęła się dość dawno, bo siedem lat temu, kiedy oglądałem z kolegami film Ninja Scroll na VHS. Na samym początku dystrybutor wrzucił kilka reklam. Jedną z nich był właśnie krótki trailer filmu Fist of the North Star. Jeśli dobrze pamiętam, składał się w większości ze scen, w których bandziorom eksplodowały różne części ciała - przede wszystkim głowy. Wtedy się zafascynowałem ;)
Nie chodziło o fabułę, kreskę, animację, przesłanie etc. etc., tylko o jeden prosty fakt związany z pytaniem: jak coś japońskiego może być tak durne i śmieszne za razem? Protagonista za pomocą pięści sprawiał, że głowy jego oponentów nadymały się jak balony i pękały, rozchlapując fragmenty mózgów po całej okolicy. Dla fana absurdu, którym niewątpliwie jestem od zawsze, było to nad wyraz cudowne. Po niecałym roku obejrzałem film na własnym komputerze i zainteresowanie minęło. Na pewien czas.
Ostatnio, z okazji wydania w Polsce dwóch w miarę nowych filmów rozszerzających wątki z klasycznego Fist of the North Star, postanowiłem sięgnąć po 152-odcinkową wersję TV i dowiedzieć się, jak historia rysuje się w pełnej krasie. Oto moje wrażenia:

Główny bohater, Kenshiro, jest rysunkowym uosobieniem Bruce'a Lee jako aktora. Małomówny, poważny, zdeterminowany, niezwykle potężny i oczywiście piszczący przy każdym ataku paker przemierza postapokaliptyczny świat, żeby uwolnić swoją wybrankę z rąk ex-przyjaciela z dzieciństwa, Shina. Jak wiadomo, krucjaty sprawiedliwości zakończyć tak łatwo się nie da, więc po zrealizowaniu pierwszego celu, pojawia się następny i następny, i następny, i tak dalej, przez całe 152 odcinki :DD
W serii występują dziesiątki różnych stylów walki. Zresztą, nawet Hokuto Shinken (styl Kenshiro) został rozbudowany do około 50 ataków, z których każdy posiada własną nazwę i efekt. Uczta dla miłośnika, ot co.
Animacja i kreska są dość typowe dla lat osiemdziesiątych (tak, to stare anime, ale przynajmniej kolorowe xD). Niektóre sceny są bardzo uproszczone i widać, że reżyser postanowił zastosować w nich cięcia budżetowe. Niemniej jednak, nie odczułem dyskomfortu, jak podczas oglądania współczesnych produkcji studia Pierrot (Bleach, Naruto) ;)
Oprawa dźwiękowa, że zacytuję mojego kolegę Kalamira, "jest prawie taka sama, jak w starym Gundamie". Cóż, widocznie tak to już było w dawnych czasach. Pierwszy opening to jednak prawdziwe arcydzieło - Ai Wo Torimodose w wykonaniu grupy Crystal King do dziś dnia znajduje się w pamięci mojego mp3.

Na koniec wypada przedstawić jakieś krótkie podsumowanie, więc...
Przede wszystkim, nie polecam Fist'a osobom, które nie interesują się klasycznym kinem akcji. Nie ma tam żadnej głębokiej fabuły, wielowątkowych historii, ani nawet bishounenowatych bohaterów drugoplanowych. Są natomiast walki i krew. Obie rzeczy w bardzo dużych ilościach. Tak dużych, że moja ocena wynosi 8/10 :DD

Pozdrawiam i zapraszam do dyskusji.


Hit dirt, shake tree, split sky, part sea.

Poprawna polszczyzna | Wiedza dla ludu | Odpowiedź na Twoje pytanie
   
Profil PW Email WWW Skype
 
 

Odpowiedz  Dodaj temat do ulubionych



Strona wygenerowana w 0,06 sekundy. Zapytań do SQL: 13