Tenchi PBF   »    Rekrutacja    Generator    Punktacja    Spis treści    Mapa    Logowanie »    Rejestracja


Bloody Monday
 Rozpoczęty przez *Lorgan, 15-12-2008, 02:44

1 odpowiedzi w tym temacie
*Lorgan   #1 
Administrator
Exceeder


Poziom: Joutei
Stopień: Taichou
Posty: 3209
Wiek: 38
Dołączył: 30 Paź 2008
Skąd: Warszawa
Cytuj

Wyobraźcie sobie, że w Death Note nie ma ani krzty fantastyki. Co nam zostaje? Pojedynek wielkich umysłów: z jednej strony genialny detektyw "L", z drugiej szalenie bystry i przebiegły student, Yagami Light. Teraz rozmnóżcie Kirę (Lighta) - zróbcie z niego nie jednego, a całą armię mrocznych i potężnych jednostek: doskonale skoordynowaną organizację. Do tego zmieńcie jeszcze "L". Zróbcie go mniej błyskotliwym, ale za to bogatym w kilka ekstremalnie rozwiniętych, czysto praktycznych talentów. W tym właśnie momencie pojawia się Bloody Monday. Mimo tych wszystkich modyfikacji, ogólny zamysł pozostał ten sam: skomplikowany pojedynek dwóch sił (dobra i zła, które, o ironio, od samego początku są jasno określone).
Manga przedstawia historię młodego geniusza komputerowego, który za sprawą swojego ojca (japońskiego szpiega) zostaje zamieszany w międzynarodową aferę. Do pomocy ma tylko grupę szkolnych przyjaciół (również szczególnie uzdolnionych w pewnych dziedzinach) i agencję, dla której pracował jego ojciec. Są jednak pewne problemy. Gdzieś w odmętach "Third-I" (japońskiej organizacji szpiegowskiej) czai się podwójny agent. Co więcej, w otoczeniu samych bohaterów znajduje się zimnokrwista morderczyni na usługach wroga. Jakie szanse ma grupa niestabilnych emocjonalnie dzieciaków, przed którymi rysuje się wizja walki z profesjonalistami światowej klasy? Żadne, czyli w języku mangi przeogromne :DD

Kreska wygląda znakomicie: nie jest ani zbyt szczegółowa, ani zbyt prosta. Postaci są ładne i różnorodne. Autorowi grafiki nie wychodzi najlepiej rysowanie osób w średnim wieku (wyglądają albo zbyt młodo, albo zbyt staro), ale to chyba jedyny zarzut, jaki mogę mu w tej kwestii postawić.
Jak wskazuje tytuł, w chapterach przelewają się spore ilości czerwonego płynu. Zabójstwa, albo ich próby mają miejsce częściej niż sporadycznie, ale nie są tak ordynarne i bezczelne, co w Death Note (mimo wszystko, Ci którzy je powodują chcą przecież pozostać w cieniu).
Do tej pory przeczytałem połowę (8 z 15) chapterów, przy czym całość nie została jeszcze zakończona. Jestem całkiem wciągnięty i myślę, że większość z tych, którzy żywią zainteresowanie wątkami kryminalnymi również nie będzie zawiedziona.

Pozdrawiam i polecam.


Hit dirt, shake tree, split sky, part sea.

Poprawna polszczyzna | Wiedza dla ludu | Odpowiedź na Twoje pytanie
   
Profil PW Email WWW Skype
 
 
*Lorgan   #2 
Administrator
Exceeder


Poziom: Joutei
Stopień: Taichou
Posty: 3209
Wiek: 38
Dołączył: 30 Paź 2008
Skąd: Warszawa
Cytuj
Dzisiaj grupa AllOfThem wydała angielskie tłumaczenie 16 chaptera pt. The Game is Over.

Falcon w genialny sposób zdemaskował wrogiego agenta. W całej akcji najbardziej podobało mi się jednak dzieło przypadku - nieplanowane pojawienie się Otoyi z łukiem. Właśnie tego typu wydarzeń nie było w Death Note. To znaczy, był tam przypadek, jednak jego rola nigdy nie przekraczała pewnego poziomu. Przytrafiały się jedynie mało istotne rzeczy, które znacząco wpływały na poczynione przez kogoś plany... nigdy sam łut szczęścia nie odegrał tak radykalnej roli.

Fabuła zapędziła się w bardzo intrygującym kierunku. Nie podejrzewałem nawet, że Maya tak szybko straci swoją przewagę. To znaczy... samo jej "zestrzelenie" wcale nie musi jeszcze oznaczać, że stała się bezsilna. Wszystko wyjaśni się w kolejnych chapterach... a przynajmniej taką mam nadzieję.

Pozdrawiam.


Hit dirt, shake tree, split sky, part sea.

Poprawna polszczyzna | Wiedza dla ludu | Odpowiedź na Twoje pytanie
   
Profil PW Email WWW Skype
 
 

Odpowiedz  Dodaj temat do ulubionych



Strona wygenerowana w 0,06 sekundy. Zapytań do SQL: 13