Administrator Exceeder
Poziom: Joutei
Stopień: Taichou
Posty: 3209 Wiek: 38 Dołączył: 30 Paź 2008 Skąd: Warszawa
|
Napisano 09-11-2009, 01:58 Jin-Roh: The Wolf Brigade
|
Cytuj
|
Alternatywna wizja świata. Mamy rok 1960. Niemcy od dekady okupują Japonię.
Młoda terrorystka z grupy anty-rządowej o nazwie "Sekta" wysadza się na oczach jednego ze specjalnych funkcjonariuszy "Capital Police" - grupy wyznaczonej do walki z terrorystami.
Kazuki Fuse (bo tak na imię ma ów policjant) zostaje postawiony przed sądem i zmuszony do odbycia powtórnego treningu...
Tak właśnie zaczyna się mroczna historia, w której nic tak naprawdę nie jest takie, na jakie wygląda. Wszelkie postacie, ich motywy oraz najróżniejsze wydarzenia zwodzą widza, aż do samego końca. Końca, który w moim osobistym odczuciu był najlepszym z możliwych.
Rzadko się zdarza, żeby film/anime/serial skończył się dokładnie tak, jak bym tego chciał, dlatego wierzę, że Jin-Roh zapadnie mi na długo w pamięć.
Film z początku jest bardzo wciągający, kiedy jednak akcja stabilizuje się (poznajemy głównego bohatera itp.) wszystko zwalnia, staje się melancholijne i momentami popada w dłużyznę. Na ratunek przychodzi wartkie i odkrywające kolejno wszystkie karty zakończenie, o którym już wspomniałem.
Istotnym smaczkiem jest przewijanie się dość brutalnej wersji "Czerwonego Kapturka", którego główni bohaterowie cytują niemal do ostatniej minuty. Moim zdaniem, zabieg ten (a zwłaszcza ostatnie słowa opowieści) dodał sporo klimatu całemu anime.
Ogólnie, nie uważam Jin-Roh za jakieś arcydzieło, jednak niewątpliwie jest to film warty obejrzenia. Nie żałuję spędzonego przy nim czasu i myślę, że większość z was również by tego nie zrobiła.
Pozdrawiam. |
Hit dirt, shake tree, split sky, part sea.
Poprawna polszczyzna | Wiedza dla ludu | Odpowiedź na Twoje pytanie |
|