Komandor
Poziom: Genshu
Stopień: Shinobi Bushou
Posty: 551 Wiek: 36 Dołączyła: 16 Gru 2008 Skąd: Lublin/Warszawa?
|
Napisano 27-10-2009, 01:14 Hana Kimi
|
Cytuj
|
Manga znana bardziej pod tytułem "Hana Kimi", dlatego też ten właśnie tytuł umieściłam w temacie.
Od dłuższego czasu posilam się głównie romansami (ach, ta kobieca natura) - lżejszymi, cięższymi, głupszymi i dla dojrzalszych odbirców. Różnymi. No i jakoś, bardzo zawiłą drogą, dotarłam do Hana Kimi właśnie.
Zacznę od tego, że jeżeli romans ma być tasiemcem, to (przynajmniej dla mnie) powinien być oryginalny i zawierać różne poboczne wątki. W końcu ile można przeżywać romans głównych bohaterów? HK to 145 chapterów genialnie skontruowanej fabuły, obejmującej, oprócz rzeczonych głownych bohaterów, życie szkolne, pozaszkolne, rywalizacje sportową, problemy rodzinne.. - jak widać trochę tego jest.
Szczerze mówiąc, kiedy po raz pierwszy zetknęłam się z tą historią (w postaci dramy.. ), to nie oczekiwałam wiele. Ot, kolejna opowieść o osobniku, który z takiego czy innego powodu znalazł się w szkole dla płci przeciwnej. W tym wypadku jest to dziewczyna, która postanowiła stać się chłopcem, by być blisko swego idola - zdolnego sportowca Oczywiście, przez .. blisko póltora roku nikt się o tym nie dowiaduje. No.. prawie nikt
W każdym razie, już na początku w zasadzie, wiadomo, że nie będzie to coś typowego i nudnego.
W mandze spotykamy cała masę na prawdę sympatycznych i przyzwoicie skrojonych postaci. 3 dormitoria, 3 roczniki.. po 3 klasy.. sami sobie policzcie, ile może ich być
Nie mówiąc już o tym, że zdarzają się wybitne jednotki, dzięki którym osobiście czasami wpadalam w histeryczny śmiech, bądź też się wzruszałam. A znajdzie się nawet wątek paranormalny..
Po chwili refleksji nad przeczytaną już manga, doszłam do wniosku, że autorka "wsadziła" do środka strasznie dużo oklepanych motywów. Przyszło to jednak dopiero po lekturze, gdyż w trakcie czytania zupełnie nie zwróciłam na to uwagi. Mimo różnorozdności postaci i zdarzeń, nic mi nie przeszkadzało, a wręcz łądnie składało się w całość.
Ponad to, strasznie spodobała mi się kreska. Wiadomo, że w tak długiej serii, porównując pierwsze chaptery w ostanimi, widać sporą różnicę w wyglądzie postaci, ale wydaje mi się, że to również dodaje uroku - akcja obejmuje w końcu, na dobrą sprawę, kilka lat - widoczne są zmiany bohaterów. Najbardziej rzuca się w oczy oczywiście zmiana głownej bohaterki, która wraz z rozwojem akcji, staje się coraz bardziej kobieca. Wszystko łądnie do siebie pasuje.
Właściwie, to na tym mogłabym skończyć Jest pewnie jeszcze kilka rzeczy, o których zapomniałam napisać, ale teraz o nich nie pamiętam. Ogólnie - bardzo polecam. Nawet, jeżeli nie macie ochoty na romans, to Hana Kimi dalej pozostaje świetną komedią szkolną. |
|